Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Inwazja śmieciarzy, czyli poplątanie z pomieszaniem.

Modlitwa w tłumie (K.Iłłakowiczówna) O Boże, daj mi ciem¬ność, ciem¬ność i ci¬szę, i taką moc ta¬jem¬ną, żeby nie sły¬szeć. I sła¬wę bez¬i¬mien¬ną, i dro¬gę bez¬pow¬rot¬ną... O Boże, daj mi ciem¬ność i sa¬mot¬ność. Z rozbawieniem zabarwionym- niestety- smutkiem obserwuję to, co się dzieje na świecie. Te tłumy, ten gwałt na spokoju, ten szum… Świecie, w którym werbalnie głoszona jest walka o życie w zgodzie z naturą i prawami człowieka, gdzie wyłącznym i nadrzędnym paradygmatem jest subiektywna ocena relacji człowiek- natura. Z kompletnym oderwaniem od pojęć takich jak porządek biologiczny itp. Przy okazji – łamiąc nawet zasady podziału paradygmatów, stosownych od lat w naukach socjologicznych. Zanim o meritum, przez chwile zatrzymam się nad opisem języka komunikacji. Pewna nawiedzona uczestniczka rzekomej walki o prawa kobiet wykrzykuje pod adresem pro-liferów, że walczą „o jakieś po…lone płody” zamiast walczyć ze zmianami klimatu. Co zabawne, owe teorie może wykrzykiwać właśnie dlatego, że ktoś nie potraktował jej życia kiedyś, jako „pie…nego płodu”. Kloaczny język istot, nazywających siebie kobietami (głównie na użytek oceny użycia gazu pieprzowego wobec nich przez policję) jest transmitowany (jak wirus pandemii) pośród dzieci i młodzieży. Ten język, mocno propagowany przez różne filmy i programy telewizyjne już na stałe mocno zanieczyścił komunikację między ludźmi. Na porządku dziennym są ordynarne wyzwiska kierowców niezadowolonych z jazdy innych, Z ust kobiet i mężczyzn pada stek wyzwisk, w którym narządy rodne i czynności o charakterze seksualnym fruwają jak szarańcza, w obecności mało i pełnoletni pasażerów samochodów. Pod hasłem:, bo on mnie zdenerwował. Ta atmosfera przyzwalania na wyrażanie swoich emocji w przestrzeni publicznej w taki sposób rozszerza się na wypowiedzi osób publicznych – polityków, senatorów, adwokatów.

Nic dziwnego zatem, że przysłuchując się wielu rozmowom dzieci i młodzieży na ulicach, uszy więdną. Przecinkiem i kropką staje się pani lekkich obyczajów. Narządy rodne i profesje związane z seksem, w wulgarnych odpowiednikach stają się przymiotnikami lub podmiotami, opisującymi różnych znajomków. Oprócz tego, że są wulgaryzmami, wnoszą ze sobą jeszcze jeden niebezpieczny motyw do naszego życia codziennego- agresję.

Wydaje się, że środowiska lewicowe dobrze rozczytały nowe trendy w zachowaniu młodzieży i „pięknych, dwudziestoletnich”.  Dlatego tak łatwo Strajk Kobiet i w Polsce i BLM w USA gromadzi młodych ludzi na ulicach.  Wreszcie mogą tego języka użyć oficjalnie wobec wszystkich. A cwani demiurgowie podpowiadają jedynie, pozornie właściwe, powody. Pod którym można się, nie analizując okoliczności ani mechanizmów zdarzenia- łatwo podpisać. Jak wspomniana pani od p….ych płodów.

Tu paradoks. Zarówno w USA ( decyzją SN USA) jak polskiego kodeksu wykroczeń istnieją zakazy używania wulgaryzmów w przestrzeni publicznej, oraz ograniczenia dotyczące zakazu używania go w obecności małoletnich. W obu krajach uliczne ruchy maja ten zakaz prawny w głębokim poważaniu. I nie słuchać, aby owe zakazy ktoś skutecznie egzekwował. Przypomnę, ze w Polsce w Kodeksie Wykroczeń, zakaz ten jest zagrożony karą do 1500 zł lub nawet więzieniem.

A przecież na ulicę wychodzą rodzice z dziećmi, nierzadko te ostatnie są wyposażane w tablice z wulgarnymi określeniami. Których kontekstu nie rozumieją.  Chętnie jednak te wyrażenia szybko podchwycą. A mamusie ze Strajku Kobiet są z siebie dumne. Z tego, co powinno być obarczone oskarżeniem o demoralizację... ·  Nie jestem bigotką.  Zdarza mi się zakląć.  Jednak ten stek wulgaryzmów w przestrzeni publicznej, eksponowany na ulicach naszych miast, przeraża.  Pośród demonstrujących również niebezpiecznie kumuluje reakcje – rozładowują napięcia emocjonalne niszcząc na rzucone hasło, wszystko co im w danym momencie ktoś lub coś podpowie. Mur, kościół, dom nielubianego człowieka, pomnik itp..

Pandemia - jej skutki ekonomiczne i wymuszona izolacja społeczna, wywołały ogromne napięcia. Szczególnie wśród młodych, dla których dostosowywanie się do jakichkolwiek nakazów czy zakazów jest kompletnie niezrozumiałe. Hasło róbta co chceta, nie liczenie się z prawem do wolności innych, o odmiennym światopoglądzie nie wspominając, towarzyszy im od żłobka.

  Żeby wytworzyć w masach poczucie własnej nieomylności w ocenach (najczęściej bez analizy) trzeba pomóc im zburzyć wszystko, wyrywać korzenie: zasad, wiary, historii, narodowości. I to się dzieje.

 Urodziłam się w kilka lat po wojnie. Pamiętam jej skutki, przeżyłam opresję ubecką na moim Tatusiu zryw poznański (akurat byłam u rodziny), Wydarzenia Marcowe, Grudniowe, Sierpniowe w Gdańsku i Karnawał Solidarności. Obserwowałam transformację kapitałową od środka, realizując udaną inwestycję na bazie rzemieślniczego zakładu na skalę nieznaną w tamtym okresie. Widziałam niezwykłą rolę Kościoła dla skuteczności przemian. Teraz widzę też, atak na Kościół. I nie mam na myśli czystki pośród księży, którzy swoje kariery zawdzięczali wstydliwym naówczas skłonnościom i współpracy z ubecją. Czy też robiących kariery na tuszowaniu nieprawidłowości. Mój Kościół to wspólnota ludzi wierzących. Wspólna modlitwa. Budynki i księża są jedynie jej uzupełnieniem. Mój Pan Bóg jest miłosierny, ale nie akceptuje niegodziwości. Jeżdżąc po świecie uczestniczyłam w różnych miejscach we mszy świętej- wielokrotnie w Afryce, Indonezji, na Hawajach i wielu innych stanach USA, Ameryce Południowej, Kostaryce no i oczywiście w Europie.  Zawsze uważałam, ze hierarchiczność(przez to niedostępność do hierarchów) polskiego Kościoła nie jest dobrym rodzajem kontaktu z wiernymi. Ale widziałam też piękny Kościół - z kapłanami oddanymi swoim wiernym. Misjonarzami gotowymi oddać wszystko dla swoich podopiecznych w wierze( i nie tylko.). Z nimi stanowię jedność.

 Mam w oczach msze podczas Strajku w Stoczni Gdańskiej. Z jednej strony mieszkańcy Gdańska z drugiej stoczniowcy. Potem wielka msze z okazji posadowienia Pomnika Trzech Krzyży Poległych Stoczniowców. *

*O godzinie siedemnastej na zapełnionych setkami tysięcy ludzi placu i przyległych ulicach rozpoczęły się oficjalne uroczystości. Zawyły syreny i rozległo się bicie dzwonów wszystkich gdańskich kościołów. Następnie z głośników popłynęła wzruszająca kompozycja Krzysztofa Pendereckiego, specjalnie skomponowana na tę uroczystość, Polska Lacrimosa. Daniel Olbrychski odczytał 11 Psalm Dawidowy w przekładzie Czesława Miłosza. Następnie wezwał wszystkich poległych do apelu. Na zakończeniu Apelu Poległych odczytał fragment orędzia prymasa Polski na Boże Narodzenie 1980 roku: „Umiłowanie ludzi i ziemi, czerpane z serca i myśli Stworzyciela człowieka, może uchronić oblicze ziemi od zniszczenia, może zatrzeć kainowe ślady, przezwyciężyć nienawiść i zło myśli ludzkiej, może napełnić je Duchem twórczego pokoju”.

I kolejny obrazek z tego miejsca: impreza z cyklu Strajk Kobiet z, puszczaną głośno piosenką rapera Cypisa. Nie reagowała straż miejska, nie reagowali użytkownicy pobliskiego ECS.

 Kiedyś jedność i wzruszenie, godnie miejsca śmierci stoczniowców . Dzisiaj rozbrzmiewa tam hasło wojna , wulgaryzmy i nietolerancja tych, którzy myślą inaczej.

Odwracanie pojęć na potęgę.

Wszystko się dzieje oczywiście pod hasłem obrony natury i praw człowieka. W praktyce zaśmiecaniem przestrzeni obrzydliwymi wulgaryzmami, nawoływaniem łamania prawa do życia w pokoju, wolą wyrzucenia z życia społecznego i kraju myślących inaczej.  

   Ten wulgarny język nienawiści jest niezbędny do realizacji założonego celu. Bo jakby brzmiało hasło mamy prawo do decydowania o własnej macicy, gdyby przyznano, że życie poczęte też ma też prawo do istnienia? O ile łatwiej zagłuszyć sumienie mówiąc: p….ne płody? Chwalić się, że właśnie niedawno usunęłam te skrzepy w toalecie i zapowiadać, że pomoże się pozbyć się niechcianych dzieci innym?

Polska, jako jeden z pierwszych krajów w Europie uznała prawa kobiet. Nigdy nie penalizowała homoseksualizmu (tylko krótki okres panowania na naszym terenie prawa pruskiego). A wszyscy ci, którzy je wprowadzali o wiele lat później, próbują Polaków pouczać, jakie to jest ważne. Cóż, jak zwykle najzagorzalsi i przez to nietolerancyjni, stają się nuworysze…

    Nienawiść niszczy. Nie te tylko jej adresatów. Niszczy tych, którzy ją w sobie hodują. Niszczy także stosunki rodzinne, przyjacielskie.  Młode pokolenia, chowane na łamaniu zasad współżycia, racjonalnej dyskusji, zgłębiania wiedzy i odbieraniu wagi do pielęgnowania podstawowych zasad natury obudzą się szybko w świecie opisywanym przez Igrzyska Śmierci, Avatara czy Seksmisję.
Czy znajdą w nim szczęście? Ja odpowiedzi bezpośredniej na to pytanie nie uzyskam.

Dopóki mi sił starczy będę jednak przypominać, że chaos w naturze prowadzi do zagłady. Naturze, zgodnej z porządkiem biologicznym.  

 https://www.youtube.com/watch?v=FQq6Mwv_jpw.

Data:

Maud Puternicka

1 Maud Puternicka - https://www.mpolska24.pl/blog/1-maud-puternicka

Dawniej rzemieślnik,dyrektor PR w koncernie Unilever, właściciel spółek. Członek wspierający Stowarzyszenie Rodzin Katyń 2010

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.