Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Czy w Ameryce nadchodzi okres “wielkiej smuty”?

Oficjalne sondaże zdecydowanie typują Bidena. Trump co prawda codziennie zbliża się do pozycji swojego rywala, najważniejsze będą wahające się stany, tam mieszka sporo Polonii (nawet do 10% głosujących, aktywnych wyborców). Trump liczy na konsekwencje narastającego korupcyjnego skandalu wokół Bidenów.Liczy też na swoich nie ujawniających się “nieśmiałych” wyborców, którzy nie mówią prawdy przeprowadzającym sondaże. Oraz liczy na kompletnie nowych wyborców, którzy wiedząc o wielkiej stawce tych wyborów wezmą po raz pierwszy od wielu lat w nich udział. Jest całkiem możliwe, że długo jeszcze nie poznamy zwycięzcy...

Czy w Ameryce nadchodzi okres “wielkiej smuty”?
źródło: https://a57.foxnews.com/hp.foxnews.com/images/2020/10/1280/533/9fab352cf44ea7757c46a837403aa099.jpg?tl=1&ve=1

“Zaprawdę powiadam Wam, że żyjemy w interesujących czasach”. Już kilka razy w dynamice życia politycznego pojawiała się szarość i nuda, za  środkowego Gierka, czy po upadku Sowietów i szumnej zapowiedzi Fukuyamy o końcu historii. Dziś Historia naciska na pedał który   kolejnemu blitzkreigowi się zaprzedał! Kiedyś wojny (pomijając I i II), zadymy były bardziej lokalne, regionalne dziś kolejni Napoleonowie, Stalinowie, czy Hitlerowie podbili poprzeczkę i pożądliwie wyciągają swoje brzęczące łapy po cały świat. Powoli dochodzi do nas świadomość, że Świat zwariował i naprawdę może być mało ciekawie. Globaliści obsadzili swoje ambasady, a właściwie banki centralne w poszczególnych państwach, do swojego imperium medialnego, finansowego i akademii  dokooptowali HI TECH (Google, Twitter, Facebook, Instagram, Apple, etc. i międzynarodowe organizacje). Świat naukowy poszczególnych krajów pomysłowo dopieszczany na rozmaitych konferencjach, czy to BIG FARMY, czy wczaso-konferencjach wiernie przytakuje sponsorom. W sumie już siedzą w siodle Apokalipsy z jeźdźcem siejącym Strach i Zarazę. Podobno nadchodzi następna ofensywa COVID-u, a za tydzień już najważniejsze wybory od dekad, w których zwolennicy globalistów zmierzą się ze spychanym przez nich z politycznej sceny światem zachodniej cywilizacji.  

(link is external)

Możliwych jest kilka scenariuszy najbliższej przyszłości. Celem globalistów jest  stworzenie, bądź wykorzystanie powstałego na tyle potężnego kryzysu, aby ogłuszył ludzki rozsądek i zakłócił samozachowawczy instynkt poszczególnych narodów w wystarczającym stopniu, tak aby zgodziły się przyjąć odgórną pomoc, interwencję globalistów. Od dekad pracują nad rozmaitymi scenariuszami liczne think tanki, aby przybliżyć globalistyczny sen o potędze i absolutnej kontroli. Na dziś COVID 19 spełnia wiele warunków, niezbędnych do w miarę bezkrwawego zniewolenia człowieka oczywiście  przy   ścisłej kooperacji poszczególnych narodowych elit władzy, przy zapewnieniu im ochrony medialnej i gotowego do wdrożenia scenariusza. Mogą oni dość szybko odnieść zdecydowany sukces, szczególnie jeśli na ich drodze ponownie nie stanie ambitny i przebiegły przedstawiciel “starego” świata i jego “narodowych” i religijnych wartości Donald J. Trump. Dlatego te wybory jeśli zwycięży Trump mogą na kilka lat  zatrzymać, a nawet cofnąć plany globalistów, którzy już przebierają nogami, aby wprowadzić w życie wypróbowany model zarządzania zniewolonym społeczeństwem, prosto z Chin.  

Ameryka była dumna ze swojej receptury obywatelskiej przypominającej starożytny Rzym. Każdy przybywający obcokrajowiec wpadał w amerykański “melting pot” (tygiel) i wnosząc swoje wartości stawał się Amerykaninem, podobnie jak ongiś przybysze stawali się obywatelami Rzymu, ba nawet cesarzami (podobnie było w Konstantynopolu)! Niestety to już przeszłość, kucharz za łapówkę od bankiera wywrócił tygiel i towarzystwo zaczęło się rozchodzić w myśl innej rzymskiej zasady: dziel i rządź! Co gorsze słynny amerykański melting pot został porzucony, ale i przerzucony na cały świat, tylko jednoczącą atrakcją zamiast osiągnięć dobrobytu cywilizacji, ma być jak najprostszy ludzki strach, tym razem przed zarazą i śmiercią. 

Wydaje się, że jak w starożytnym Rzymie ogromny napływ imigrantów doprowadził do krytycznego zaniknięcia rzymskości i upadku Rzymu, podobne zagrożenie puka dziś do drzwi Ameryki. Tak to zwykle jest, kiedy przyszłość buduje się poza fundamentami, oczywiście konstrukcja wtedy zawsze runie. Czy zanik nauczania historii świata prowadzi ludzką naturę (niezmienną) do powtarzania tych samych błędów? Ludzkiej natury nie można zmienić dekretami, ustawami, tak aby mogła dłuższy czas żyć zgodnie z regulacjami utopii jej twórców. Natury człowieka nie można wymazać jak programu komputerowego, aby zainstalować nowy. Wkrótce `system się rozwali, a w międzyczasie wybuchnie puszka pandory zła i terroru.

Przejdźmy jednak do spraw bieżących. Druga i ostatnia debata zupełnie nie przypominała pierwszej. Była bardziej rzeczowa, wyrównana, merytoryczna, ale z wyraźną przewagą Trumpa, choć Biden próbował wielu sztuczek aby nie zatonąć. Jednak tonął szczególnie w łatwych (do sprawdzenia) kłamstwach rozrzucanych na lewo i prawo. Najbardziej poślizgnął się na oleju/nafcie, wybuchł mu też gaz (łupkowy), kiedy wbrew wielokrotnym swoim publicznym oświadczeniom, że ograniczy i zlikwiduje ich wydobycie zgodnie z zasadami religii globalnego ocieplenia. W ciemno zdecydowanie zaprzeczył, aby kiedykolwiek zajął takie stanowisko. Trump spokojnie w tym temacie go punktował licząc na poparcie wyborców ze stanów związanych z wydobyciem gazu i ropy (Teksas, Pensylwania, itd). Ok. 10 mln ludzi zatrudnionych jest w tej gałęzi gospodarki. USA czerpie aż 70% energii z naturalnych źródeł jak ropa i gaz, Biden popychany lewicowymi aktywistami obiecuje to zlikwidować aby zrealizować program walki z globalnym ociepleniem.

Trump wykazywał się spontanicznością i dowcipem. W pewnym momencie porównał rodzinę Bidenów do odkurzacza wciągającego pieniądze z Chin, Rosji, Ukrainy, Kazachstanu itd…Dodał również, że w 2016 r. ubiegał się o prezydenturę, bo nie mógł patrzeć na to co Obama i Biden robią z Ameryką. Biden był sztywny i przypominał uśmiechnięty kij, ale kilka razy wyskoczył z wyuczonymi łzawymi formułkami, które dotyczyły ludzkich tragedii i recytował je z napięciem patrząc do kamery. Niestety nieopatrznie powtórzył też słynny debatowy gest Busha Seniora ze spojrzeniem na zegarek.

Według Bidena to Trump jest winien śmierci ponad 220 tys. ofiar COVID-u. Oczywiście w odpowiedzi Trump wygłaszał litanie swoich osiągnięć na polu COVID-owym i wskazywał, że najwięcej ofiar wśród ludzi i dewastacji ekonomii ma miejsce w stanach rządzonych przez gubernatorów z Partii Demokratycznej. Jednocześnie zapowiedział, że tuż przed wyborami wyjdzie raport o znacznym rozwoju gospodarki. Biden ponownie zarzucał Trumpowi, że nie płaci podatków, podczas gdy ten jednak w 2017 r. zapłacił $7,4 mln federalnych podatków, a podawana suma $750 związana jest z opłatą odraczającą w czasie uregulowanie należności. 

Jednak na światło dzienne zdołała wypłynąć sprawa skorumpowania rodziny Bidenów w związku z nieszczęsnym laptopem najmłodszego syna Joe Bidena, Roberta Huntera. Niestety w kilku ostatnich dniach ujawniono  inne źródła wspierające wersję z tą korupcją. We wtorek Tacker Carlson, host bardzo popularnego wieczornego programu na FOX News poświęcił całą godzinę na wywiad z biznesmenem Tonim Bobulinskim (podobno ma polskie korzenie), byłym współpracownikiem rodziny Bidenów w ich inwestycjach na odcinku chińskim. Tony pochodzi z bardzo zasłużonej (obronność) rodziny i sam jest byłym oficerem US NAVY (program atomowy). Kilka dni temu Bobulinski  dostarczył FBI i CIA 3 swoje telefony komórkowe z zapisem swoich czynności biznesowych dla rodziny Bidenów. 

Uczynił tak po opinii wyrażonej przez Joe Bidena w ostatniej debacie prezydenckiej, że mówienie o laptopie jego syna Huntera, czy zarzucanie mu jakichkolwiek biznesów z komunistycznymi Chinami jest czystą prowokacja służb Putina. Podobną opinię wygłosił słynny ze swoich wcześniejszych ataków na prezydenta Trumpa  przewodniczący byłej komisji (“Russian Collusion”) Kongresu Demokrata z Kalifornii Adam Schiff. Patriotyczny Bobuliński poczuł się znieważony i zażądał, aby do końca dnia kongresmen Adam Schiff odwołał swoje oświadczenie. Oświadczenie Schiffa i Bidena było niezgodne z oświadczeniem dyrektora National Intelligence Johna Ratcliffe, który odrzucił tezę jakoby wmieszana tu była Rosja, jako bezpodstawną. Teraz do akcji przystąpił Bobulinski oferując dowody na korupcję Bidenów również mediom, oczywiście media głównego ścieku nie są tym zainteresowane.

Coraz trudniej jest zamieść te afery pod dywan, gdyż źródeł świadczących o korupcji ciągle przybywa. Z Chin uciekł miliarder Guo Wengui i osiadłszy na Tajwanie również rozpoczął publikacje odnoszące się do powiązań Joe Bidena i jego rodziny z chińskimi komunistami. Guo, który współpracuje ze Steve Bannon (były doradca prezydenta Trumpa) twierdzi, że Biden zaprzedany jest Chińczykom, a nawet w latach (2011-2012) kiedy był wiceprezydentem USA zdekonspirował siatkę amerykańskich agentów wywiadu (CIA) w Chinach z których ok. 20 skazano na śmierć, bądź więzienie. Oczywiście Guo ujawnił też szereg kompromitujących filmików i zdjęć Huntera Bidena (porno i narkotyki).

Rzeczywiście można powiedzieć, że Joe Biden jest podstarzałą bezkieckową uśmiechniętą  wersją Hillary Clinton. Cała czołówka Partii Demokratycznej przypomina liderów Sowietów (grupa groźnych staruszków) tuż przed upadkiem, większość zbliża się do 80-tki i to oni mają wprowadzić Amerykę w nowoczesność! Alternatywą jest kandydatka na wiceprezydenta 56 letnia Kamala Harris, która z kolei uchodzi za najbardziej lewicowego senatora i znana jest ze swojego nerwowego śmiechu, którym dzieli się z otoczeniem w odpowiedzi na każde trudniejsze pytanie.

Asem w rękawie Trumpa jest jego nieprzewidywalność. Zwykle Deep State przy pomocy mediów promował i “umacniał” partykularnego kandydata na prezydenta ze strony Republikanów (jak McCain, czy Romney), aby następnie tuż przed wyborami do zniszczyć. Trump obiecuje powtórzenie dynamicznego rozwoju gospodarczego, jak to zrobił przed atakiem chińskiego COVID-u. Również informuje o zaawansowanych pracach  tak nad   szczepionką, jak i lekarstwami, które pozwalają większej ilości osób uporać się z COVID-em. Trump wskazuje, że już obserwujemy znacznie obniżona śmiertelność wśród zarażonych wirusem.

Największym ostatnio sukcesem Trumpa było  mianowanie i zaprzysiężenie na sędziego Sądu Najwyższego konserwatywnej katoliczki ładnej i inteligentnej Amy Coney Barrett. Demokraci próbowali wielu sztuczek, ale musieli odpuścić. Nie mogli przecież atakować jej tak brutalnie jak sędziego Kavanaugh, zrazili by wtedy przed wyborami  kobiety. Nie mogli też atakować jej wiary i religii, gdyż odrzuciliby od siebie katolików (Irlandczyków, Włochów, Polaków itd). W Senacie przeszła głosami 52 do 48 Demokratów, plus republikańska senator z Susan Collins z liberalnego stanu Main (czyli 45 Demokratów, 2 stowarzyszonych, plus Collins). Barrett będzie potrzebna w razie ewentualnych problemów  z wyborami, których wynik może będzie rozstrzygał Sąd Najwyższy. Przykład Barrett pokazuje kobietom, że można mieć rodzinę (siedmioro dzieci!), mieć karierę i nawet być konserwatystą. Słyszymy, że teraz będzie 6 konserwatystów do 3 liberałów, co jest bzdurą. Prezesem Sądu Najwyższego jest John Roberts (mianowany przez Busha Jr. w 2005 r.), który często głosuje po stronie liberałów. Mówi się, że jest szantażowany z powodu niejasności w adoptowaniu swoich dzieci z Irlandii…

Ameryka jest jednak wspaniała! Czarny sędzia konserwatywny Clarence Thomas zaprzysiągł białą kobietę, a dodajmy, że działo się to w Białym Domu w towarzystwie Słowianki Melanii i gospodarza prezydenta zwanego Pomarańczowym Mężczyzną. Tyle mniejszości na świeczniku! Czyż nie o to walczyła wiecznie niezadowolona lewica, o dostęp rozmaitych mniejszości do najwyższych funkcji i urzędów w Państwie? Prawdziwa demokracja tyle,  że bardziej republika konstytucyjna i tu jest pies pogrzebany…

Wybory trwają, głosowało już ok. 75 mln wyborców, w tym ok. 40 mln przez pocztę, w wielu stanach głosy oddało już ok. połowy wyborców (głównie Demokratów). W kraju sondaże pokazują 7,5 punktową przewagę Bidena nad Trumpem, natomiast w wahających się stanach też prowadzi Biden o 3,5 punktów. W zakładach “kto wygra” Biden obstawiany jest na 64, a Trump na 35.

Być może pęd Demokratów do wcześniejszego głosowania brał się stąd, że codziennie wychodzą na jaw nowe dowody na korupcję rodziny Bidenów, choć w bodajże 7 stanach ciągle można zmienić swój już oddany głos. 

Trump mimo, że przeszedł COVID (podobnie jak żona i najmłodszy syn) w okresie przedwyborczym wprost szaleje odwiedzając dziennie po kilka stanów, gromadząc po 20-30 tys. ludzi, potrafi bez telepromptera przemawiać przez półtorej godziny, tym spotkaniom towarzyszy wielki entuzjazm. W wiecach uczestniczy cała rodzina Trumpa ostatnio z Melanią i Ivanką. Z powyższym kontrastują nieliczne wiece Bidena. Wiadomo, że Biden nie może pokazać wyborcom coraz bardziej uwikłanego w korupcję i obyczajowe skandale syna Huntera. Co zastanawiające czasem Biden jest skoncentrowany i w swoich wywodach logiczny, innym razem wprost ma trudności ze skleceniem zdania i gubi wątek. Ostatnio Biden powiedział, że jego przeciwnikiem do prezydentury jest George (w domyśle Bush!) innym razem pochwalił się, że zbudował najlepszą organizację do oszustw wyborczych! 

Trump ostrzega, że jeśli lewactwo przejmie władzę to pójdą w zieloną energię, co doprowadzi do końca samowystarczalności energetycznej Ameryki, a ceny energii poszybują w niebiosa. Ponownie po socjalistycznemu zabiją biznes niezliczonymi regulacjami, a nawet sięgną po drugą poprawkę do Konstytucji, po broń obywateli. Podkreśla też, że podstawowym zadaniem rządu jest reprezentowanie i ochrona praw i życia swoich obywateli, a druga poprawka do Konstytucji jest na wypadek, gdyby rząd miał problemy z wywiązywaniem się ze swoich obowiązków wobec obywateli. 

Całe zaplecze, które wywindowało Bidena  (starszy poczciwy wujek Joe) jest dogłębnie czerwone. Socjalizm oznacza drenowanie pieniędzy z Twojej kieszeni. Socjalizm nie oznacza generowania pieniędzy, ale ich podział. Tęskni za utopijną urawniłowką, jest gwałtem na prawach NATURY (zawracanie kijem Wisły). Natura jest przebogata w swojej różnorodności gatunków, rozmiarów etc. Socjalizm (którego spełnieniem jest komunizm) jest zbrodniczym zamiarem zniszczenia bogactwa różnorodności również wśród ludzi, ras, grup etnicznych, wyznań religijnych, etc. Socjalizm proponuje i propaguje prymitywne prostactwo jedności i równości, Sowiety były więzieniem Narodów w którym miał narodzić się sowiecki człowiek (homosovieticus), ale nastąpiło poronienie, narodził się bunt. Dziś lewacy sponsorują migrację rozmaitych grup etnicznych, ras, brzydzą się bogactwem historii sponsorując jedną nową rasę, nowego człowieka…

Gospodarki wielu krajów przypominają dziś łódź na Morzu COVID-owym, której kapitan otrzymał i wydał rozkaz załodze, aby nie wiosłowała. Dodatkowo łódź nabiera wody szybciej niż załoga jest w stanie ją wylewać. Co gorsze na horyzoncie zbierają się czarne chmury zadłużenia, którego nie będzie w stanie spłacić nawet następne pokolenie. Co pozostaje załodze? Czy zgodzić się na ten i następne rozkazy? Czy też w stosunku do kapitana dokonać “resetu” i zadbać o zawrócenie łodzi w kierunku macierzystego portu. Jak zachowają się społeczeństwa w obliczu następnego lockdowna i zbliżających się rabunków swoich praw?

Podczas ostatniej debaty Trump przysłuchując się żarliwym obietnicom wyborczym Bidena w pewnym momencie nie wytrzymał i zapytał: “Jesteś prawie od 50 lat w polityce, 8 lat byłeś wiceprezydentem, dlaczego nic z tego co ciągle obiecujesz nie zrobiłeś?”.  Tak było i z wizami dla Polaków, również administracja Obamy-Bidena aby ugłaskać Putina zrezygnowała z instalowania elementów tarczy antyrakietowej w Polsce. Ostatnio Biden zaliczył Polskę do krajów autorytarnych, z lekceważeniem wypowiedział się o Polakach w Ameryce.  Jak w związku z tym zagłosuje amerykańska Polonia? Czy udzieli jej się (podejrzewana) demencja Bidena, czy też wyraźnie poprze  prezydenta Trumpa?

Więc kto wygra w tych jakże ważnych dla utrzymania naszej cywilizacji wyborach? Oficjalne sondaże zdecydowanie typują Bidena. Trump co prawda codziennie zbliża się do pozycji swojego rywala, najważniejsze będą wahające się stany, tam mieszka sporo Polonii (nawet do 10% głosujących, aktywnych wyborców). Trump liczy na konsekwencje narastającego korupcyjnego skandalu wokół Bidenów. Liczy też na swoich nie ujawniających się “nieśmiałych” wyborców, którzy nie mówią prawdy przeprowadzającym sondaże. Oraz liczy na kompletnie nowych wyborców, którzy wiedząc o wielkiej stawce tych wyborów wezmą po raz pierwszy od wielu lat w nich udział. Jest całkiem możliwe, że długo jeszcze nie poznamy zwycięzcy...

Ameryce grozi ograniczona wojna domowa, szczególnie jeśli wygra Trump, ale ta spodziewana gorączka (już nie COVID-owa) może Amerykę uratować. W przeciwnym wypadku Ameryka podąży w kierunku “bratniego” narodu chińskiego, gubiąc swoją tożsamość i światowy status. Zakończę pozytywnym akcentem, według badań Instytutu Gallupa 56% Amerykanom żyje się dziś lepiej niż 4 lata temu…

Jacek K. Matysiak                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                            Kalifornia, 2020/10/29

Data:
Kategoria: Świat
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.