Kłaniam się,
Cierpię z powodu uporczywej neuroboreliozy. Historia choroby jest długa i nie jest wykluczone, że zapadłem na nią w roku 1995, ponieważ wtedy miałem objawy przez 4 lata, ale wskutek leczenia po pewnym wypadku w 2016 roku i podania sterydów, nastąpił zdrowotny kataklizm jesienią 2016 roku. Od tamtej pory wydałem już kilkanaście tysięcy złotych oraz straciłem wiele szans życiowych. Obecne nasilenie po siódmej już, obciążającej antybiotykoterapii jest miażdżące. Muszę podjąć inne leczenie i szereg badań. Nie wiem na ile skuteczne. Koszt będzie wysoki, ale nie mam pomysłu co dalej. Jeśli to nie pomoże, tym bardziej nie będzie żadnego "dalej" i zostanie bezsilność oraz czekanie.
Czasem coś wpłaciłem na ochronę zwierząt, aby wspomóc ich leczenie. Dwa razy wpłacałem dla John Hopkins Uni: raz na badania nad boreliozą, raz na badania nad covid w 2020 r.. W tej chwili to ja potrzebuję wsparcia, ponieważ koszty leczenia są poza moim zasięgiem finansowym.
Będę wdzięczny za każdą złotówkę. Rozliczam się z każdego grosza i na "zrzutce" publikuję aktualności z paragonami. Wszystko dokumentuję, ponieważ cenię transparentność i uczciwość.
https://zrzutka.pl/2zmkmz
P-o-zdrawiam
Karol Łyjak