Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Nie ma świadków, nie ma przestępstwa? -

Interwencja Fundacji LEX NOSTRA

Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach – z takim stwierdzeniem może zgodzić się bohater dzisiejszego artykułu. Pan Bogdan po upływie kilku lat od orzeczenia rozwodu ułożył swoje życie na nowo. Poznał partnerkę panią Bożenę, z którą to zamieszkali razem w jego domu na wsi. Wiedli wspólne, sielskie życie. Uprawiali ogród, zajmowali się gospodarstwem rolnym i znajdującymi się w nim zwierzętami. 

Pan Bogdan miał z poprzedniego małżeństwa trzy córki – Kamilę G., Annę P. oraz Katarzynę J. Jedna z nich postanowiła zamieszkać z ojcem i jego partnerką na dłużej. Stosunki między nimi układały się wzorowo, aż w lipcu 2014 roku Anna P. postawiła ojcu ultimatum, że ma wybierać pomiędzy nią, a panią Bożeną. Pan Bogdan zdziwiony zachowaniem córki postanowił nie ulegać jej szantażom i wskazał, że w swoim domu jest miejsce dla nich obu. Córka pana Bogdana obrażona decyzją ojca podjęła decyzję o natychmiastowej wyprowadzce. 

Jej wyprowadzka nie trwała jednak długo – tego samego dnia wieczorem przyjechała do domu ojca wraz z dwoma innymi siostrami, matką oraz szwagrem. Pan Bogdan zdziwiony nagłym przyjazdem rodziny, wyszedł przed dom i postanowił z nimi porozmawiać. Treść rozmowy nie pozwoliła mu wpuścić córek wraz z zięciem i byłą żoną do środka. Nakazał im wrócić do swoich domów i zamknął drzwi. Kamila G. oraz Katarzyna J. pozostały nieugięte i do domu ojca weszły przez okno. Katarzyna J. po zejściu z parapetu podbiegła do ojca i zaczęła go bić metalowym przedmiotem, który przywiozła ze sobą w odwiedziny. Pan Bogdan odepchnął córkę i udał się do kuchni. Tam czekały na niego dwie córki Kamila G., Anna P. oraz była żona pana Bogdana - Grażyna P. Wszystkie zaczęły atakować agresywnie pana Bogdana i wypchnęły go z domu na dwór. 

Partnerka pana Bogdana widząc całą sytuację chciała szybko uciec z domu, jednak jego córki dopadły ją na podwórku i poszturchując i bijąc kijem od miotły, kazały jej wyprowadzić się z domu ojca.  Pani Bożena ze strachu uciekła na przyległe do działki pole rzepaku, by tam oczekiwać na przyjazd policji. W tym czasie córki oraz była żona pana Bogdana w dalszym ciągu okładały go pięściami, metalowym przedmiotem oraz kijem od miotły. Przestały dopiero po przyjeździe Policji.

W wyniku ataku córek i byłej żony, pan Bogdan doznał obrażeń ciała nie przekraczających 7 dni. Były to m.in. obrażenia w postaci rany szarpanej skóry głowy oraz licznych guzów na ciele. Podczas ataku rodzina pana Bogdana zniszczyła mu okulary. Podobnych obrażeń doznała jego partnerka. 

Kilka dni po napadzie do domu pana Bogdana ponownie przyjechały jego córki wraz z byłą żoną. Towarzyszył im również jego syn Grzegorz P. wraz z żoną Amandą P. Po krótkiej wymianę zdań, syn pana Bogdana złapał ojca, a reszta rodziny udała się do domu. Tam rzuciły się z pięściami na panią Bożenę, a była żona pana Bogdana poleciła córkom „by biły ją tak, aby nie miała śladów”.  W wyniku tego ataku na miejsce zdarzenia również przyjechała Policja. Pani Bożena ponownie doznała obrażeń ciała.

Dochodzenie w sprawie napaści, stosowania gróźb karalnych oraz zakłócenia miru domowego przez rodzinę Pana Bogdana zostało umorzone wobec braku znamion czynu karalnego. Policja wskazała bowiem, że w sprawie brak jest świadków zdarzenia, a ponadto każda ze stron podaje inną wersję wydarzeń. W toku dochodzenia oparto się na zeznaniach córek i byłej żony pana Bogdana, które twierdziły, że weszły przez okno do domu bojąc się o jego życie i zdrowie. Zeznały one bowiem, że ojciec przejawiał zachowania wskazujące na nadużywanie alkoholu. Żona pana Bogdana przyznała się również, że uderzyła go metalową rurką, albowiem zaatakował on jedną z córek. Żona pana Bogdana w swoich zeznaniach utrzymywała ponadto, że po rozwodzie dom w którym mieszka jej były mąż stanowi ich współwłasność w częściach równych, więc nie może być mowy o zakłóceniu miru domowego. Pełnomocnik pokrzywdzonych zaskarżył ww. decyzję, jednak Sąd utrzymał to postanowienie w mocy.

Pan Bogdan wraz z partnerką nie zgadzając się z decyzją Sądu wnieśli prywatny akt oskarżenia przeciwko Kamili G., Annie P., Katarzynie J., Grażynie P. oraz mężowi Kamili G. - Pawłowi G., żądając jednocześnie zadośćuczynienia w kwocie 10 000 zł. Sprawa jest w toku.

*Imiona i daty są przypadkowe - zostały zmienione na prośbę bohaterów artykułu.

Pomóż nam pomagać osobom pokrzywdzonym przestępstwem!

Fundacja LEX NOSTRA już od 10 lat aktywnie pomaga osobom pokrzywdzonym przestępstwem. Pomóż nam pomagać!

1% Twojego podatku to 100% pomocy osobom poszkodowanym przestępstwem.

Podaruj 1% podatku Fundacji Lex Nostra wpisując w swojej deklaracji nr KRS Fundacji: 0000365293

lub

Pobierz i uruchom darmowy program do rozliczenia PIT

Data:
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.