Ktoś powie, że afera zmontowana w mediach społecznościowych przez jednego z gorzowskich radnych, to prawie prospołeczne działanie – z troski, obawy a może i nawet strachu. Patrząc jednak na te poczynania z pewnej perspektywy, wyraźnie można dostrzec, że brak sukcesów w jego przypadku przybiera coraz bardziej dziwaczne reakcje. Gdyby chociaż (pomimo sędziwego już wieku) można się było popłacić jakimś skromnym… #byciemszefem klubu tej czy innej partii parlamentarnej. Cóż niesprawiedliwy los obdarzył znowu zupełnie kogoś innego.
Potrzeba istnienia jest wyraźna. Dlatego odgłos strzałów też może być okazją do interwencji.- Wszak wykształcenie oraz miłość własna dają niezbywalny mandat, żeby wszystkich postawić na baczność. Potem wystarczy zażądać stosownych dokumentów i wezwać patrol policji. Ostatnie działanie, to tradycyjne naplucie do gazet.
Ktoś powie żałosne… mało eleganckie, standardowe dla tych z niespełnionymi nadziejami, którzy realizują się w takim zakresie w jakim jest to możliwe. Pewnie i prawda. Jednak przede wszystkim błagalna chęć zaistnienia w czymkolwiek.