Nie wiem jaki wpływ na wychowanie dziecka będzie miał smartfon, a raczej czas z nim spędzany i to, co dziecko ogląda lub w co gra. Być może zastanawiano się podobnie, gdy telewizja zawitała do domów. Obserwując, można zauważyć, że nadmiar telewizji czy internetu raczej szkodzi w umiejętności koncentracji i nawiązywania relacji interpersonalnych. Prawdopodobnie tak samo może być z telefonem, jeśli zastąpi kontakty z człowiekiem, książką, pasją, aktywnością sportową. Chodzi chyba tylko o to, ile czasu dziennie dziecko obcuje z ekranem.
Niedawno dość długo siedziałem w poczekalni. Było tam kilka matek z dziećmi. W ciągu dwóch godzin widziałem cztery kobiety, których dzieci używały telefonu jako platformy do gier. Wszystkie te dzieci to były dziewczynki. Tak się po prostu złożyło. Była jeszcze jedna nastolatka, ale nie wiem, co ona widziała na ekranie swego urządzenia.
Słyszałem takie zdania: "Zaraz włączę ci grę." Dzieci były zniecierpliwione, a matki w taki sposób odpowiadały na wyrażane przez dzieci prośby czy żądania. Akurat byłem po lekturze książek Richarda Feynmana, w których opisywał, w jaki sposób jego ojciec uczył go myśleć i poznawać świat. I zapytałem się sam siebie, czy w taki sposób te kobiety nie mogłyby potraktować swych córek? Opowiedzieć coś, zapytać, sprowokować do myślenia? Biorąc do rozważań otaczającą rzeczywistość czy wspomnienie ze spaceru. Owe matki nic w tym czasie nie robiły. Po prostu siedziały. Być może były zmęczone? Może te dwie godziny grania, to było wszystko tego dnia i potem dziecko miało zapewnioną innego rodzaju edukację czy rozrywkę? W tamtym momencie, gdybym patrzył wyłącznie przez pryzmat tych dwóch godzin, to zapytałbym, co te kobiety mają do zaoferowania? Czego uczą swoich dzieci? No i, czy dla synów byłyby milsze? Nie było tam matki z synem, więc nie miałem szansy zaobserwować.
Jeśli ktoś decyduje się na dziecko, to jest to niezwykle poważna odpowiedzialność. Wykształcenie człowieka, zapewnienie mu odpowiednich narzędzi emocjonalnych i intelektualnych jest kluczową sprawą zarówno dla szczęścia dziecka, jak i całego społeczeństwa. I niestety wymaga to wysiłku, uwagi, oddania swego czasu. Jest oczywiste, że nie jest to nic łatwego, lekkiego i można czuć się wyczerpanym. Może pomyśleć o czymś, co zapewni chwilę odpoczynku kobiecie, a dziecku zajmie czas znacznie bardziej pożytecznie? Ucząc kogoś - uczymy również siebie i rozwijamy się. Drobne błędy na początku urastają do wielkich błędów na końcu.
Nie znam historii tych rodzin. Nie wiem kim będą te dziewczynki. Może jednak dzięki tym grom w telefonie będą bardziej rozwinięte? A może lepiej rozmawiać z dzieckiem tak, jak rozmawiał z Richardem senior Feynman? Okaże się za kilkanaście lat.
P.S. Zdjęcie mojego pierwszego telefonu, kupionego z pierwszej wypłaty. Jest w stanie idealnym. Na szczęście to nie smartfon.
Matki i smartfony
O wpływie smartfonów na rozwój dziecka piszą od kilku lat psychologowie, socjologowie. Dołożę tylko krótką obserwację.