A pod stołem... ?
Widzimy co jest na stole i kto za stołem. Zasiedli za nim Kiszczak z Wałęsą, Czyrek z Kuroniem, Ciosek z Michnikiem, itd., itp. Na stole ma być nowe porozumienie, bo to dawne, z sierpnia 1980 r. jakoś nie wyszło – któż by dziś szukał jego sygnatariusza Jagielskiego. Radzą wspólnie nad naprawą PRL-u skazani prawomocnymi wyrokami sądów PRL, niedawni „kontrrewolucjoniści”, z prześladowcami, którzy ich do więzień wtrącali. Uścisk dłoni szefa morderców ks. Popiełuszki, górników z KWK „Wujek” i wielu innych ofiar stanu wojennego z jednym z najbardziej doświadczonych represjami, Frasyniukiem, przypieczętowało spotkanie tego dziwacznego gremium „okrągłych stołowników”.
A co jest pod stołem? O czym nie mówią środki przekazu PRL?
Uważny obserwator bez trudu dostrzeże tam całkiem NOWĄ „Solidarność”. „Solidarność”, która ma się przekształcić z obrońcy polskiego świata pracy w komunistycznego ekonoma, zaganiającego ludzi do pracy nad siły, za głodowe pensje. Współudział w reformowaniu gospodarki PRL oznacza, że grupa Wałęsy będzie musiała zaakceptować wysokie podwyżki cen artykułów konsumpcyjnych (w granicach 280%), zamrożenie płac i likwidowanie tzw. nierentownych zakładów. Nowy związek ma też zrezygnować ze strajków – jedynej skutecznej broni – i uzależnić od zgody sądów PRL, czy będzie można zapłacić za strajk, jeżeli on mimo wszystko wybuchnie. Ponadto skoro nie mówi się o relegalizacji „Solidarności”, istniejącej nieprzerwanie od sierpnia 1980 r., ale jedynie o legalizacji nowej „Solidarności”, to oznacza iż nowy związek nie będzie mógł domagać się zwrotu zagrabionego majątku, zadośćuczynienia prześladowanym i przywrócenia ich na poprzednio zajmowane miejsca pracy.
Innymi słowy NSZZ „Solidarność”, Związek, który powstał jako skutek protestu robotniczego przeciwko polityce PZPR, ma być teraz organizacją PZPR wspierającą.
Przed stroną solidarnościowo-opozycyjną, jeżeli nie chce ona stać się stroną dyspozycyjną rysuje się droga realizacji ideałów sierpnia ’80. Jest to jednak nie ta droga, na którą ciągną ją Kiszczak i Jaruzelski, ale ta, którą wskazują Słowik, Gwiazda i działacze skupieni w Grupie Roboczej Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.
Może ktoś powiedzieć, że przecież grupa Wałęsy zdaje sobie sprawę, o co idzie gra i podejmując rozmowy chce jedynie przechytrzyć komunistów. Wynikałoby z tego, że przy okrągłym stole nie ma szlachetnych zwolenników zgody narodowej, a jedynie dwie grupy oszustów usiłujących się wzajemnie wykiwać. Tyle tylko, że „nasz” oszust działa w interesie społecznym, dla dobra kraju.
Nie przyjmujemy takiego tłumaczenia. Cel nie może uświęcać środków.
Jeżeli ktoś zacznie oszukiwać w imię celu szlachetnego, to nauczy się kłamać i mącić także w innych sprawach. Niewątpliwie komuniści są grupą wysoko kwalifikowanych oszustów. Nie przypuszczam, aby można było powierzać losy Polski ludziom, którzy by dowiedli, iż są lepszymi oszustami od PZPR-owców.
Naszą siłą jest prawda i jasne, uczciwe stawianie sprawy. To dzięki głośnemu nieustępliwemu głoszeniu prawdy komuniści musieli skapitulować w tak ważnych dla nich sprawach jak zbrodnia katyńska i represje sowieckie. Musieli potwierdzić te zbrodnie. To dzięki głoszeniu prawdy rośnie w społeczeństwie prestiż i znaczenie ludzi i organizacji niezależnych.
Nasza prawda brzmi:
1) Polska jest krajem zniewolonym, który musi odzyskać niepodległość.
2) Władza komunistyczna jest nielegalna i ustrój komunistyczny narzucony Polsce siłą musi być zniesiony.
3) Polacy mają prawo w wolnych wyborach wyłonić parlament, rząd i określić formę ustroju państwowego, kierunki polityki wewnętrznej i zagranicznej.
To powinni usłyszeć komuniści w Polsce, także przy okrągłym stole. Nie zgadzamy się z Wałęsą, że PZPR jest nam „potrzebna do zbudowania demokracji”. Nam potrzebna jest demokracja, a tej nie będzie tak długo, jak długo „towarzysze” z PZPR będą u władzy. Zdajemy sobie sprawę, że komunistom zależy, aby Polacy ich „wybrali”. Nie mamy nic przeciwko temu, aby PZPR poddała się normalnej procedurze wyborczej, chociaż jest ona ostatnią chyba partią, której to prawo przysługuje. Nie zgadzamy się jednak, aby pozycja partii komunistycznej była przesądzona przed wyborami przez odgórnie ustalone kwoty miejsc w Sejmie i Senacie. W szczególności nie zgadzamy się, aby człowiek odpowiedzialny za zbrodnię stanu wojennego, winny obecnej katastrofy gospodarczej, społecznej i ekologicznej był kandydatem na Prezydenta.
Porozumienia i zgody narodowej nie da się wyczarować podczas intymnych spotkań generała Kiszczaka z „kapralem” – jak siebie nazywa - Wałęsą. Juliusz Mieroszewski, nie żyjący wybitny publicysta paryskiej KULTURY powiadał, że polityka najpierw musi być słuszna, a dopiero później skuteczna. Polityka kaprala W. nie jest słuszna, a o jej skuteczności, gdy idzie o dobro Polski, lepiej nie mówić.
Przy okrągłym stole czai się zdrada interesów narodowych.
Witold Skidel
„Sprawa” nr 18/89