W całej sprawie uderza jednak to, że opozycja nie wyciąga jakichkolwiek wniosków z faktu, że powyższe nie powoduje, choć w zasadzie powinno, żadnego większego poruszenia w społeczeństwie a przed Sejmem zbiera się garstka protestujących. Powód jest zaś doprawdy prozaiczny. Ludzie widzieli patologie wymiaru sprawiedliwości i mają przeświadczenie, że wypowiedzi tzw "liberalnych elit" o tym, że "owszem są pewne problemy w systemie sprawiedliwości" w istocie nic nie znaczą i tak jak nie pociągały, tak i w przyszłości nie pociągną żadnych działań naprawczych, a celem przeciwników PiS nie jest sanacja państwa, a jedynie powrót do status quo ante. Chodzi tylko o to, żeby było jak dawniej.
Nie ma póki co nikogo, żadnej siły politycznej która połączyłby sprzeciw wobec bolszewii PiS z wolą naprawy państwa polskiego. Poziom refleksji intelektualnej po stronie opozycji nt. przyczyn zwycięstwa PiS w wyborach, pomijając oczywiście prymitywne i pełne pogardy dla Polaków wypowiedzi o tym jak to się hołota dała kupić za 500+, jest zerowy.
Zamiast tego mamy histerię i głęboko niestosowne porównania, jak to z Gazety Wyborczej, gdzie protestującą przeciw reformie p. Suchanow porównano do zamordowanej rosyjskiej dziennikarki Anny Politkowskiej. Tak się składa, że na kilka miesięcy przed jej śmiercią miałem zaszczyt poznać Annę Politkowską i uważam porównania p. Suchanow do dziennikarski, która działała ze świadomością, że każdego dnia może zginąć za niestosowne, niegodne i obraźliwe dla pamięci Anny Politkowskiej. Nie odbieram p. Suchanow odwagi cywilnej, ale porównanie takie oznacza banalizację i deprecjację codziennej odwagi Anny Politkowskiej.
Pomijając jednak niestosowność jest też politycznie głupie, bo ośmieszające tych, którzy takie porównania czynią. To, że opozycja i jej fanatyczni zwolennicy tego nie rozumie jest siłą PiS.
----------------------------------------------------------------------------
Tekst pochodzi z profilu FB Witolda Jurasza, publikowany za jego zgodą.