W Brukseli trwa szczyt NATO. Czy stanie się kolejnym etapem politycznej konfrontacji między USA a Niemcami? Donald Trump jeszcze jako kandydat na prezydenta krytykował europejskich członków Paktu Północnoatlantyckiego za to, że są „pasażerami na gapę”: przeznaczają dużo mniej środków na swoją politykę obronną i NATO niż się do tego zobowiązali. Teraz ‒ już jako głowa najważniejszego państwa świata – te zarzuty nasila, przy czym już wprost wymienia właśnie Niemcy. Pod amerykańską presją Berlin zdecydował się podnieść poziom wydatków z 1,22% PKB( Polska przeznacza już teraz 2% PKB i zamierza to wyraźnie zwiększyć!) do 1,5% PKB w roku 2025. Oznacza to, że za 7 lat nasz zachodni sąsiad dalej będzie „pasażerem na gapę”, nawet jeśli trochę zwiększy państwowe wydatki w tym sektorze.
Jeden z ostatnich wpisów Donalda Trumpa na Twitterze „USA pokrywają niemal cały koszt NATO, wspierając te same państwa, które okradają nas w handlu i pokrywają zaledwie cząstkę kosztów („a friction of the cost”)” ‒ jest sygnałem, że USA nie odpuszczą. I trudno im się dziwić. Ujemny bilans handlowy USA z RFN i innym bogatymi krajami europejskimi kłuje w oczy.
Na szczycie NATO Polska musi eksponować fakt, że choć jest biedniejsza od naszych różnych zachodnich sąsiadów, to swoje zobowiązania realizuje w 100%. Zatem czas na bazy USA w Rzeczpospolitej...
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (12.07.2018)