Szanowni dziennikarze mediów nie PiSowskich,
„Mówcie mi o nadziei” mojego ulubionego redaktora Jażdżewskiego głęboko mnie poruszył. Pojawiła się w nim bowiem tęsknota za białym koniem, jeźdźcem w lśniącej zbroi i błyszczącym mieczem. Panie Redaktorze! Ma Pan rację! Choć Pana artykuł przypomina mi wypowiedź konferencyjną pewnego dżentelmena z Ameryki, który zahuczał: „Polska potrzebuje przełomowych wynalazków rewolucjonizujących rodzimy przemysł…”, a również (a może przede wszystkim) dyskusje po meczach piłkarskich w których fachowcy od piłki zarzucają Lewandowskiemu brak celności strzału lub Krychowiakowi poślizgnięcie się na murawie. A zatem… ma Pan rację! Ale… potrzeba jednak pewnych deklaracji:
Nie jestem przeciw pomysłom PiS! Hasła, które mają na sztandarach są słuszne! Konstytucja nakazuje opiekować się dziećmi; Sądy muszą być rychłe i sprawiedliwe; Nie należy kraść; Szkoła winna podlegać ciągłemu doskonaleniu; Należy wprowadzać do spółek skarbu państwa fachowców; Prokuratura winna być bezstronna i apolityczna; Bezpieczeństwo państwa jest priorytetem; Stać nas na bycie ważnym partnerem w Unii Europejskiej i NATO; Telewizja Polska musi służyć społeczności przekazując obiektywnie fakty, etc., etc.
Jestem przeciw niekompetencji i obłudzie! Hasło o dzieciach i dotacji na każde dziecko zmienia się na drugie dziecko i dalsze, i to wszystkim bez względu na status majątkowy (bo wygodniej); W miejsce reformy kodeksów postępowania sądowego dewastacja systemu i całkowite upolitycznienie; Wystarczy zamiast podkradania wypłacić sobie nagrody; Zamiast rozwijania metodologii, nauczania na poziomie rozwiniętych krajów, bezsensowna reforma i pięć godzin religii, a tylko dwie matematyki (w piekle tabliczka mnożenia niepotrzebna); Ubogiej rodzinie królika należy rozdać dostęp do bankomatów z wysokimi wypłatami w spółkach skarbu państwa; Prokuratura winna obsługiwać rząd i rządzącą partię – analizę banalnego wypadku samochodowego premier przedłużamy, aż się zapomni o co chodzi; Armię trzeba podporządkować partii, najprościej według dobrych wzorów z 1937; W sprawach międzynarodowych… by zaistnieć na arenie najlepiej spaść z dwudziestu siedmiu metrów na beton – wszyscy o tym będą mówić; O TVPiS lepiej nie mówić, by nie wylądować na kardiologii w święta, itd., itd… No może tylko, że „Ciemny lud sporo kupuje”.
Czy można powstrzymać się od komentowania zachowań niegodnych? Pani Pawłowicz jest w sejmowych kuluarach miłą i ciepłą kobietą, ale czy można przemilczeć wypowiedź (przetłumaczoną na zrozumiały język): „To jest ewidentna kradzież, ale ponieważ nasza banda zdecydowała o tym napadzie, więc się jej podporządkuję i będę złodziejką”; Czy można się wstrzymać od komentarzy związanych z panem Piotrowiczem, który z szerokim uśmiechem dworuje sobie z inteligencji Polaków (szczęśliwie jeszcze nie jest prokuratorem Wyszyńskim – Andriejem); Czy można się powstrzymać od komentowania nieudacznictwa pomieszanego z cynizmem i bezczelnym łgarstwem Rachonia, Karnowskich i innych Ziemkiewiczów?!
Podstawową linią postępowania rzetelnego polityka jest rzetelność i profesjonalizm! Tą drogą idziemy. Zajmujemy się propozycjami rozwiązań spraw, nie uwodzeniem elektoratu. Gra o najwyższe stawki, w naszym wydaniu, nie jest grą o zdobycie publicznej kasy i załatwieniu znajomym posad; nie jest grą o samochód służbowy i ochroniarzy. Ale to trudna gra, bo przeciwnik ma w nosie jej reguły i zasady ustalone w Konstytucji z 2 kwietnia 1997. Parafrazując zatem tytuł książki JM Coetzee Barbarzyńcy są już w Polsce, a my, opozycja, bez Waszej pomocy, wszystkich mediów nie PiSowskich, ich nie przepędzimy.
Młyny demokracji, również w partiach opozycyjnych, mielą powoli. Za wolno. To, że opozycja powinna być zjednoczona przeciw PiS, wie już dzisiaj prawie każdy, ale widzieć to jedno a czynić, drugie. Kiedy Petru ogłaszał się liderem opozycji, wielu z nas w N czuło zbliżające się ciężki dni. Stało się. Kiedy Schetyna rozprawiał się z wewnętrzną opozycją, bałem się kolejnego łączenia przez podział. Przeżyli. Kiedy Kosiniak Kamysz miał przed oczami koło poselskie zamiast klubu, drżałem z niepokoju. Uratował klub. Było minęło. Przegrupowaliśmy się, chyba wyciągnęliśmy wnioski, choć bardziej niż PiSu znów obawiam się dzisiaj nas samych. Pewnej neofickości koleżanek i kolegów z N, powrotu do zbytniej pewności siebie PO, a także niedoprecyzowanego zdefiniowania grup docelowych dla komunikatów PSL i SLD, a także zwykłych ludzkich słabości i pragnień, które mogę zabić każdego zbliżającego się do władzy. Nie stać nas na powolne wyciąganie wniosków. Czy zdążymy? Musimy!
Panie Redaktorze! Radzi Pan politykom opozycyjnym by wygrywali, by porwali za sobą Naród. Ma Pan rację, tak trzeba! Z jednym „ale”: niech Pan się nie spodziewa, że dla zdobycia władzy będziemy rozdawać pieniądze, kłamać, podkładać nogi, oczerniać i judzić. Jakiego przewartościowania polityki Pan oczekuje? Nowych kłamliwych wyzwań? Nowego podpalenia Reichstagu czy „niewyjaśnionej” tajemnicy katastrofy smoleńskiej? Nowej walki z komunizmem? Bez wątpienia, po ciężkiej pracy PiS przy naprawiania damskiego zegarka z pomocą siekiery, trzeba będzie włożyć masę pracy by naprawić co zdewastowane i wreszcie stworzyć stabilny system gospodarki, sądów, bezpieczeństwa, zdrowia i edukacji. Mówmy zatem jak ma być, debatujmy nad przyszłością, strzeżmy się by nie popełniać już popełnionych błędów…
I komentarz ostatni: łatwo być komentatorem sportowym, śledczym, prokuratorem, doradcą w sprawach uwodzenia; łatwo wypowiadać sądy typu „musimy wygrać Mundial”, „trzeba otworzyć się na sprawy wiejskie i młodzieży”; trudniej formułować konkretne zadania i weryfikować opinie. Czwarta władza nie powinna się zajmować wyłącznie sprawami najważniejszymi dla Narodu „kto kogo zerżnął lub zarżnął”, ale również sprawami mało ważnymi, na przykład: co i jak należy uczynić by skończyć z przewlekłością sądów, by uzdrowić służbę zdrowia, jak sensownie reformować edukację, jak rozwiązać sprawy związane z ingerencją państwa w sprawy prywatnej wolności… Bez debaty nad tymi „mniej ważnymi” sprawami nie będzie rozwiązań właściwych, wyborcy ogłupieni metodologią „ciemnego ludu” pójdą za przywódcami na zasadzie „nie ważne co, ale kto mówi”.
A zatem podsumowując: Panie Redaktorze kochany… prosimy o debatę o konkretach, debatę kończącą się wnioskami! Ale nie taką wyabstrahowaną od politycznych realiów i posiadanych instrumentów lecz pragmatyczną, która pomoże nam wykurzyć barbarzyńców z naszego wspólnego politycznego życia. Tak, potrzebujemy Waszej pomocy, chyba jak nigdy dotąd. To Pan jest częścią czwartej władzy, a władza to nie tylko komentarze, ale też dążenie do realizacji rozsądnych rozwiązań! Dążmy wspólnie!
A poza tym uważam, że PiS należy zdelegalizować!