i czysto populistycznie postuluje:
- Ministrowie konstytucyjni i sekretarze stanu przekażą nagrody na cele charytatywne. (Caritas)
- zapowiedział obniżeniu o 20 proc. uposażeń poselskich. „Społeczeństwo oczekuje skromności … Jeśli ktoś nie poprze rozwiązań dotyczących obniżenia pensji polityków, to straci szansę na miejsce na liście wyborczej, straci szansę na dalszy udział w polityce.”
- mają zostać „wprowadzone nowe limity obniżające” dla wójtów, burmistrzów, prezydentów, marszałków i starostów, a także dla ich zastępców".
- zniesione zostaną „wszelkie dodatkowe, poza pensją, świadczenia, jeśli chodzi o kierownictwa spółek Skarbu Państwa”
Wielkie słowa, proste, skromne łatwo zapadające w serce ludu, który oczekuje skromności. „Vox populi, vox Dei” znów cytując Prezesa. W przekazie jaki kieruje do ludzi oczekuje, że prawdziwy patriota będzie pracował za (pół)darmo. Pytanie tylko czy takie państwo oczekujące na bezdurno takiego poświęcenia od ludzi, którzy odpowiadają za milionowe i miliardowe budżety za nasz dobrobyt, mają na wychowaniu dzieci i utrzymanie rodzin, kredyty na mieszkania bo nie mogą się doczekać na obiecane i nie dorobią sobie na boku, bo nie mają jak i kiedy, czy takie oczekiwanie jest moralne? Tym bardziej, że żeby takie oczekiwania formułować i składać trzeba samemu być jak żona Cezara.
Czy w takim razie, będąc posłem zarabiając rocznie z tytułu diety i uposażenia łącznie: 176726,46 złotych nie mając na utrzymaniu żony, dzieci itd. moralnym jest jednocześnie pobierać 38 255,10 złotych emerytury z ZUS?
A może się należy?!
Tak tylko pytam i … nie oczekuję odpowiedzi.
Ale oczekuję braku psucia państwa w imię ratowania sondaży.
PS. Tak tylko przypomnę, że zwykły emeryt nie mógł w 2017 roku dorobić więcej niż 2954,50 złotych brutto miesięcznie bez obcięcia emerytury.
Równie dobrze można zapytać Iwińskiego, albo Szejnfelda. Poseł, nie ważne jaki nie może być biedny, bo mu to potrzebne ;)
Kojarzy mi się , że jest chyba nawet takie porzekadło: "Jak poseł biedny, to zły."