Dzisiaj mija 74. rocznica zamordowania wielodzietnej polskiej rodziny z Podkarpacia za ukrywanie współobywateli RP – Żydów. Małżeństwo Ulmów i siedmioro ich dzieci (siedmioro-bo Zofia Ulma spodziewała się kolejnego dziecka) zginęli za to, że wiedząc, co za to grozi zapewnili schronienie żydowskim sąsiadom. Stali się symbolem, bo można liczyć na dziesiątki tysięcy naszych rodaków, którzy zginęli ukrywając Żydów. Dzisiaj dla wielu ci bohaterscy i przeważnie bardzo skromni ludzie są niewygodni, bo psują narrację różnym środowiskom, zarówno w Polsce, jak i poza nią. Nie pasują do mitu o złych polskich antysemitach – współsprawcach Holocaustu.
Jakże dobrze się stało, że niedawno polskie władze ustanowiły właśnie 24 marca dniem Pamięci Polaków Ratujących Żydów. To wyraz hołdu Narodu Polskiego dla ludzi, którzy w tragicznych okolicznościach okazywali niebywały heroizm, męstwo, człowieczeństwo i dawali świadectwo polskości zakorzenionej w chrześcijańskim obowiązku pomocy bliźniemu.
Broniąc pamięci o Nich, bronimy też pamięci o historii naszej ojczyzny. Porównajmy liczbę przedstawicieli narodów Europy Zachodniej, którzy zginęli ratując Żydów – były to jednostki - i Polaków, którzy oddali życie za to samo. A może w końcu tak jak inne narody – ofiary Niemców,- postarajmy się dokładnie policzyć jakie ponieśliśmy straty osobowe jako Naród, także pomagając naszym żydowskim współmieszkańcom.
*pełna wersja komentarza, który ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (24.03.2018)