Jeśli rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych stwierdza, że "w trakcie rozpatrywania odwołania dokonano merytorycznej oceny zebranego i rozpatrzonego przez SKW materiału dowodowego, oraz zbadano poczynione ustalenia w sprawie /.../ w wyniku analizy materiału dowodowego uznano, że pomimo decyzji Organu I instancji, nie istnieją 'uzasadnione wątpliwości' dotyczące gen. Kraszewskiego, o których mowa w ustawie o ochronie informacji niejawnych" to ci, którzy podpisali się pod pierwotną decyzją powinni zostać ukarani.
Z tego co wiem w MON, wojsku, spółkach zbrojeniowych a nawet na uczelniach wojskowych trwa czystka i każdy kto miał cokolwiek wspólnego z min. Macierewiczem jest wyrzucany z pracy z wilczym biletem. I ja się nawet nadmiernie nie dziwię, bo jeśli wprowadza się bolszewickie metody do życia publicznego to pewnie nie należy się spodziewać potraktowania w godny sposób. Nie uważam, by spirala czystek miała nadmierny sens, ale z drugiej strony za współudział w niszczeniu innych ludzi jakaś kara być musi. Niedawno pewien mój wysoko postawiony znajomy z PiS zapytany o jednego ze współpracowników b. ministra obrony, który z tego co słyszę ma stracić pracę nawet na uczelni na której wykładał (a był jako wykładowca kompetentny) na moje argumenty, że człowiek ów musi z czegoś się utrzymywać, a z tego co wiem sam zachowywał się przyzwoicie odpowiedział mi "a niech zdycha pod mostem".
Zabawne dokąd doszła antykomunistyczna podobno partia.
* Tekst z profilu na Facebook-u Witolda Jurasza za zgodą autora.