Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Robienie dobrze Amerykanom bez wzajemności

Po zachłystnięciu się słowną retoryką Trumpa politycy myśleli, że dożywotnio będą odcinali kupony z przyjaźni z przyjacielem z za oceanu.

- Stany Zjednoczone doskonale rozumieją, że Polska dąży do obrony dobrego imienia, zgadzamy się, że sformułowanie takie jak 'polskie obozy zagłady' są niewłaściwe i krzywdzące, jednak należy je zwalczać sposobami, które chronią podstawowe wartości' - mówi w specjalnym przesłaniu Paul Jones Ambasador USA w Polsce komentując ustawę o IPN.

Oczywiście wypowiedź Pana Ambasadora nie była jak można się domyślać jego własną inicjatywą a dyrektywa przyszła z za oceanu. I nie ma w tym nic dziwnego.

Dziwią reakcje polskich polityków zwłaszcza tych rządzących, którzy z ogromnym zdziwieniem reagują niemal wręcz histerycznie na wypowiedź ambasadora. Politycy odbierają wypowiedź, jako zamach na wolność i suwerenność państwa polskiego.

Rodzimi politycy wyobrażają sobie, że piękne słowa Obamy czy Trumpa w Warszawie świadczą o prawdziwej przyjaźni a raczej o partnerskich stosunkach obu krajów.

Nic jednak bardziej mylnego. Za zgodę wejścia do NATO musieliśmy brać udział w 2 wojnach w Iraku i Afganistanie, W Polsce znajdowały się tajne więzienia CIA, musieliśmy kupić F16, zerwać kontrakt z Francuzami na zakup śmigłowców. I w dodatku, gdy wszystko to robiliśmy z nieukrywaną radością, gdy jak to nagrany Radosław Sikorski mówił, że „robiliśmy amerykanom dobrze”, gdy w zamian dostaliśmy NAT’owską bazę. Nagle obudziliśmy się ze snu, że ktoś nam śmie zwracać uwagę? Nagle przestaje nam się podobać, że starszy brat zaczyna nas łajać? Tak właśnie wygląda przyjaźń z silniejszym, mocniejszym, większym i bogatszym.

W polityce nie ma nic za darmo.

Po zachłystnięciu się słowną retoryką Trumpa politycy myśleli, że dożywotnio będą odcinali kupony z przyjaźni z przyjacielem z za oceanu.

Inna sprawa, że diaspora żydowska silnie zakorzeniona w amerykańskim establishmencie dolarów może dołoży do następnych wyborów prezydenckich czy do kongresu tak, więc trzeba dyrektywę do Warszawy odpowiednią wysłać.

Warto też pomyśleć, czy jednostronny sojusz ze Stanami Zjednoczonymi to najlepszy kierunek szukania sobie przyjaciół politycznych przez nasz kraj.

Data:
Kategoria: Polska
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.