Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

O korzyściach z nienawiści.

Nienawiść niszczy. Nienawiść jest złem. Nienawiść ma jednak pewną zaletę. Jest szczera. Jej przejawy, z którymi mamy do czynienia przy okazji nowelizacji ustawy o IPN mają dokładnie tą zaletę, że dowiedzieliśmy się kto jest kim i co jest czym.

O korzyściach z nienawiści.
źródło: Flickr CC 2.0

Czego konkretnie się dowiedzieliśmy? Ano np. tego, że w Polsce jest antysemityzm. Do tej pory skrywany, maskowany różnego rodzaju wyrażeniami, które miały poprzez zastosowanie chwytów językowych go ukryć teraz stal się widoczny. Nikt, kto maszeruje pod Pałac Prezydencki z jawnie antysemickimi hasłami nie może już udawać, że nie wie o co chodzi, puszczać oka, mówić, że jest „judeosceptyczny”. Usprawiedliwieniem dla antysemityzmu nie jest już też to, że oto jest on jakoby jedynie reakcję na polonofobię Żydów. Nikt nie ma prawa nienawidzić innego narodu. Nawet jeśli w tym narodzie są ludzie nienawidzący nas. 
Bo niestety są. Niestety przekonaliśmy się, że polonofobia to nie mit. Nienawiści do Polaków nie można tłumaczyć traumą 1968 czy też wydarzeniami z okresu wojny. Nawet nie dlatego, że to dawne dzieje, ale dlatego, że nienawidzą ludzie młodzi.

Analogicznie jak napisałem akapit wyżej pisząc o naszym polskim antysemityzmie, tak możemy Żydom powiedzieć, że „nikt nie ma prawa nienawidzić innego narodu”, tym razem mając na myśli nas Polaków. Nawet jeśli są wśród nas antysemici. Jawne kłamstwa prawdopodobnego przyszłego premiera Izraela Yaira Lapida i dziennikarza współpracującego z New York Times, który fałszowali życiorysy swej rodziny, by móc występować w aureoli ofiar Polaków pokazują, że istnieje niestety coś takiego jak nienawiść do Polaków. Skandaliczny i obraźliwy film stworzony przez amerykańska fundację, w którym pada wyrażenie o „polskim holokauście” też pokazał, że i po żydowskiej stronie są nienawistnicy.

Nienawiść z obu stron dla ludzi przyzwoitych – z obu stron - była wyzwoleniem. Nie ma już problemu w tym, by móc powiedzieć antysemicie, że jest antysemitą, a Żydowi, który opluwa Polaka, że jest rasistą. Dla Polaka, który gardzi nienawiścią wobec innych narodów nienawistne wpisy w polskim internecie to powód do wstydu za tych, którzy takie obrzydliwości piszą, ale też powód do dumy z tych, którzy zachowują się przyzwoicie i ew. z siebie samego. Antysemityzm przypisywany niegdyś wszystkim Polakom zyskał konkretnych adresatów. Przyzwoici mogą z pełnym przekonaniem i głośno zaprotestować, gdy obraża się nas jako cały naród lub nas jako jednostki. Czas nienawiści to bowiem czas, w którym zdajemy egzaminy. Jedni z powodzeniem, inni nie. Kiedyś nasi rasiści się pilnowali i byliśmy do siebie podobni. Teraz się różnimy i to wyraźnie – są wśród nas rasiści i ludzie honoru. Nienawiść nas wyzwoliła i pozwoliła powiedzieć kto jest kim. To samo dotyczy skądinąd strony żydowskiej. Yair Lapid i Szewach Weiss to Żydzi. Jakżeż przecież różni. Może to zresztą najważniejsza nauka. Że każdy odpowiada jednak za swoje czyny, słowa i emocje. Dzięki nienawiści wiemy też jednak nie tylko kto jest kim, ale i co jest czym.

Wiemy, że dialog polsko – żydowski, w ramach którego omijaliśmy tematy trudne nie był takim sukcesem za jaki uchodził. Gdyby był, nie tak łatwo byłoby podpalać relacje polsko – żydowskie. Mało się mówiło o szmalcownikach i mało o małych podłościach z marca 1968 i nie dziwne, że my Polacy uważamy, że szmalcownicy to margines marginesu, a za „marzec” odpowiadają niemal wyłącznie Gomułka i Moczar. Żydowska strona uważała, że lepiej nie mówić o współpracy Żydów z NKWD po 17 września 1939 i Żydach w UB, o Stefanie Michniku, Helenie Wolińskiej i Salomonie Morelu. Tymczasem właśnie o tych wszystkich sprawach należało i tak jak polską hańbą są szmalcownicy i „marzec”, tak żydowską to, że Helena Wolińska nigdy nie odpowiedziała za swe zbrodnie, do tego jeszcze kpiąc z ofiar, mówiła, że to z racji polskiego antysemityzmu nie może stanąć przed sądem.

Nienawiść pozwala nam powiedzieć, że zamiatanie spraw pod dywan niczego nie załatwia. Ani w sprawie Wołynia, ani w relacjach polsko – żydowskich. Ci, którzy mieli nieomal monopol na dialog, tak samo skądinąd jak zrobili to przy okazji dialogu polsko – ukraińskiego, uważali, że pewnych tematów lepiej nie ruszać. Ktoś, kto chciał dialogu w efekcie okazywał się osamotniony lub co gorsza pod ostrzałem z obu stron, gdy uważał, że szmalcownicy z jednej i żydowscy kaci Polaków z drugiej to nie margines, a istota dialogu. Pamięć o nich, a nie o tym, co dobre jest bowiem pożywką dla nienawiści. A to ją należało zwalczyć nim zaczęło się budować dalej. By ją zwalczyć, dawno należało mówić otwarcie o wszystkim. Pojednanie dawno już pojednanych ma sens, gdy chce się dostać kolejny grant. Pojednanie tych, którzy się nie lubią lub nienawidzą ma sens, gdy chce się naprawdę pojednać.

Nienawiść pozwala nam powiedzieć politykom – znów z obu stron – że gra kartą nacjonalistyczną wyzwala demony. Czy owe demony na dobre zadomowią się w naszym życiu publicznym pozostaje póki co pytaniem bez odpowiedzi. Z jednej strony skoro kampania antysemicka wybuchła po tym, gdy przez nasz kraj przetoczyły się kolejno fale antyukraińska, antyislamska i antyniemiecka, można mieć nadzieję, że antysemityzm to nie specyficznie polskie spécialité de la maison, ale jedynie wyraz zwykłej, prostackiej niechęci do wszystkiego co obce lub nieznane. Z drugiej strony widać też wyraźnie, że podglebie dla antysemityzmu jednak przetrwało. Najważniejsze jednak, że zaczęliśmy szukać odpowiedzi na pytania.

Nienawiść zmusza do myślenia.

------------------------------------------------------------------------------------

* Tekst z profilu na Facebook-u Witolda Jurasza za zgodą autora.

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #

Wnecie znalezione

W necie znalezione - https://www.mpolska24.pl/blog/w-necie-znalezione1

Wpisy, opisy, teksty znalezione w necie, zawsze za zgodą ich autora, który nie prowadzi regularnego bloga.
Publikacja tekstu nie oznacza utożsamiania się Redakcji z opinią autora.
Jeżeli ktoś chce by coś opublikować prosimy o maila na adres redakcji.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.