Tam doszło do dyplomatycznego incydentu. Dla porównania powiem, że kiedy do polskiego sejmu przyjeżdżają zagraniczne delegacje, to marszałek przerywa obrady, mówiąc: „Chciałem panie i panów posłów poinformować, że obecnie na galerii jest delegacja z premierem…” – i tu wymienia państwo. Posłowie wstają, biją brawo. W Izraelu wygląda to podobnie. Usiedliśmy na galerii, a tymczasem przewodniczący Knesetu, chyba z pochodzenia Polak, zamiast nas powitać, zaczął wygłaszać straszne pretensje pod adresem Polski na temat majątków Żydów, ich zwrotu. Nie było to miłe. Cimoszewicz tak się zdenerwował, że natychmiast chciał stamtąd wyjść. „Panie premierze, nie – powiedziałam. – Musimy to wytrzymać do końca”. Wytrzymaliśmy. Skandal dyplomatyczny został zażegnany.
Premier Cimoszewicz jakoś to odreagował?
Zakończyło się to dość nieprzyjemnie, bo Cimoszewicz zasłabł, przewrócił się w łazience i zranił w głowę. Wezwano karetkę. W izraelskiej prasie na drugi dzień ukazała się krótka wzmianka, że pogotowie udzieliło pomocy polskiemu premierowi. Informacja ta nie przedostała się do krajowych mediów.
Fragment książki "Lwica na brzegu rzeki" , Aleksandra Jakubowska, Anita Czupryn. The Facto 2016
Pan Włodzimierz Cimoszewicz TW Carex tak?