Więcej tekstów autora na blogu StratLider
Nie będę w tym tekście analizował samego pojęcia dobra czy zła. Można się zastanawiać czy republika, a potem rebelia, to faktycznie strona dobra, a imperium to zło. Pojęcia można dość łatwo odwrócić i dowodzić czegoś zgoła odmiennego. Na potrzeby tego tekstu przyjmijmy, że jasna strona mocy jest jasna, a ciemna jest ciemna, tak jak „białe jest białe, a czarne jest czarne”. Chodzi bowiem o sam proces transformacji tego, co uznajemy za dobro, w to co uznajemy za zło. Oczywiście samo postrzeganie tego, co jest dobre a co złe jest tu ważne, jednak to, kto i jak może do tego przekonywać, jest w tym tekście kluczowe.
Co zatem sprawiło, że wielu Niemców popierało nazistowskie władze w końcu lat 30tych, a nawet w czasie wojny, gdy dochodziło do oczywistej krzywdy całych grup społecznych, które zostały uznane za ludzi gorszej kategorii? Dlaczego w Rwandzie, żyjący po sąsiedzku ludzie, należący do dwóch różnych plemion, w dużej mierze współzależnych od siebie – Tutsi i Hutu zaczęli się bestialsko mordować? Dalej w kolejce to budowania przerażającego obrazka ludzkich możliwości są Czerwoni Khmerowie, wydarzenia na Wołyniu 43, Brytyjskie obozy w Kenii 52-55, Srebrenica 95, rosyjska pacyfikacja Czeczenii, Abu Ghraib, Al-Kaida, Państwo Islamskie… i wiele innych.
Czy zatem rację miał Machiavelli pisząc w „Księciu”, że człowiek jest z natury raczej zły, a dopiero instytucje państwa czynią go dobrym? Wszak w części przedstawionych wyżej przypadków zło pojawiało się wówczas, gdy znikał nadzór państwa. Ale w przypadku Niemiec, brytyjskich obozów w Kenii, rosyjskiej pacyfikacji Czeczenii, czy zarządzanego przez żołnierzy USA więzienia Abu Ghraib, to właśnie instytucje państwowe inspirowały lub przynajmniej tolerowały deprawacje jakich dopuszczali się jego przedstawiciele. Co także z tymi, którzy w dzieciństwie czy okresie dojrzewania nie zdradzali oznak deprawacji, a jednak w którymś momencie zaczynali czynić zło? Czy państwo jakoś ich do tego popchnęło, albo czy ich i ich ofiary przed tym ustrzegło?
Może więc Freud miał rację, że działanie człowieka jest determinowane przez skłonności wynikające z tego czego doświadczył w dzieciństwie? To bardzo „wygodna” teza, bo przecież nie da się w 100% określić co i jak mogło wpłynąć na stan świadomości jednostki. Coś co dla dorosłego jest błahe dla kilkuletniego dziecka może stanowić potężną traumę.
Często w nauce pojawiają się stwierdzenia: „teza przyjęta” czy „teza odrzucona”. Zależą one od tego czy i jak bardzo kolejne badania potwierdzają lub negują stwierdzenia wcześniejszych badaczy. Niemniej jeśli teza została postawiona w wyniku badań, które nie były intencjonalnie fałszowane to przecież jakiś fragment rzeczywistości zwykle prezentują. Czy zatem warto odrzucać tezy wynikające z rzetelnych i długoletnich badań? Czy nie powinny one podlegać zamiast tego modyfikacjom? Pomiędzy stwierdzeniami „teza odrzucona” a „teza rozwinięta”, jest jednak zasadnicza różnica. Odrzucanie wynika często z faktu, że kolejny badacz, który przecież korzysta z pracy poprzedników (nawet jeśli jej wyniki neguje) chce własną „prawdę” uczynić najważniejszą. Często czytamy, że Arystoteles odrzucał tezy Platona. Ale czy on sam je rzeczywiście odrzucał? Nigdy tego nie napisał, za to nie zgadzał się z ich częścią i je modyfikował. Właściwym zatem jest napisać Arystoteles rozwijał nauki Platona proponując inne wnioski i rozwiązania.
Dzięki takiemu podejściu można uznać, że zarówno Freud jak i Machiavelli mieli rację, a ich tezy łączy i rozwija kolejny wielki badacz profesor Zimbardo. Autor książki „Efekt Lucyfera, dlaczego dobrzy ludzi czynią zło”, określa trzy grupy czynników popychających do czynienia zła.
Pierwsza grupa to czynniki wewnętrzne. Tu właśnie Zimbardo zgadza się z Freudem. Wiele wydarzeń z dzieciństwa może mieć zasadnicze znaczenie dla naszego postrzegania świata, a w tym dobra czy zła. W skrajnych warunkach nawet to co powszechnie jest uznawane za największe zło dla danej jednostki może być dobre z jej punktu widzenia. Jednostka taka może w ogóle nie oceniać przez pryzmat dobra czy zła, ale tylko korzyści lub jej braku. Korzyść zastępuje pojęcie dobra a strata jest złem. Wówczas same pojęcia dobra i zła w sensie humanistycznym stają się abstrakcyjne. Dziś w polityce bardzo często tak się właśnie dzieje.
Druga grupa czynników to interakcje. Szczególnie w okresie dojrzewania człowiek bardzo emocjonalnie reaguje na interakcje zarówno w obrębie rodziny, jak w środowisku koleżeńskim czy wreszcie na podłożu uczuciowym. To czynniki, które mogą zmienić diametralnie postrzeganie całego otoczenia i to często w bardzo krótkim czasie. Bywa, i to wcale nie rzadko, że młoda osoba, która bazując na związku z ukochaną/ukochanym buduje plany piękne i dalekosiężne, w chwili rozstania (które często jest zupełnym zaskoczeniem) traci orientację tak bardzo, że nie widzi już nie tylko perspektyw, ale nawet sensu dalszego życia.
Trzecia grupa to czynniki systemowe. Tu z kolei Zimbardo potwierdza i rozwija tezę Machiavellego. Wiele zależy od państwa, grupy etnicznej, grupy religijnej, kultury, itp. Te czynniki są najbardziej związane z psychologią społeczną, która poprzez wiele świetnych (choć często nieetycznych) eksperymentów i przykładów pokazuje dobitnie, jak można w krótkim czasie zmieniać postrzeganie świata zarówno pojedynczych osób, jak i całych grup społecznych. Eksperymenty Milgrama, Asha czy samego Zimbardo świadczą, że większość przeciętnych ludzi jest bardzo podatna na wpływ systemowy, włącznie ze skłonnością krzywdzenia zupełnie nie znanych sobie innych ludzi (eksperyment Milgrama), lub że pod wpływem grupy jesteśmy w stanie przeczyć własnym zmysłom i np zgadzać się, że widzimy to co chce grupa wbrew oczywistym faktom (eksperyment Asha). Wreszcie sam Zimbardo w swojej książce pokazuje, że ten wpływ może zostać wykorzystany do wykreowania tzw. Efektu Lucyfera lub że efekt ten zachodzi samoistnie.
Dlatego tak intrygująca i ważna była scena, w V części Gwiezdnych Wojen, w której Joda wysyła Luke’a do jaskini, gdzie ten ma zmierzyć się ze swoim największym przeciwnikiem i najpotężniejszym strachem czyli samym sobą. Jeśli bowiem uwarunkowania wewnętrzne, system norm i zasad nie jest w człowieku mocno ugruntowany, jeśli nie ma on wystarczająco silnego kręgosłupa moralnego to czynniki systemowe lub interakcje będą miały na niego wpływ przemożny. Mogą nawet spowodować utratę życia, lub bestialskie krzywdzenie innych ludzi niezależnie czy są czemukolwiek winni czy nie. Tak stało się z ojcem Luke’a, Anakinem i stąd tak wielkie obawy Jody wobec samego Luke’a.