Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Nowy minister – stare wyzwania

Nowy minister spraw zagranicznych Rzeczpospolitej, ale stare wyzwania. Tak można by w największym skrócie podsumować początek roku w sferze polskiej polityki międzynarodowej. Gdyby szukać innej zgrabnej formuły, można powiedzieć, że czeka nas twórcza kontynuacja. Kontynuacja, bo oczywiście profesor Jacek Czaputowicz, nowy szef resortu z warszawskiej Alei Szucha nie będzie wymyślał na nowo suwerennościowej polityki zagranicznej państwa polskiego. Może tu i ówdzie delikatnie przesunąć akcenty lub bardziej intensywnie inwestować w pewne obszary, ale żadna ani rewolucja, ani nawet istotna zmiana nam nie grozi. Polski okręt na międzynarodowych wodach obrał przed ponad dwoma laty dobry kierunek i zmiana kursu byłaby skrajnym dziwactwem i nieodpowiedzialnością.

Skoro już wiemy, że ramy tego polskiego pejzażu na międzynarodowym tle będą te same, to pytanie co na nim konkretnie będzie? Tłumacząc to na konkrety: jakie wyzwania przed nami stoją w AD 2018?

Wykorzystajmy koniunkturę w relacjach z USA!

Jest ich sześć. 1. Intensyfikacja (jeszcze bardziej!) stosunków z USA. Mamy w tej chwili czas wyjątkowej koniunktury między Warszawą a Waszyngtonem. A koniunkturze trzeba pomóc, bo – jak to koniunktura – nie będzie przecież wiecznie trwać. Jeżeli w tym roku wybory do Kongresu wygrają Demokraci, to przecież mogą starać się paraliżować politykę zagraniczną prezydenta Donalda Johna Trumpa. W sprawach na przykład Iranu prawdopodobnie spora część Demokratów będzie głosować tak, jak Republikanie, ale już w sprawach dotyczących naszego regionu Europy zróżnicowanie stanowisk będzie na pewno wyraźne.

Można potraktować pogłoski o problemach zdrowotnych amerykańskiego prezydenta jako fake newsy lewaków i liberałów i zupełnie nimi się nie przejmować, ale i tak trzeba się spieszyć z wykorzystaniem absolutnie niecodziennej prosperity w relacjach Polska-USA, bo już prorosyjski reset Obamy i jego teksty o „polskich obozach śmierci” pokazał jak wygląda dekoniunktura w stosunkach z naszym największym sojusznikiem. Zatem spieszmy się wykorzystywać wszystkie możliwości zacieśnienia współpracy militarnej, energetycznej i politycznej z Waszyngtonem. Nic tak nas nie łączy z Ameryką, jak wspólne interesy!

Konflikt z Unią, silne NATO

2. Relacje z Unią Europejską są formalnie relacjami „wewnętrznymi” – bo Polska jest częścią UE, ale konflikt interesów politycznych i gospodarczych, a także ideologicznych, jest spektakularny. Nawet jeśli nastąpi tutaj – jak się wydaje czasowe złagodzenie atmosfery, to nie zniknie właśnie konflikt interesów. Nie należy się więc spodziewać, aby na dłuższą metę nowy premier i nowy minister spraw zagranicznych odmienili Unię Europejską z roli współczesnego żandarma próbującego bezceremonialnie, choć wciąż mało skutecznie, wtrącać się w sprawy wewnętrzne Polski i przemienić go w szaty przyjaciela naszego kraju. Zatem w relacjach RP z UE czeka nas być może na razie, choć raczej krótko zmiana formy, która wszak nie będzie zmianą treści.

3. Polska w NATOnie mamy się co tu spodziewać jakichś większych zagrożeń: jesteśmy prymusem Paktu Północnoatlantyckiego, gdy chodzi o PKB przeznaczane na politykę obronną. Warszawa może być wzorem dla Berlina i Paryża (uziemiającego z powodów oszczędnościowych swoje Caracale...). Warto wszak intensyfikować wschodnią flankę NATO, „B”-9 oraz trójkąt powstały z naszej inicjatywy Warszawa-Bukareszt-Ankara, a także stwarzać polityczne i militarne warunki dla większej obecności żołnierzy USA w Polsce oraz krajów sojuszniczych w naszym regionie Europy.

Poszerzać polską strefę wpływów

4. Każde duże państwo - a Polska jest piątym krajem UE - ma swoje strefy wpływów. Naturalnym terenem zwiększania polskiej obecności politycznej i gospodarczej jest obszar postsowiecki, a zwłaszcza tereny dawnych Kresów Wschodnich RP (Ukraina, Białoruś), Kaukaz Południowy (Gruzja, Azerbejdżan, Armenia) oraz postsowiecka Azja Środkowa (Kazachstan, Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan, Turkmenistan i Mongolia). Tu musimy odrabiać straty. Zwłaszcza w ostatnim regionie prześcigają nas … Bałtowie (szczególnie Łotwa) oraz Czechy.

5. Lata 2018-2019 to okres naszej ponownej, po wielu latach, obecności w Radzie Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jesteśmy jednym z 15 członków RB ONZ, w tym jednym z dziesięciu tzw. „niestałych członków” Rady. Nie demonizując znaczenia ONZ, w tym Rady Bezpieczeństwa należy jednak stwierdzić, że poza względami prestiżowymi daje to możliwość pewnej gry dyplomatycznej i zwiększania roli danego państwa jako playmakera i punktu odniesienia w wielu sprawach, nawet w strefach geopolitycznych od nas odległych. Podejmując aktywność w tym obszarze i aktywizując się na terenach konfliktów pod różnymi szerokościami geograficznymi możemy układać się z różnymi państwami wygrywając sprawy dla nas istotne w naszych strefach wpływów. Skądinąd za mało podkreślany jest fakt, ze w ostatnich 20 latach szereg państw z naszego regionu, ale też dawnej „Piętnastki” przegrało głosowanie o wejście do Rady Bezpieczeństwa ONZ, gdy Polska uzyskała je rekordowym w historii tej organizacji wynikiem 190 głosów „za”, przy dwóch wstrzymujących się i żadnym głosie sprzeciwu. A państwami, które przegrały były na przykład Czechy, Słowacja, Węgry, Słowenia, a także Włochy i Grecja.

6. Zbliżenie Warszawy i Pekinu, które nastąpiło podczas „Dobrej Zmiany” zapoczątkowane błyskawiczną wizytą prezydenta Andrzeja Dudy w Pekinie i równie szybką rewizytą chińskiego prezydenta w naszym kraju. Musi mieć ono silniejszy aspekt gospodarczy. I to nie tylko w sensie zwiększenia eksportu chińskich towarów na teren RP, o co głównie chodzi Chińczykom, ale też polskiego eksportu (i inwestycji) w Państwie Środka i chińskich realnych inwestycji nad Wisłą, Odrą i Wartą. To polsko-chińskie zbliżenie zupełnie nie przeszkadza strategicznej intensyfikacji stosunków z Waszyngtonem.

Wszystkie te postulaty wpisuję do sztambucha nowemu ministrowi spraw zagranicznych RP - prof. Jackowi Czaputowiczowi, z którym przecież przed 20 laty miałem przyjemność współpracować jako minister do spraw europejskich (na moje zaproszenie obecny szef MSZ przeszedł do „mojego” Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej z MSZ na stanowisko dyrektora departamentu). A niniejszy tekst Pan Minister otrzyma równolegle z publikacją w „Gazecie Polskiej Codziennie”.

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (13.01.2018)

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #

Ryszard Czarnecki

Ryszard Czarnecki - https://www.mpolska24.pl/blog/ryszard-czarnecki

polski polityk, historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII i VIII kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister – członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.