- Żadne krzyki i płacze nie przekonają nas, że białe jest białe, a czarne jest czarne – przejęzyczył się swego czasu Jarosław Kaczyński na sejmowej mównicy. Wyborcy jednak doskonale wiedzą, że białe jest białe, a czarne jest czarne. Dziś już chyba nikt nie wierzy, że serwowane w dużych ilościach komentarze na miejskim portalu gorzow24.pl, w których nieustannie leje się wodę na głowę Wójcickiego i jego ekipy, to przemyślana strategia dyskredytowania przeciwnika stosowana w negatywnej kampanii wyborczej. „Nowe, szokujące fakty o Kostrzyńskiej”, „Trup(y) w szafie pani Prezydent Agnieszki Surmacz”, „Sabotaż, czy skrajna niekompetencja?” „Kończ Waść, wstydu sobie i miastu oszczędź!” „Prezydent sobie nie radzi!” – to tylko kilka z wielu kuriozalnych tytułów, które wprowadzają w pretensjonalne i pełne goryczy treści z których wysuwa się katastroficzna wizja „niedorozwoju” miasta pod rządami urzędującego prezydenta.
Polityczna spowiedź Arnolda Siwego sprzed roku była jedynie przedsmakiem medialnego ekshibicjonizmu „ojca nieswojego sukcesu”. Od roku regularnie uderza w Wójcickiego i jego urzędnicze zaplecze w myśl makiawelskiej zasady, że cel uświęca środki. - Mam pomysł na Gorzów, nie planuję startować w wyborach. Chcę wywołać intelektualną dyskusję. Czy nie może zwykły człowiek wyrażać własnego zdania? – mówił nam w ubiegłym roku. Od tego czasu sukcesywnie obnażał swoje zamiary. Taktyka podważania wiarygodności urzędującego prezydenta w oczach mieszkańców to objaw zbliżających się wyborów samorządowych. Spindoktorskie zapędy Arnolda Siwego, przynależność do Ludzi dla Miasta i liczne ataki na Wójcickiego, to oczywiste symptomy kampanijnej gry, wcześniej jeszcze z ukrycia, dziś już bez pardonu i z dużych aspiracji do szarpania za sznurki miejskiej machiny.
Czy do bycia cenzorem potrzebny jest dziś system wartości i czy podwójna moralność to etykieta wszystkich graczy o samorząd, czy tylko nielicznych? Jakie „trupy w swojej szafie” ukrywa Arnold Siwy?
KM