Pan Grzegorz Schetyna dziś, po rekonstrukcji rządu plótł "trzy po trzy". Jak "rzep psiego ogona" trzymał się sformułowanej po przegranych wyborach linii programowej, która ma polegać mniej więcej na tym oto:
Jeżeli Platforma Obywatelska zdobędzie jakimś cudem władzę, w domyśle Polacy, w końcu będą mieli PiS-u dość. Znudzą się nim. To on Grzegorz Schetyna będzie wsadzał i zamykał, stawiał gilotyny i szubienice dla Pisiorów. Taka jest jego oferta dla Polaków.
Wydaje mi się, że jest to najbardziej chybiony pomysł na zjednanie sobie Polaków, jaki się pojawił jak długo sięgam polityczną pamięcią. Na czym polega jego beznadziejność? Ten pomysł nie dość, że nie zszywa tego co Jarosław Kaczyński rozpruł, to jeszcze namawia Polaków, żeby tak naprawdę zostali tymi, którzy pociągają za dźwignię gilotyny, lub kopią stołki pod szubienicami.
Pokażcie mi Państwo odpowiedzialnego przywódcę, który chce w swoim państwie dokonywać rozstrzeliwań? Choćby nawet to było w słusznej sprawie. Gdzie takie postępowanie, ustawienie życia w nienawiści jest dobrym mechanizmem?
Owszem, z takiej technologii skorzystał w swoim czasie Jarosław Kaczyński. Żył w nienawiści do III RP. Czekał na wydarcie jej władzy z rąk całe 20 lat. Tę nienawiść, którą on w sobie hodował, a którą spotęgowała tragedia smoleńska i śmierć brata, chce Grzegorz Schetyna zastąpić inną nienawiścią? To jest ta oferta? Zamiast przewartościowania swojej dotychczasowej oferty, dokonania jej analizy, korekty doktryny liberalnej, która się nie obroniła, ale nie na skutek działań rządu, tylko nie obroniła się na skutek kryzysu 2008 roku, tam poległa doktryna liberalna. Tam okazało się, że niewidzialna ręka rynku nie istnieje, a istnieje całkiem widzialna łapa banksterów sięgająca po publiczne pieniądze. To wtedy okazało się, że istnieje tylko i wyłącznie protekcjonizm, pytanie w jakim zakresie stosowany. Ale, nawet tego Platforma Obywatelska nie przeformatowała, nie przemyślała i nie skorygowała.
Grzegorz Schetyna i jego jego ugrupowanie, które teoretycznie jest liderem opozycji, nie ma żadnej podaży intelektualnej. Miota się od ściany do ściany.
To jest przykra konstatacja. Bowiem tylko spór intelektualny niesie państwo i społeczeństwo.
Podaż intelektualna Platformy ogranicza się do jednego. PiS doszedł w ten sposób do władzy, więc my będziemy go naśladować i tak samo osiągniemy sukces.
Schetyna bierze od PiS wszystkie rozwiązania, z walką ze skrzydłami - innymi formacjami włącznie. Rozgrywanie przez niego Nowoczesnej i lewicy, to to samo jak PiS rozgrywał kiedyś swoje okolice.
No to niech mi jeszcze tylko Grzegorz Schetyna pokaże, kto będzie robił za ichniejszego Antoniego Macierewicza? Bartosz Arłukowicz?
Jarosław Kaczyński, owszem szedł tymi podziałami żeby wygrać wybory. I wygrał je.
Ale jest jedna różnica. REALIZUJE SWÓJ POMYSŁ NA POLSKĘ. Bo go miał. Tym się właśnie różni Jarosław Kaczyński od Grzegorza Schetyny, który korzysta z narzędzi Jarosława Kaczyńskiego, ale nie przedstawia żadnej wizji Polski. Jarosław przedstawił swoją wizję Polski już w okolicach 2005 roku. Wtedy pojawiła się pierwsza wersja konstytucji made in PiS. Było to słabe, jak mało co … ale było! Podlegało ewolucji. Jarosław od razu formułował inny pomysł na Polskę, to że użył dźwigni podziału, frustracji, podziału smoleńskiego do zrealizowania tej wizji okazało się skuteczne, aczkolwiek trwało 20 lat. Grzegorz Schetyna nie sformułował żadnej wizji Polski, a już używa dźwigni i narzędzi postjarosławowych.
Jaka Polska? Człowieku, daj swoim zwolennikom szansę, żeby mogli pójść za Tobą.
A nie tylko - gilotyna.
Na gilotynę, to ludzie mają w większości jak to mawia młodzież wyj… .
Już wolą zliberalizowanego Jarosława, który osiągnął sukces i może już teraz nie będzie rozstrzeliwał na każdym rogu. W obliczu tego zwrotu cała opozycja wydaje się zupełnie bezradna.