Nauczyliśmy się myśleć o wezwaniach do nawrócenia jak o działaniu pokutnym i związanym z umartwieniem. Wezwanie: nawracajcie się wielu z nas drażni, szczególnie jeśli nasza więź z Bogiem jest tradycyjna i gdy mamy przekonanie o tym, że generalnie to już jesteśmy nawróceni: dobrze i uczciwie żyjemy, korzystamy z sakramentów, modlimy się, dajemy datki na fundacje, walczymy o życie poczęte i uznajemy chrześcijańską moralność. A jednak mamy poczucie tego, że jest w nas coś nie tak. Mocno czujemy, że nasze życie nie jest takie, jakie być powinno, albo lepiej – jakie mogłoby być.
Wezwanie do nawrócenia nie jest wezwaniem do zmiany dla samej zmiany, czy zadowolenia Boga, albo zaprowadzeniem w tym świecie ładu moralnego. Wezwanie do nawrócenia nie jest rozkazem do malowania trawy na przyjazd partyjnego dygnitarza.
To wezwanie jest niczym innym jak dramatyczną próbą podjętą przez Boga, by nam przypomnieć, że kraina, którą jesteśmy, ma wielką chwałę, że nie ma dawać tylko jako takiego schronienia, ale ma żyć na poziomie, do jakiego została zbudowana. Przypomnieć to nie znaczy żyć wspominkami o dawnej świetności, ale nieustannie wszystko odnawiać, by chwałą żyć tu i teraz. To wezwanie jest przypomnieniem, że na niczym innym nie ujedziemy, jak tylko na Nim. Możemy wlać do swojego baku wodę, i być może jeden kilometr pojedziesz, będziemy mieli z tego nawet frajdę. Prawda jest taka, że pojechaliśmy jednak na pozostałościach paliwa, które było jeszcze w przewodach. Za moment nasz samochód stanie, silnik zostanie zatarty, a my nie zrobimy już ani metra więcej.
Bóg wzywając do nawrócenia, chce dla nas tylko jednego – przywrócić naszą prawdziwą chwałę. Królestwo Niebieskie to rzeczywistość ludzi żyjących chwałą i świadomością swojej wielkości pochodzącej od Pana. My wyróżniamy się wśród ludzi tego świata tym, że jest w nas nadzieja, która w każdej chwili objawia się w naszym mówieniu, myśleniu i działaniu.
Skąd mam wiedzieć, że jestem nawrócony? Można zapytać swoich bliskich, czy jesteśmy ludźmi niosącymi nadzieję.