Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Zaskakujące wyniki wyborów w PE – dobre wieści ze Strasburga

Atak na Polskę – bo tym była już ósma debata w Parlamencie Europejskim na temat sytuacji w naszym kraju ‒ przysłonił nam to, co działo się w tamtych dniach w Strasburgu. Nam – tak, ale reszcie – nie. W wymiarze personalnych europuzzli ważne były wybory na trzy stanowiska wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego. Trzy, bo w ostatnich paru miesiącach troje wiceszefów europarlamentu zmieniło pracę – w dwóch przypadkach – lub, w trzecim przypadku,chciało ją zmienić. Niemiecki liberał Alexander Graf Lambsdorf został wybrany do Bundestagu, nawet ma szanse na stanowisko ministra spraw zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec, jeśli partii „numer 2” czyli FDP w powstającej „jamajskiej” koalicji rządowej przypadnie teka MSZ-etu. Węgierka z FIDESZU Ildiko Gall-Pelcz została wybrana na przedstawiciela Węgier w Europejskim Trybunale Obrachunkowym w Luksemburgu. Wreszcie austriacka Zielona Ulrike Lunacek złożyła mandat w związku z wyborami do Rady Narodowej czyli parlamentu Austrii. Jej historia jest zresztą spektakularnym przykładem pychy i jej dotkliwego ukarania. Przedstawicielka partii, której kandydat został w grudniu zeszłego roku prezydentem Austrii była tak pewna bardzo dobrego wyniku „Zielonych”, że zrezygnowała z mandatu eurodeputowanej jeszcze przed wyborami. Było dla niej oczywiste, że weźmie mandat poselski, a być może wejdzie do rządu. Tymczasem Partia Zielonych podzieliła się przed wyborami, w efekcie czego formacja Frau Lunacek dostała 3,89% i nie przekroczyła wyborczego progu. Już była wiceprzewodnicząca PE nie została więc austriacką posłanką, ale też nie mogła wycofać swojej rezygnacji z mandatu europosła. Została więc na przysłowiowym lodzie, ale na własne życzenie. W jej miejsce wybrano przedstawicielkę frakcji Zielonych z Finlandii Heidi Hautalę, córkę żołnierza marszałka Mannerheima walczącego z Sowietami, przez 2,5 roku przewodniczącą Zgromadzenia Parlamentarnego UE ‒ Partnerstwo Wschodnie (byłem tam jej zastępcą). Finka zasłynęła politycznym skandalem sprzed roku, gdy w ostatniej chwili została zmuszona odwołać premierę w PE rosyjskiego filmu dokumentalnego, który był portretem Siergieja Magnickiego, więźnia politycznego Putina. Film okazał się być... po linii Kremla.

O miejsce po Węgierce z FIDESZU walczyła, zgodnie z parytetami w PE i systemem d'Hondta, jej rodaczka Livia Jaroka, skądinąd znana z wspierania ludności romskiej w swoim kraju i w Europie. Jej konkurentem był kolejny przedstawiciel Zielonych, Estończyk Indrek Tarand. Ten oryginał, odbiegający od szablonu działacza ekologicznego, po agresji Rosji na Gruzję zaczął w sierpniu 2008 roku tworzyć … legion ochotniczy, który miał walczyć z Rosjanami na Południowym Kaukazie. Walki w Gruzji się skończyły, zanim ochotnicy Taranda tam dotarli, ale autor pomysłu uzyskał sławę mołojecką, a potem mandat do Parlamentu Europejskiego. Było to jego kolejne podejście do fotela wiceprzewodniczącego PE i kolejne nieudane: w starciu przedstawiciela największej frakcji – Europejskiej Partii Ludowej z Zielonymi wynik zwykle jest przesądzony. W efekcie Viktor Orban dalej ma swojego człowieka w prezydium PE. Cieszę się z sukcesu braci Madziarów, ale Taranda jednak trochę szkoda ze względu na jego zdrowe poglądy względem Kremla. Jednak w wymiarze europejskim, zwycięstwo eurorealistki nad euroentuzjastą zawsze raduje.

O ostatnie miejsce w prezydium PE ubiegała się, również zgodnie z parytetami, Niemka Gesine Meissner, tak jak hrabia Lambsdorf z frakcji liberałów oraz Włoch Fabio Massimo Castaldo z Ruchu Pięciu Gwiazd komika Beppe Grillo, eurosceptyk, będący w jednej frakcji z Nigelem Farage'em, zwolennik wyjścia Italii ze strefy euro. Spodziewałem się po cichu zwycięstwa eurosceptyka z Rzymu, ale skala jego triumfu była zaskakująca – przy euroentuzjastycznej większości PE wygraną wroga strefy eurolandu nad euroentuzjastką z Niemiec blisko stoma głosami można przypisać głównie rosnącej w Europie niechęci do dominacji Berlina w Unii...


* felieton ukazał się w miesięcznik "Nowe Państwo" (grudzień 2017)

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #europarlament

Ryszard Czarnecki

Ryszard Czarnecki - https://www.mpolska24.pl/blog/ryszard-czarnecki

polski polityk, historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII i VIII kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister – członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.