Niekończące się tyrady bzdur. Paradują posłowie opozycji nie mający pojęcia o tym co napisano im na kartce ale uprawiajacy dla swych skarlałych partyjek (jak wynika z ostatniego sondażu) propagandę.
Po wczorajszych popisach totalnie ogłupiałej i oszalałej opozycji która w pijanym widzie wydalała z siebie wymiociny kierowane w stronę Prezydenta Rzeczypospolitej a nawet obecnej na sali pani Romaszewskiej pan Marszałek zerządził wielkie sprzątanie.
Wkrótce przeprowadzona zostanie także dezynfekcja.
Już rok temu pytałem:
Czy i kiedy PiS zmądrzeje i zapanuje nad Sejmem
Czas przeznaczony na dyskusję w Sejmie należy pożytkować racjonalnie. Tyle się ma do powiedzenia w Parlamencie na ile się ma mandatu od wyborców.
W cyrku na Wiejskiej obserwujemy niekończącą się paradę błaznów.
Niekończące się tyrady bzdur. Paradują posłowie opozycji nie mający pojęcia o tym co napisano im na kartce ale uprawiajacy dla swych skarlałych partyjek (jak wynika z ostatniego sondażu) propagandę.
Znowu w cyrku na Wiejskiej obserwujemy paradę błaznów. Niekończące się tyrady bzdur, paradują posłowie opozycji nie mający pojęcia co napisano im na kartce, ale uprawiający dla swych skarlałych partyjek (jak wynika z ostatniego sondażu) propagandę.
Co znamienne żaden z tych błaznów nie poparł projektu Platformy Obywatelskiej a atakowano głównie PiS i Prezydenta.

Trutnie i sabotażyści z PO i Nowoczesnej paradują jak kiedyś bezdomni po kuroniówke. Za wszelką cenę usiłują się pożywić.
Te kanapowe już partyjki zużywają większość czasu przeznaczonego na debatę.
A jak wygląda rzeczywistość:

Już o tym pisałem i proponowałem. Czas przeznaczony na dyskusję w Sejmie należy pożytkować racjonalnie. Tyle się ma do powiedzenia w Parlamencie na ile się ma mandatu od wyborców.
Jeśli Izba decyduje że na dyskusję przeznacza się 90 minut to poszczególnym partiom przypada na wystapienia posłów: PiS – 46 minut, PO – 20 minut, Kukiz’15 – 7 minut, Nowoczesnej- 5 minut, PSL- 3 minuty i Mniejszości -2 minuty a kołom kanapowym przypadałoby po 2 minut.
Czasem przeznaczonym na wystąpienia poszczególnych posłów i wskazanie kto ile czasu może użyć dysponuje szef klubu poselskiego.
W taki sposób Sejm pracowałby w przewidywalnym rytmie i można byłoby zaplanować właściwy czas na prace komisji i wszelkich organów Parlamentu.
Taki tryb pracy obowiązuje w Kongresie USA. Inaczej jest w Senacie gdzie aby ustalić ograniczenie czasu przemówień potrzeba 60% głosów co prowadzi to do możliwości blokowania mównicy i toku procesu legislacyjnego (tzw. filibustering).
Naszym Senatorom można taką zabawkę zostawić bo i tak do niczego nie są potrzebni.