Funkcjonująca od września 1917 roku pod opieką okupacyjnych władz niemieckich Litewska Rada Państwowa (Lietuvos Taryba) po ogłoszeniu niepodległości wyłoniła rząd, który od Rzeszy otrzymał pomoc na zorganizowanie armii w postaci broni, amunicji i pieniędzy. W Berlinie spodziewano się, że Litwa będzie odgrywała rolę wasalnego państwa buforowego (Pufferstaat) między Niemcami a Rosją.
Negatywnie na relacje polsko-litewskie wpłynęła inkorporacja przez Polskę Wilna i Wileńszczyzny. W Kownie, uważanym za tymczasową stolicę Litwy, nie zamierzano rezygnować z odzyskania historycznej stolicy – Wilna. Ten stan wrogości, sam w sobie uciążliwy, z racji na niewielki potencjał wojskowy republiki litewskiej, nie był wielkim zagrożeniem dla Polski w okresie pokoju. Trzeba byłoby go uwzględniać w razie konfliktu z którymś z wielkich sąsiadów Polski. Wówczas dowództwo polskie do granic zagrożonych napaścią musiałoby dodać 507 km granicy z Litwą.
Józef Piłsudski nie znalazł na Litwie zwolenników odbudowy Rzeczypospolitej "obojga narodów".
Rozwój wewnętrznej sytuacji na Litwie wykazywał jednak Litwinom potrzebę współpracy z Polską. W 1923 r. Litwini podjęli akcję powstańczą na terenie Kłajpedy i włączyli ten okręg do swego państwa. Tym samy powstał zalążek przyszłego konfliktu z Niemcami. Rzesza nie zamierzała rezygnować z portu Memel (niemiecka nazwa Kłajpedy).
Zamach stanu na Litwie w grudniu 1926 r. i ustanowienie ustroju autorytarnego przez prezydenta Antonasa Smetonę i premiera Augustinasa Voldemarasa stały się początkiem rywalizacji między obu politykami. W efekcie ambitny Voldemaras – rzecznik kursu antypolskiego – przegrał z prezydentem, a po nieudanej próbie przejęcia władzy na drodze zamachu stanu w czerwcu 1934 r. został skazany na 12 lat więzienia. Tym samym w polityce litewskiej ośrodek wrogi Polsce uległ istotnemu osłabieniu.
Anatanas Smetona (1874-1944), litewski polityk, parlamentarzysta, od 1926 r. do czerwca 1940 r. prezydent Republiki Litwy.
Sprawa Wilna jednak komplikowała wszystko. Prezydent Smetona, chcąc odprężenia, obawiał się, że będzie oskarżany o rezygnację z Wilna, co mogłoby zagrozić stabilności jego rządów. Z drugiej strony Polska, po normalziacji dzięki paktom o nieagresji stosunków z ZSRR i Niemcami odsunęła groźbę wojny, a tym samym szanse odzyskania Wilna przez Litwinów zmalały do zera. Co więcej Litwini musieli brać pod uwagę fakt, że mogą stracić Kłajpedę. Wspólną granicę miała Litwa nie tylko z Polską, lecz również z Niemcami (Prusy Wschodnie).
Realna ocena wartości Wilna i Kłajpedy dla państwa litewskiego dawała pierwszeństwo bałtyckiemu portowi. Nawet gdyby włączenie Wileńszczyzny było możliwe, to korzyści – poza emocjonalnymi – byłyby wątpliwe. Po pierwsze pogorszyłyby się stosunki narodowościowe w państwie: liczba Polaków w republice litewskiej wzrosłaby do miliona, gdy Litwinów było 1,5 mln. Zwiększyłyby się tez inne grupy mniejszościowe, np. Żydzi i Białorusini (po 300 tys. osób). Po włączeniu Wileńszczyzny Litwini we własnym państwie stanowiliby nie 80 proc., ale niecałe 49 proc. ludności, a Polacy nie 10 proc., lecz prawie 30 proc.
W Wilnie Litwini stanowili 0,8% ludności (1579 osób).
Z punktu widzenia interesów Litwy Kłajpeda była ważniejsza. Port w Kłajpedzie decydował o litewskim handlu zagranicznym (przez Kłajpedę szło około 80 proc. litewskiego eksportu), a przyłączony w 1923 r. okręg Kłajpedy (3 proc. terytorium i 6 proc. ludności Litwy) dawał jedną trzecią produkcji przemysłowej państwa. Innymi słowy, niepodległa Litwa istniała i rozwijała się bez Wilna, ale nie mogła rozwijać się bez Kłajpedy. Podobnie jak Polska bez Gdyni i Pomorza.
Po objęciu rządów w Niemczech przez Adolfa Hitlera Niemcy mieszkający w Kłajpedzie (ponad 60 proc. ludności miasta) coraz częściej i śmielej kwestionowali prawa Litwy do portu. Państwo niemieckie, będące przedtem głównym dostawcą i odbiorcą w litewskim handlu zagranicznym, ograniczyło obroty towarowe z Litwą o dwie trzecie. W końcu maja 1935 r. Hitler oświadczył, że Berlin jest gotów zawrzeć pakty o nieagresji ze wszystkimi sąsiadami z wyjątkiem Litwy. W tym samym roku Rzesza wprowadziła obostrzenia celne, równające się blokadzie gospodarczej litewskiej republiki. Kowno musiało szukać nowych rynków zbytu dla swoich produktów. Wysiłki te zostały uwieńczone powodzeniem; od 1936 r. można już było odnotować pomyślną koniunkturę w litewskim handlu zagranicznym. Niemniej jednak osłabienie handlu z Niemcami było ciężkim ciosem.
Port w Kłajpedzie, okno na świat Litwy.
Z posunięciami w dziedzinie gospodarczej korespondowały niechętene hitlerowcom wystąpienia polityków litewskich. Wpływowy publicysta Valentinas Gustainis, omawiając ideologię i plany NSDAP, pisał, że „żaden naród, w poczuciu swej siły biologicznej i twórczego potencjału, nie zgodzi się zostać ofiarą Niemców”. Prezydent Smetona w grudniu 1933 r., na zjeździe rządzącej Partii Nacjonalistycznej, mówił: „[...] jest on [hitleryzm – R.Sz.] otwarcie agresywny. Dąży nie tylko do odzyskania straconych przez Niemcy w ostatniej wojnie ziem, lecz do zagarnięcia nowych obszarów na wschodzie, kosztem krajów bałtyckich, a dalej i Rosji”. Trzeba też dodać, że podobnie jak w Polsce, tak i na Litwie wydany został zakaz rozpowszechniania Mein Kampf.
Litewskie elity zaczynały dostrzegać, że bez normalizacji stosunków z Polską Litwa nie będzie mogła oprzeć się naciskom Rzeszy. W styczniu 1935 r. prezydent Smetona zwołał naradę poświęconą kwestii stosunków z Polską. W konsekwencji minister spraw zagranicznych Stasys Lozoraitis przygotowywał dla prezydenta specjalne memorandum, w którym stwierdził: „Kłajpedę posiadamy, ale zagraża jej duże niebezpieczeństwo. Wilna nie mamy i nie można mieć nadziei na odzyskanie go w najbliższej przyszłości. [...] Stosunki nasze z Niemcami układają się w ten sposób, iż grozi nam nawet fizyczne niebezpieczeństwo, dlatego musimy dążyć, ażeby nie tylko wyeliminować niebezpieczeństwo ze strony Polski, lecz co więcej, uzyskać jej pomoc w walce z Niemcami”.
Od 1929 roku toczyły się, utrzymywane w największej tajemnicy, rozmowy polsko-litewskie. Brali w nich udział ministrowie spraw zagranicznych Lozoraitis i Józef Beck, także przyjaciel Piłsudskiego były premier Aleksander Prystor oraz krewny Piłasudskiego, a zarazem obywatel litewski Włodzimierz Zubow i zaufany ministra Lozoraitisa Kazimierz Narutowicz (bratanek zamordowanego prezydenta RP).
W końcu lipca 1934 roku polski dyplomata Anatol Mühlstein proponował Lozoraitisowi nawiązanie stosunków dyplomatycznych i zawarcie układu o współpracy. Polska miała udzielić Litwie gwarancji jej granic, co musiało mieć istotne znaczenie w obliczu niemieckich zakusów wobec Kłajpedy. Mühlstein wskazywał też na konieczność nawiązania współpracy wojskowej. Ponadto Polska miała proponować Litwie, aby drażliwe kwestie wileńskie rozwiązać przez nadanie Wileńszczyźnie autonomii i całkowite otwarcie granicy polsko-litewskiej. W lutym 1937 r. pod przewodnictwem Franciszka Charwata, przyszłego posła Rzeczypospolitej w Kownie, udała się do Gdańska delegacja polska na rozmowy z Litwinami. Do spotkania jednak nie doszło. Mimo niezaprzeczalnej wspólnoty interesów i licznych kontaktów nieoficjalnych nie udało się doprowadzić do normalizacji stosunków.
Z otoczenia prezydenta Smetony wyszły sugestie, aby postęp w normalizacji można uzyskać na drodze nacisku Polski na Litwę. Chodziło o sparaliżowanie litewskich przeciwników ułożenia stosunków z Polską. Rząd polski wykorzystał wkrótce jeden z incydentów granicznych i skierował do rządu litewskiego ultymatywne żądanie nawiązania stosunków dyplomatycznych. Skwapliwe przyjęcie przez Kowno polskiego żądania (za przyjęciem ultimatum wypowiedzieli się prezydent republiki i naczelny wódz armii litewskiej gen. Stasys Raśtikis), potwierdza, że Polacy nie zamierzali „maszerować na Kowno”, a litewscy politycy dobrze o tym wiedzieli.
Przekroczenie granicy polsko-litewskiej przez posła nadzwyczajnego i ministra pełnomocnego Polski na Litwie Franciszka Charwata.
Polska prasa rządowa entuzjastycznie przyjęła normalizację stosunków z Litwą. „Każdy Polak zapomina dziś o przeszłości – pisał Tadeusz Katelbach – i chce, aby każdy Litwin wiedział, że Naród Polski nie pragnie z Litwinami wojny, lecz pokoju”. I dalej stwierdzał, że „radość serdeczna i wyciągnięta dłoń do Litwinów – oto obraz Polski dzisiejszej”. Bogusław Miedziński w artykule Sprawa litewska a zasady polityki polskiej, zamieszczonym w „Gazecie Polskiej” 25 marca 1938 roku pisał, że Polska nie chciała aneksji, unii czy też wymuszonego na Litwie sojuszu. Polska chciała pokoju i współpracy. „Zrobiony został dobry początek – czytamy w artykule – który przyczyni się do oczyszczenia atmosfery, nad którą wciąż ciążą cienie przeszłości”.
Płk Leon Mitkiewicz-Żółtek - attaché wojskowy Poselstwa RP na Litwie.
W Berlinie zmiany w stosunkach między Kownem a Warszawą przyjęto wstrzemięźliwie. Ribbentrop powiedział Hitlerowi, że bliższe związki Polski z Litwą uniemożliwią Rzeszy skompensowanie Polakom zwróconego w przyszłości Niemcom Pomorza. Przychylna była natomiast reakcja Londynu. W komentarzach pism brytyjskich przewijała się myśl, że posunięcie Polski stanowiło wstęp do powstania silnego bloku państw między Niemcami a Związkiem Sowieckim.
Złożenie listów uwierzytelniających prezydentowi RP Ignacemu Mościckiemu przez posła nadzwyczajnego i ministra pełnomocnego Litwy w Polsce Jurgisa Saulysa na Zamku Królewskim w Warszawie.
Litwini i Polacy, narody sobie bliskie, a w okresie międzywojennym wrogie (dotyczyło to bardziej Litwinów), musieli w końcu wyciągnąć wnioski wynikające z pojawiających się zagrożeń dla bezpieczeństwa obu państw. Bieg wydarzeń zmuszał Litwinów do poszukiwania współpracy z Polakami. Taką współpracę oba państwa nawiązały. Zburzył ją wybuch wojny w 1939 roku.