Anna Raciniewska: Szeremietiew je jeszcze rozpoczął.
Antoni Macierewicz: Szeremietiew jeszcze Kraba robił, prawda? Tylko, że nie zrobił. I jego następcy też nie zrobili. A my przyszliśmy i zrobiliśmy, taka jest różnica z całym szacunkiem.
Macierewicz udaje, że nie wie dlaczego Szeremietiew Kraba „nie zrobił”, czyli nie mógł uzbroić wojska w te działa. Nie zrobiłem bo mnie w lipcu 2001 r. pod fałszywymi zarzutami korupcyjnymi usunięto z MON. Jednak zanim do tego doszło przeprowadziłem przetarg na Kraba i były już dwa prototypy działa, które przeszły próby poligonowe zakończone sukcesem. Natomiast ówczesny minister obrony Komorowski, po wyrzuceniu mnie z MON rzeczywiście program Kraba zablokował. Ja natomiast miałem trafić na 10 lat do więzienia. Ostatecznie w 2004 roku program został ze względów finasnowych (naprawdę ze względu na to, że ja forsowałem program Kraba) zamrożony pomimo przejścia z pozytywnym wynikiem badań dwóch zbudowanych w HSW prototypów. Zapadła decyzja o skierowaniu tych „Krabów” do muzeum. W lipcu 2006 r. HSW, chcąc zademonstrować „Kraby” na poligonie w Stalowej Woli delegacji armii Indiiwypożyczyła z muzeum jedno z dział. Hindusi „Krabów” nie zamówili, gdy dowiedzieli się, że są one eksponatami muzealnymi. Dopiero w maju 2008 roku rząd zawarł z HSW kontrakt na zbudowanie i dostarczenie armii do 2011 roku kompletnego dywizjonu złożonego z 24 dział samobieżnych. Min. Macierewicz kupując dziś Kraby kontynuuje to, co przygotowali jego poprzednicy.
Pytanie natomiast pojawia się następujące: co dziś kupowałby Macierewicz, gdyby w 1999 roku Szeremietiew nie przeprowadził zakupu licencji na armato-haubicę 155 mm, a Huta Stalowa Wola nie wyprodukowała prototypów?
Byłem uznawany za zwolennika programu uzbrojenia WP w działo Krab, które dlatego nazywano zresztą „działem Szeremietiewa”. Zdaje się, że powinniśmy je nazywać „działem Macierewicza” skoro to on je „zrobił”, z całym szacunkiem oczywiście.