Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Goebbels wiecznie żywy, czyli Marsz Niepodległości w mediach

Minął już prawie tydzień od największego patriotycznego, oddolnie organizowanego, marszu współczesnej Europy, czyli MARSZU NIEPODLEGŁOŚCI. Jest to w miarę wystarczająca ilość czasu, aby opisać nie tylko sam Marsz, ale przede wszystkim to, co się w związku z tym Marszem działo, szczególnie w mediach.

Goebbels wiecznie żywy, czyli Marsz Niepodległości w mediach
źródło: .

Minął już prawie tydzień od największego patriotycznego, oddolnie organizowanego, marszu współczesnej Europy, czyli MARSZU NIEPODLEGŁOŚCI.

Jest to w miarę wystarczająca ilość czasu, aby opisać nie tylko sam Marsz, ale przede wszystkim to, co się w związku z tym Marszem działo, szczególnie w mediach.

O niektórych prowokacjach, które miały spowodować kompromitację tego Marszu w przeszłości, pisałem w 2013 roku w tekstach:

  1. "Spłonęła Warszawa, zdelegalizować obywateli" https://www.salon24.pl/u/grudziecki/547812,splonela-warszawa-zdelegalizowac-obywateli

  2. "Marsz Niepodległości widziany z telewizora". https://www.salon24.pl/u/grudziecki/547589,marsz-niepodleglosci-widziany-z-telewizora (2013 r)

Podobne techniki zostały zastosowane w tym roku – z jedną różnicą.

W poprzednich latach prowokacje były nakierowane na wywołanie awantury, aby potem stworzyć w mediach (wtedy w prawie wszystkich) obraz, że ulicami Warszawy przeszły tysiące chuliganów. W domyśle – potencjalnych bandytów.

Tym razem sprokurowanie obrazu Marszu - jako marszu faszystów i rasistów - było celem podstawowym.

Co więcej, w poprzednich latach zmanipulowany, totalnie sfałszowany wizerunek Marszu był '"sprzedawany" głównie na krajowym podwórku.

Sprokurowany obraz tegorocznego Marszu Niepodległości powstał już nie tylko na "krajowy użytek", ale przede wszystkim, aby pokazać Polskę za granicą jako kraj faszystów, nacjonalistów i rasistów, w którym to kraju faszyzm, nacjonalizm i rasizm kwitnie, bo... rząd na to pozwala.

(Nota bene: "nacjonalizm" absolutnie nie oznacza to samo, co "nazizm", czy "szowinizm", a zestawianie "nacjonalizmu" z "faszyzmem" i "rasizmem" jest perfidną manipulacją)

Oczywiście, w akcję dyskredytacji Marszu Niepodległości w pełni zaangażowała się "Gazeta Wyborcza", koncerny telewizyjne założone przez agentów SB: TW "Zegarek", TW "Mewa", TW "Konarski", tuby propagandowe z kapitałem niemieckim i z innym kapitałem zagranicznym.

W 2013 roku tak opisywałem ówczesne kłamstwa tych "mediów", ale wtedy także telewizji publicznej (która, tym razem - akurat w odniesieniu do tego wydarzenia - przekazała w miarę rzetelny obraz rzeczywistości, co... nie często jej się zdarza):

"Jest taki środek stylistyczny, który nazywa się pars pro toto (część zamiast całości). Pokazuje się wybrany, „punktowy” fragment całego „obrazu”, po to, aby wywołać wrażenie, że taki jest cały obraz.

Z wyjątkowym profesjonalizmem i – co ciekawe – z zastanawiającą zbieżnością, ten sposób obrazowania został zastosowany przez czołowe stacje telewizyjne relacjonujące MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI w Warszawie.

Praktycznie nie widzieliśmy 100 tysięcy OBYWATELI naszego kraju, maszerujących wspólnie i spokojnie pod biało–czerwonymi flagami WYZNACZONĄ TRASĄ MARSZU.

Po wielokroć za to byliśmy epatowani rozróbami wywołanymi przez grupki kilkunastu - kilkudziesięciu chuliganów, z których to dwie rozróby (z trzech: rozróba przy squacie i spalenie „tęczy” - ponoć przy asyście przyglądającej się temu policji) rozegrały się POZA trasą marszu, a więc i poza manifestacją (z wszelkimi tego skutkami prawnymi)"

Prawie dokładnie ta sama "technika" została zastosowana w tym roku.

Rzeczywistość była taka, że grupka prowokatorów z kontrowersyjnymi i rasistowskimi banerami wcisnęła się w środek Marszu, zablokowała ludzi idących z tyłu, po to, aby stworzyć wrażenie, że to oni stanowią "czoło" tego Marszu.

Oczywiście, wszystkie ekipy telewizyjne i inne, które robiły zdjęcia, musiały widzieć, że jest to jedynie grupka osób, których celem jest "zadyma" (co im się nie udało) i że są oni zaledwie drobniutkim fragmencikiem całego kilkudziesięciotysięcznego pochodu.

Z pełną premedytacją został jednak wysłany w świat obraz, że to jest "cały Marsz".

W tym roku jednak, w odróżnieniu od przekazów z 2013 roku, technika tworzenia kłamliwego obrazu, została dodatkowo rozwinięta.

Klasyczne już pars pro toto, a więc środek obrazowania polegający na pokazywaniu jakiejś "części", aby stworzyć wrażenie, że taka jest "całość", został uzupełniony przez migawkowe (fragmentaryczne, bardzo krótkie) zdjęcia całości pochodu robione z dużej odległości, tak aby pokazać jak najmniej szczegółów.

Odbiorca widział tłum, ale nie widział, że ten tłum stanowią radośni ludzie, pokojowo manifestujący swój patriotyzm: młodzi i starzy, kobiety i mężczyżni, rodziny z dziećmi itd.

Odbiorca tego kłamliwego, celowo sprokurowanego przekazu, miał mieć wrażenie, że cały Marsz składa się z takich samych osób, jak pokazana w zbliżeniu grupka prowokatorów.

Po obejrzeniu w internecie filmów, relacjonujących ten INCYDENT, jestem przekonany, że całe to zdarzenie było klasyczną "ustawką" pod umówione stacje telewizyjne.

Podanie przekazu, że ta grupka zadymiarzy, która wcisnęła się w środek Marszu, mniej więcej w połowie trwania tego Marszu, stanowi czoło całego Marszu, jest tego dowodem.

Co więcej, obserwując wygląd prowokatorów (młodzi, wysportowani ludzie), ich sposób zachowania (świetne - powiedziabym "specjalistyczne", typowe dla pewnych jednostek - zorganizowanie) oraz ukierunkowanie na cel (sprokurowanie zamierzonego obrazu, przy czym "zadyma" się nie udała, ze względu na spokój i profesjonalizm Straży Marszu) nabrałem przekonania, prawie graniczącego z pewnością, że nie była to przypadkowa "grupka głupoli", która spontanicznie się zebrała, aby nabruździć.

Pytanie, kto stoi za tą prowokacją?

Na to pytanie powinny, jak najszybciej, odpowiedzieć odpowiednie służby naszego państwa.

Czekamy!

Kolejne pytania: komu zależało na tej prowokacji i pytanie, komu ona "służy"?

Oczywiście, "pierwsza" odpowiedź sama się nasuwa: wszystkim tym środowiskom, ugrupowaniom, "siłom" itd. – w Polsce i za granicą – które zaangażowały się w propagowanie sprokurowanego, fałszywego, kłamliwego obrazu.

Paradoks polega jednak na tym, że nie tylko im.

"Rosnący w siłę" (także w społecznym odbiorze) pokojowy Marsz Niepodległości, jest "solą w oku" także innym środowiskom.

W internecie, na powszechnie znanym portalu społecznościowym, spotkałem się z ciekawą analizą: dla kogo, obecnie w Polsce, sukces tego Marszu może stanowić największe zagrożenie?

I – co się okazuje?

Paradoksalnie, ale jest to PIS.

Paradoks ten przestaje być paradoksem, jeśli zestawimy następujące fakty:

    1. PIS, choć stroi się w "narodowe piórka", głównie na potrzeby wyborcze, stronił i nadal stroni od zaangażowania się w ten Marsz tak bardzo, że nawet uciekł świętować Dzień Niepodległości do Krakowa;

    2. w PIS-ie jest, jak coraz to bardziej widać, wiele ścierających się ze sobą środowisk, w tym także takie, które, co prawda, nie krytykują Marszu Niepodległości wprost, ale które, tak jak (P)AD, w kontekście tego Marszu mówią o"ksenofobii, chorym nacjonalizmie i antysemityzmie" (Krapkowice, 13 listopada b.r.);

    3. PIS jest partią, która w przypadku powstania - dobrze zorganizowanego, mającego dobry program oraz przemyślaną strategię działania - ugrupowania o charakterze patriotyczno- narodowym może najwięcej stracić w wyborach (i nie tylko w wyborach);

    4. i na koniec PIS, występując w obronie Marszu na forum międzynarodowym, w tym na forum PE, najwięcej zyskał w społecznym odbiorze (w związku z całym tym wydarzeniem).

Oczywiście, fakt ten nie oznacza, że PIS ma cokolwiek wspólnego z prowokacją na Marszu Niepodległości. Rzecz w tym, że PIS ma wszystkie narzędzia, aby tę sprawę wyjaśnić.

Także we własnym interesie: aby rozwiać wszelkie spekulacje, w tym takie, których jest podmiotem.

Kłamliwy, do cna fałszywy - sprokurowany według, między innymi, powyżej opisanych "technik" - obraz Marszu Niepodległości został przedstawiony nie tylko przez dużą część, czy, być może, nawet przez większość mediów w Polsce.

Jeszcze bardziej spreparowany w kierunku faszyzmu, rasizmu, a nawet nazizmu przekaz z tego wydarzenia został rozpropagowany poza Polską.

W ramach Unii Europejskiej motorem do tego była/jest chęć, aby "dokopać PIS" na zasadzie, że skoro oni rządzą, to oni odpowiadają za to, jak demonstrują obywatele.

Oczywiście motywacja taka jest "chora" w przypadku osób i środowisk, które same siebie definiują jako "demokratów".

Pisałem już o tym, że "demokracja" jest największym przekrętem współczesności.

( «Tak zwana "demokracja" – największy przekręt współczesności"» http://naszeblogi.pl/47072-tak-zwana-demokracja-najwiekszy-przekret-wspolczesnosci)

Wyznawcy tej "demokracji" jednak zaskakują mnie coraz bardziej – już nie tylko dają dowody swojej skrajnej ignorancji lub "inteligencji inaczej", ale, po prostu, totalnie się ośmieszają.

Podobnie, zresztą, jak te środowiska w Polsce, które nazywają się "obywatelami", "obrońcami demokracji" (chociaż nie mają "zielonego pojęcia", jak tę "demokrację" zdefiniować, aby nie ośmieszać się powtarzaniem bredni dawno zanegowanych w nauce), a które jednocześnie usiłują uniemożliwić innym manifestowania swoich poglądów.

Wyjątkowo perfidny przekaz o Marszu Niepodległości został wysłany z Izraela.

Dziennik "Haaretz", ukazujący się od 1918 roku, wydrukował artykuł, Mayi Vinokour, doktorantki slawistyki i tłumacza literatury "z siedzibą w Nowym Jorku" (cytat za Onet-em).

Na tym portalu Onet, który trudno posądzić o życzliwość wobec Marszu Niepodległości, została przedstawiona zawartość powyżej wskazanego artykułu.

(http://wiadomosci.onet.pl/swiat/haaretz-90-procent-polskich-zydow-zginelo-w-holokauscie-dlaczego-wiec-nacjonalisci/hex3pnp)

Oto fragment, odnoszący się bezpośrednio do Marszu:

«Sobotnie popołudnie "Haaretz" opisuje jako święto "60 tysięcy skrajnie prawicowych nacjonalistów, którzy przejęli ulice, aby wyrazić swoje zaangażowanie w idee "białej Europy", "czystości krwi" i misji "zabrania Żydom władzy"»

Co więcej, głos w sprawie Marszu zabrał także rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Izraela Emmanuel Nahshon, a więc osoba, której wypowiedź musimy traktować jako "głos" MSZ Izraela:

«"To bardzo niebezpieczna manifestacja, zorganizowana przez rasistowskich i ekstremistyczny aktywistów.... Jesteśmy pewni, że władze Polski podejmą działania wobec organizatorów marszu. Historia uczy nas, że ze zjawiskiem nienawiści rasowej trzeba obchodzić się szybko i zdecydowanie.»

«Dla każdego, kto łudzi się, że nienawiść wobec muzułmanów ochroni Żydów - dziesiątki tysięcy nacjonalistów przemaszerowały w Warszawie z hasłami "biała Europa bez Żydów i muzułmanów"»

Oba cytaty za: "wiadomości.gazeta.pl"

( http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,22637260,bardzo-niebezpieczne-msz-izraela-krytykuje-marsz-niepodleglosci.html"

W Unii Europejskiej skuteczność zarówno polskiego Ministra Spraw Zagranicznych, jak też (P)AD-a jest znana.

Jednak Izrael, według PISu, w tym (P)ADa, jest jednym z naszych najbliższych, po USA, sojuszników, a "stosunki" polsko-izraelskie nigdy nie były, podobno, lepsze.

Jakie działania podejmą więc, zarówno MSZ, cały "rząd", jak też (P)AD wobec takiej, wyjątkowo perfidnej i kłamliwej, nagonki na Polskę?

Czekamy!

A może reakcją (P)ADa - jednak zupełnie nie taka, jakiej oczekiwalibyśmy od osoby pełniącej funkcję Prezydenta Polski - była już, cytowana powyżej, wypowiedź w Krapkowicach?

..........

Inne artykuły autora na:

  1. http://grudziecki.salon24.pl/

  2. http://naszeblogi.pl/blog/5461

  3. http://niepoprawni.pl/blogi/dariusz-grudziecki

  4. http://www.mpolska24.pl/blog/demokracja-czy-postmonarchia

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.