Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Kazanie na 11-ego listopada

Odczytajmy słowo w kontekście tego dnia. Dnia, w którym dziękujemy Bogu za niepodległość Ojczyzny.

Kazanie na 11-ego listopada
źródło: Flickr CC 2.0

U Pawła dostajemy zachętę do pozdrowień. Ot, zakończenie listu, formy grzecznościowe, jak to w listach. Jestem przekonany, skoro to jest Słowo Boga dla nas, na dziś, że to bardzo ważny trop: życzliwość. Jeju, jak jej brakuje w naszej Ojczyźnie. Zobaczcie nawet to nasze świętowanie jest podzielone, coś co jest naszym wspólnym dobrem, a tym jest wolność, jest wykorzystywane jedni przeciw drugim. Jedni – drugim udowadniają, że nie są godni nazywać się Polakami, nie są godni świętować wolności.

Zwróciłem uwagę na życzliwość, bo od dobrych siedmiu lat moim towarzyszem, a od trzech w relikwiach, jest Jerzy Popiełuszko. Jedne z ostatnich słów, które wypowiedział na ziemi, w Bydgoszczy brzmiały tak: Aby zło dobrem zwyciężać i zachować godność człowieka, nie wolno walczyć przemocą. Komu nie udało się zwyciężyć sercem i rozumem, usiłuje zwyciężyć przemocą. Każdy przejaw przemocy dowodzi moralnej niższości. Dziś już nie ma w tym aluzji do systemu komunistycznego, ale myślę, że możemy to wziąć do relacji między nami. Zobaczcie, ile między nami jest przemocy. Może nie fizycznej, choć to też – w naszych rodzinach, szkołach, ale tej w myślach, w szantażach emocjonalnych, w obrażaniu się, w braku kultury.

Życzliwość, o której mówi Paweł, to nie tylko dobre wychowanie, ale w naszym – ludzi wierzących – przypadku to kwestia tego czy my żyjemy Ewangelią, czy pozwalamy na to, by Duch Święty mógł wydawać w nas owoce (radość, uprzejmość, łagodność).

Zajrzyjmy do Ewangelii. Czytając dzisiejszy fragment, nie idźmy w uproszczone myślenie, że chodzi tu o rozdźwięk pomiędzy Bogiem a pieniędzmi czy władzą.

Chrześcijanin to człowiek wdzięczności. Człowiek, który w każdym położeniu życiowym zadaje sobie trud szukania dobra i dziękowania za niego. Jest tak dlatego, że Bóg jest kimś, kto daje, kto nieustannie chce i „musi” obdarzać, tak pełny jest Miłości i Dobroci. Nie da się być chrześcijaninem i nie widzieć dobra. Nie dostrzegać dobra to skupiać się na złu, skupianie się na złu to służenie mamonie i złemu. Fundamentem naszej wiary jest miłość, a miłość to oczy otwarte na rzeczywistość. Człowiek niewdzięczny jest kimś, kto skupia się na sobie, a dokładnie na tym, czego mu brakuje. To kończy się użalaniem się nad sobą i swoją dolą. Skupienie się na wdzięczności prowadzi do postawy, o jakiej mówi Paweł – obojętności w tym, a jakich warunkach żyjemy, nie jest ona postawą „olewania” życia, ale wpatrywaniem się w Jezusa, który uzdalnia nas do życia wdzięcznego.

Wdzięcznym można być za coś konkretnego, nie tak ogólnie, ale trzeba chcieć dostrzegać konkrety. Chcę być człowiekiem, który patrząc na drugiego Polaka i swoją Ojczyznę widzi dobro, konkretne dobro.

A czy mówienie, że Polska nie jest wolna, nie jest pluciem w twarz tym, którzy za tę naszą wolność oddali życie? Jestem przekonany, że tak. To nasze nieustanne marudzenie jest brakiem wdzięczności.

To Jezusowe „nie możecie” warto odczytać jako skutek, nie jako nakaz. Człowiek patrzy, jaki jest Bóg, uczy się od Niego, naśladuje, w konsekwencji „nie może” służyć mamonie. Zobaczcie, że Ewangelia składa nam obietnicę, że jeśli będę szukał Boga, będę wdzięczny to będę człowiekiem wolnym, niepodległym.

Niepodległość jest wspólną sprawą, ona nie należy ani do tych z lewej, ani do tych z prawej czy stojących po środku. Ona jest siłą, która może nam dać zdolność do zobaczenia, że Chrystus przychodzi w ubogim, przychodzi z zaskoczenia, w osobie, która jest według nas najmniej tego godna. Chrystus ma w nosie naszą podległość czy niepodległość, jeśli nie potrafimy w jednym i drugim zobaczyć Jego – Boga, który przychodzi tu i teraz. Zobaczcie, jak to współbrzmi z naszym świętowaniem. Świetnie nam idzie wspominanie, inscenizowanie starych scen. Jak trudno nam ucieszyć się wolnością dziś. Podobnie świetnie nam idzie wzruszanie się ubogimi nie stąd, gorzej nam idzie dostrzeżenie Go w tych naszych ubogich.

Jeśli dziękujemy dziś za niepodległość, to róbmy to konsekwentnie – żyjąc wolnością i szukając dobra w drugim.

Data:
Tagi: #

Grzegorz Kramer

Ojciec Grzegorz - https://www.mpolska24.pl/blog/ojciec-grzegorz1

Jestem jezuitą, księdzem. Od 2012 pracuję i mieszkam w Krakowie.
Urodziłem się w 1976 roku, w Bytomiu, a wychowywałem w Gliwicach.
W wieku 21 lat, dołączyłem do Towarzystwa Jezusowego.
Pracowałem przez pięć lat w parafii św. Klemensa we Wrocławiu jako duszpasterz młodzieży.
Obecnie pracuję w duszpasterstwie powołań Prowincji Polski Południowej.
Zostałem jezuitą, bo uważałem i dalej uważam, że to najlepsza (dla mnie) droga, by przeżyć przygodę i do tego przeżyć ją z Kimś, kto każdego dnia uczy mnie, co znaczy być mężczyzną.

Komentarze 1 skomentuj »

A czy mówienie , że Polska jest wolna, jeśli nie jest, nie jest pluciem w twarz Bogu, który jest Prawdą? A czy jeśli ktoś poległ za wolność, a nadal trwa to, z czym walczył, to czy mówienie , że mamy wolność nie jest pluciem mu w twarz. A w ogóle , to co PŚw mówi o relikwiach i potrzebie z nimi obcowania? A Sam w Boga wierzy?

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.