Reformy? Polacy czekają na sprawniejsze i sprawiedliwsze sądy, a nie na sądy upolitycznione, podporządkowane jednej partii i jednemu wszechmocnemu człowiekowi, który chce je wykorzystać jako narzędzie do utrzymania i utrwalenia władzy.
Jakiej więc reformy? To przecież zwykły obrzydliwy handel przyszłymi wpływami w Sądach. To politycy chcą wybierać sędziów i w domyśle, sobie je podporządkowywać. PRL-owski prokurator Piotrowicz (wyjątkowo bezczelny i antypatyczny typ) z ramienia PiS targuje się z Prezydentem (ponoć wszystkich Polaków) na temat wielopartyjnych wpływów na wybór sędziów. Za komuny wielopartyjniość też była: PZPR jako partia kierownicza i stronnictwa sojusznicze ZSL i SD.
Dziś ta wielopartyjność i różnorodność to- PiS, Gowin i Ziobro.
Stare wraca.
Kto silniejszy, ten podporządkuje sobie więcej sędziów. Poniżająca dla Polaków powtórka z historii.
To łamanie kręgosłupa demokracji, której podstawą jest trójpodział władzy, który jest teraz demolowany.
To jeśli czeka nas nie demokracja, to co?
A ja się zastanawiam, czy przy politycznie podporządkowanym jedynie słusznej partii sędziom, ja, jako totalna opozycja, mam już zbierać cebulę i trzymać w gotowości szczoteczkę do zębów?
Kur...na chata, jakich czasów dożyliśmy.