Jesteśmy liderem wydatków na szeroko rozumiany wymiar sprawiedliwości. Jako procent nakładów publicznych wydajemy na wymiar sprawiedliwości więcej niż inni:
Źródło: European judicial systems Edition 2016 (dane za 2014)
Również na same sądy wydajemy większą niż przeciętnie cześć budżetu:
Źródło: European judicial systems Edition 2016 (dane za 2014)
Zauważ, że po lewej stronie powyższego wykresu wokół Polski znajdują się głównie małe państwa. W małym państwie wydatki na sądy stanowią większy procent wydatków, bo sądy to instytucja, która poniżej pewnego rozmiaru nie może funkcjonować. A gdy odjąć państwa małe, to jesteśmy niekwestionowanym liderem:
Źródło: European judicial systems Edition 2016 (dane za 2014)
Lewica twierdzi, że nasze państwo za mało zbiera podatków i za mało wydaje. OK, to porównajmy wydatki na sądy do PKB. Też jesteśmy liderem:
Źródło: European judicial systems Edition 2016 (dane za 2014)
Zwłaszcza, gdy ponownie z porównania wyjąć małe państwa:
Źródło: European judicial systems Edition 2016 (dane za 2014)
W liczbie sędziów na 100 tys. obywateli też przodujemy. Co prawda trudno się nam porównać do maleńkiego Monako z jego 37 tys. obywateli i 36 sędziami co daje im prym z prawie 100 sędziami na 100 tys obywateli, ale jesteśmy w ścisłej czołówce:
Źródło: European judicial systems Edition 2016 (dane za 2014)
Zwłaszcza, gdy porównamy się do państw, które mają co najmniej 5 mln. obywateli:
Źródło: European judicial systems Edition 2016 (dane za 2014)
Nasi sędziowie na dane o naszym przodownictwie w liczbie sędziów nauczyli się odpowiadać, że w Szkocji czy Anglii mają jeszcze sędziów niezawodowych, tzw. justices of peace. No cóż, a my mamy ławników, którzy też są niezawodowymi sędziami. W Anglii niezawodowych sędziów na 100 tys obywateli jest 34, a w Polsce 36. To, że nasi ławnicy są wyśmiewani przez sędziów jako paprotki i zepchnięci zostali na margines orzekania, to zasługa naszych sędziów. Mogli wyszkolić i dowartościować ławników, woleli marginalizować. Teraz zamiast mieć wyrękę, mają udrękę.
Co do płac sędziowskich to najnowsze wydanie European Judical Systems, którym się dziś posługuje nie ma danych dla Polski. Ale poprzednie wydanie, tj. z 2014 z danymi za 2012 obrazuje nam, iż płace sędziów na początku kariery są bliskie europejskiej średniej:
Źródło: European judicial systems Edition 2014 (dane za 2012)
A płace sędziów u szczytu kariery są znacznie powyżej średniej:
Źródło: European judicial systems Edition 2014 (dane za 2011)
Ta rozjechana proporcja płac sędziów na górze i na dole, ilustruje jak ci z władzą urządzają nam rzeczywistość: na górze systemu czerpią nieporównywalnie duże korzyści do tych na dole.
Często słyszymy od naszych sędziów, że oni świetnie pracują, ale mają mało pomocy, mniej asystentów niż za granicą, itp. W rzeczywistości praca sądów jest po prostu słabo zorganizowana, bo pracowników pomocniczych też mamy więcej niż przeciętnie:
Źródło: European judicial systems Edition 2016 (dane za 2014)
Dałem powyższe zestawienie, bo w Polsce lubimy rozmawiać na wysokim poziomie abstrakcji bez oparcia w faktach. A wnioski z dyskusji oderwanych od rzeczywistości będą nietrafione. Jeśli usłyszysz, że ktoś proponuje rozwiązać problemy sądów większymi nakładami, przypomnij sobie powyższe wykresy…