Francuska telewizja LCI (La Chaîne Info) istniejąca od 23 lat nadała właśnie program, jak to imigranci ubogacają życie Francji i Francuzów i jakie fajne jest multi-kulti. Przełączam kanał. Wiem swoje. Ciekawe, jak wytłumaczyć emigrację starszych Francuzów z małych miasteczek, gdzie rośnie muzułmańska Europa – do Kanady, USA, do krewnych tam mieszkających? Tam starszym paniom z Francji nikt nie zerwie krzyżyka z szyi. Jeszcze.
LCI mogę oglądać wśród blisko setki kanałów w telewizorze w moim gabinecie w Brukseli. Wyłączam zatem i udaję się piętro niżej. Tam w skrzydle Parlamentu Europejskiego nazwanego na cześć niemieckiego polityka Willy'ego Brandta są biura eurodeputowanych partii komunistycznych z różnych krajów. Siedzą tam ludzie z niemieckiej „Die Linke”, przy czym niemała część z nich bezpośrednio wywodzi się z ortodoksyjnej partii wschodnioniemieckich komunistów z NRD – SED. Są Hiszpanie, zarówno stricte komunistyczne dinozaury, jak też z nowej formacji „Podemos” (po hiszpańsku „Możemy”). Tak, tej samej, której członkiem jest burmistrz Barcelony – wielka zwolenniczka imigrantów, która nie chciała ustawienia blokad w stolicy Katalonii na Rambli, a więc w miejscu, gdzie doszło do zamachu w sierpniu tego roku. Są Grecy z „Syrizy” ‒ lewicy postkomunistycznej, ale też z ortodoksyjnej kompartii Hellady. Śą również marksiści-leniniści z Portugalii.
Obserwuję rozwieszone przez deputowanych ze skrajnej lewicy plakaty, patrzę na komunistyczne hasła-resentymenty i mam wrażenie, że wszedłem do wehikułu czasu i przeniosłem się parędziesiąt lat wstecz. Portugalscy komuniści 40. rocznicę „rewolucji goździków” i obalenia „prawicowej dyktatury” uczcili plakatem z sierpem i młotem – z napisem „Revolução de 25 de Abril” i czerwoną, a jakże, plamą rozbryzgującą się na cały świat. Komuniści hiszpańscy nie chcieli być gorsi. Plakat dla uczczenia 30. rocznicy ponownej legalizacji PCE (El Partido Comunista de España) poza hasłem „za Wolność i Socjalizm” zawiera masę czerwonych flag z żółtymi sierpem i młotem. Kolorystyka i symbolika jest, wypisz wymaluj, jak w Związku Sowieckim. Komuniści holenderscy też nie są od macochy, ale ci przynajmniej są bardziej współcześni: z plakatów wynika, że protestują przeciwko TTiP czyli handlowemu porozumieniu imperialistów z USA z imperialistami z UE. Mijam kolejne plakaty, które objaśniają „Wartości Kwietnia dla przyszłości Portugalii”. Dla komuchów z tej części Półwyspu Iberyjskiego Kwiecień jest jak Październik dla komunistów sowieckich.
To nie jest Muzeum Ruchu Rewolucyjnego. To część europarlamentarnej rzeczywistości. Warto wiedzieć, że komuniści z Cypru regularnie rządzą tym krajem, na zmianę z tamtejszą chadecją, podobnie postkomunistyczna „Syriza” w Grecji, a postkomuniści z Hiszpanii przejęli szereg największych aglomeracji. Po sąsiedzku, w Czechach, komuniści w każdych wyborach biorą kilkanaście procent. Tylko u nas jest porządek.
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (13.09.2017)