Wystarczyło tylko 100 dni rządów Marcona a początkowy entuzjazm opadł, a wraz z nim i słupki w sondażach. Obecnie cieszy się on poparciem juz tylko 35 % obywateli swojego kraju, przy 66% z dnia wyborów. Takiego spadku w takim czasie nie odnotował w historii żaden prezydent Francji. Czyzby niedługo osiagnąc miał swój wynik z pierwszej tury - 22%, by finiszować jak jego poprzednik Hollande z kilkuprocentowym poparciem?
Wiele wskazuje, iż jesli prezydent nie zjamie sie sytuacją we własnym kraju anie poza jego granicami może tak sie zdarzyć. Tylko fakt, iż jego kontrkandydatka była - zbyt prawicowa i oskarżana przy tym o związki z Rosją - Maryna LePenn, miał szansę przy olbrzymim wsparciu mediów i finansjery wygrać tą batalię. Ale... widać jak kruch może być to zwycięstwo i jak niebezpieczna retorsja moze być ze strony Francuzów. Z czegoś w końcu te spadki poparcia wynikają.
Czy tak ma wyglądać polityk nr 2 z ambicjami do bycia politykiem nr 1 tzw. Europy "pierwszej prędkości"? Wygląda na to, iż lepiej sobie radził ze slalomam pomiedzy przywódcami G-20, by dopchac się do zdjęcia obok Trumpa, niż ze slalomem z własnymi obywatelami. Jego obecne, niewybredna ataki na Polskę pokazuja, iż nie wyciagnięto żadnych wniosków z tego co dzieje sie w Europie. Z zagrozenia terrorystycznego, które podłożem sa islamscy imigranci, czy z Unii wyjścia jednego z trzech najważniejszych krajów Europy zachodniej. Gdy czyta się Marcona jak mówi o Brexicie, iż przyczyna byli m.in. Polacy "zajmowali brytyjskie miejsca pracy." i jednym tchem dodaje, że "Nie jestem w stanie wytłumaczyć Francuzom, że nasze zakłady pracy są zamykane, bo w Polsce jest taniej, a nasze firmy zatrudniają Polaków, bo mogą płacić im mniej niż Francuzom”, to nie wiadmo czy straszno czy śmieszno.
Tak przy okazji - to poprzedni rząd polski - doprowadzając do pauperyzacji Polaków, z taniej siły roboczej uczynił "hit eksportowy". Dziś gdy Marcon domaga sie wraz Niemcami by Europa przyjmowała imigrantów, by zapewnic kolejnych tanich pracowników jakoś nie słychać takich "błyskotliwych" uwag prezydenta Marcona.
Tej schizofrenii nie daje sie uniknąc Marconowi i w relazjach geostrategicznych, gdy z jednej stronie zabiega o bliskość z USA (co najmniej na fotografii z Trumpem), a z drugiej Frncja krytykuje snakcje USA wobec Rosji, a "Le Figaro" zaleca by w obecnej sytuacji międzynarodowej powrócić do poprzednich relacji z Moskwą, co będzie możliwe poprzez budowę gazociągu Nord Stream 2.
Podobnie rzecz sie ma z działaniami wewnątrz kraju, gdzie brak reform jest co raz bardziej zauważalny, a drufująca gospodarka francuska zatacza niebezpiecnzy kurs, który wyraża się w spadku poparcia w sondażach dla Marcona.
Co więcej, nawet w przyjętej przez francuski parlament ustawie mającej oczyścić życie polityczne znalazły się zapisy, które zblizaja Francję do tak krytykowanej przez nią Turcji oddalając od standardów demokracji europejskiej. Przepis bowiem mówiący o odbieraniu praw wyborczych skazanym za nacjonalizm i ksenofobię ma uniemożliwić startowanie w wyborach np. burmistrzowi Béziers - Robertowi Ménard, który w tym roku został skazany na 2 tys. euro grzywny za „nawoływanie do nienawiści i dyskryminacji”, gdyż stwierdził, iż proporcjonalnie liczba muzułmanów w szkołach w Béziers jest zbyt duża, co uniemożliwia integrację muzułmańskich dzieci ze społeczeństwem francuskim. Okazuje sie, iż nowe prawo może być wymierzone w rozsądne myśli i wolność słowa we Francji. I co na to Brukselscy komisarze? Gdzie sa obrońcy wolności? Daremnie ich szukać w tej sprawie.
Nie przypadkowo więc obrońca burmistrza Ménarda apelował w do sądu, żeby nie zasądzać we Francji “kary śmierci na wolność myśli”. Z kolei miesiąc temu arcybiskup Strasburga Luc Ravel zabrał publicznie głos przeciwko politycznej poprawności. Ostrzegł, iż Francji grozi całkowita islamizacja: "Muzułmanie są świadomi swojego wysokiego przyrostu naturalnego i jak to nazywają? Wielką wymianą, mówiąc zupełnie otwarcie i z radością, że pewnego dnia to wszystko będzie należeć do nich". Tak zwana "wielka wymiana" to efemistyczne określenie jakie zastosował fracuski pisarz Renauda Camus "Le grand remplacement". Pisze on, iż następuje demograficzna przemiana społeczeństwa Francji, która wskutek masowej imigracji z krajów muzułmańskich, prowadzi do tego, iż teoretycznie liczba ludności w kraju pozostaje taka sama, ale w ciągu zaledwie kilku generacji naród całkowicie się przekształca, co oznacza zmianę wartości, na których opiera się państwo.
Tego niestety prezyndet Marcon zdaje sie nie dostrzegać i nie wiąże tego z faktem, iż Francja od paździenrnika 2015 r. żyje w stanie wojennym jaki wprowadzono po zamachach istalmskich terrorystów. Polska jest dla niego zagrożeniem. I straszno i smieszno.
Przetłumaczyć na francuski i wysłać Makaronowi przesłanie Mariana Kowalskiego dla niego:
https://www.youtube.com/watch?v=LQYPgfSyR74