Jak się niedawno okazało, po kilkudziesięciu latach udało się zdemaskować Antoniego Macierewicza. Wielka jest w tym zasługa pana redaktora Piątka! Książka, której jest on autorem dotyczy wieloletnich powiązań Antoniego Macierewicza z rosyjskim gangsterem Siemionem Mogilewiczem i z wywiadem GRU, ponieważ Mogilewicz nie tylko z GRU, ale i FSB blisko współpracuje. Takie słowa padają w wywiadzie redaktora Piątka z redaktorem Żakowskim1. Słuchając kolejnych wywiadów, a co za tym idzie - wywodów redaktora Piątka, podziwiałem konstrukcję przyczynowo-skutkową, jaką udało mu się stworzyć!
Jak się okazuje, na nic zdało się kilkudziesięcioletnie legendowanie złowrogiego Antoniego. Wszystko teraz układa się w logiczną całość. Działalność w opozycji, KORze i Solidarności. Aresztowania w okresie PRL, wszystko to była przykrywka. Tak samo jak ujawnianie agentów UB/SB, jak i rozwiązanie WSI.
Nie dość jednak, że jako minister w rządzie Jana Olszewskiego Antoni Macierewicz przygotował tzw. listę Macierewicza, zawierającą nazwiska 64 członków rządu, widniejących w ewidencji UB/SB jako ich tajni współpracownicy, zwani popularnie przez ludzi kapusiami lub konfidentami, to do tego ujawnił agenturalną przeszłość ówczesnego prezydenta RP oraz ówczesnego marszałka Sejmu.
W późniejszych latach w rządzie Jarosława Kaczyńskiego był odpowiedzialny za likwidację Wojskowych Służb Informacyjnych, o których Sławomir Cenckiewicz pisze na swojej stronie2:
„Na dziewięciu szefów WSI, aż pięciu wywodziło się z wywiadu wojskowego PRL, kontradmirał Czesław Wawrzyniak, gen. Bolesław Izydorczyk, gen. Konstanty Malejczyk, kontradmirał Kazimierz Głowacki, gen. Marek Dukaczewski. W ciągu piętnastu lat działalności WSI przez prawie 9 i pół roku rządzili nimi oficerowie byłego zarządu II Sztabu Generalnego, czyli wojskowego wywiadu PRL, dwóch szefów wywodziło się z oddziału Y (Głowacki i Malejczyk), dwóch z Oddziału Zamorskiego (Izydorczyk, Dukaczewski), zaś Wawrzyniak z Oddziału Europejskiego. Spośród nich 3 zostało przeszkolonych przez GRU w Związku Sowieckim (Izydorczyk, Głowacki, Dukaczewski), z pozostałych szefów WSI na Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Związku Sowieckiego studiował gen. Marian Sobolewski. Analogiczne studia, przeszkolenia KGB i GRU, kursy w Związku Sowieckim i innych zaprzyjaźnionych z PRL państwach ukończyło blisko 300 żołnierzy WSI.”
„Sowiecka Przeszłość WSI spowodowała, że kadra tej służby stała się po roku 1991 naturalną bazą typowniczo -werbowniczą dla rosyjskich służb specjalnych, dla GRU i Służby Wywiadu Rosyjskiego.”
Doprawdy, trudno o lepszą legendę!
Redaktor Piątek w wywiadzie udzielonym Annie Dryjańskiej3 oświadcza, że pisze samą prawdę, oddziela fakty od hipotez, a wszystko co pisze, jest udokumentowane. W samej książce znajduje się kilkaset przypisów do źródeł, dlatego Macierewicz, jak kulturalnie nazywa go redaktor Piątek, go nie pozwał. Wywiad ukazał się 23 czerwca, a już kilka dni później pojawiła się informacja, że złowrogi Antoni :
“składa zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Tomasza Piątka, autora książki "Macierewicz i jego tajemnice" - poinformował we wtorek wiceszef MON Michał Dworczyk4”.
O ile dobrze rozumiem, to zimny kaczystowski reżim nie zdołał jeszcze przejąć kontroli nad sądami. Skoro udało się wygrać przed sądem redaktorowi Gmyzowi, to z pewnością redaktor Piątek będzie miał znakomitą okazję aby udowodnić swoje racje, co w konsekwencji sprawi, że nie tylko cała Polska, ale i cały świat dowiedzą się, kim naprawdę jest pan Macierewicz!
Redaktor Piątek sam przyznaje, że większość źródeł , które podaje, jest dostępna w internecie. Jak mówi w jednym z wywiadów śledzeniem powiązań Antoniego Macierewicza zajmował się :
“Dokładnie 18 miesięcy. Tysiąc godzin w Internecie, kilkadziesiąt godzin w Krajowym Rejestrze Sądowym, kilkadziesiąt godzin rozmów ze źródłami…“5
Widać czasy się zmieniają. Kiedyś aby być dziennikarzem śledczym trzeba było znać odpowiednich ludzi, mieć kontakty w służbach, spotykać się z informatorami oraz robić mnóstwo innych rzeczy, o których zapewne nie pisało się w reportażach. Dziś wystarczy, niemalże wyłącznie, internet oraz dostęp do KRS…
W książkach Sumlińskiego padają konkretne oskarżenia, nazwiska oraz źródła informacji. Jest to bardzo dobry sposób narracji, ponieważ z faktami się nie polemizuje; dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach ani nie sprzeczają się o fakty.
Redaktor Piątek wybrał jednak inną drogę. Słuchając jego wywodów nasuwa się na myśl stare polskie przysłowie, że w mętnej wodzie dobrze ryby łowić. Złośliwi ludzie mogliby nawet powiedzieć, że z jego opowieści to konfabulacje i znaleźć się powinny na półce pomiędzy Kotem w Butach a Akademią Pana Kleksa. Albo nawet Kaczką Dziwaczką.
Pewne wątki wydawać się mogą nawet interesujące, jednak sposób wnioskowania jakim posługuje się redaktor Piątek jest nie do zaakceptowania. Brak jest w nim prawidłowych relacji wynikania i związków logicznych pomiędzy twierdzeniami. Tego wszystkiego, co wpajał swoim studentom śp. profesor Jerzy Perzanowski.
Z ogromny zainteresowaniem śledzić będę w jaki sposób redaktor Piątek w sposób logiczny uzasadni swoje twierdzenia, pokaże relacje wynikania i jakie dowody przedstawi na poparcie swych tez.
Bardzo cieszy również fakt, że sama Amnesty International zainteresowała się sprawą redaktora Piątka i namawia do pisania listów w jego obronie. Wyłącznie ktoś bardzo złośliwy mógłby zapytać gdzie AI była gdy ciągano po sądach redaktora Sumlińskiego lub gdy grzebano w bilingach Cezarego Gmyza? Co zrobiła w sprawach Maćka Dobrowolskiego? Piotra Staruchowicza?
Przypisy:
[1] https://www.youtube.com/watch?v=_ZC0GBUMxXc&t=82s
[5] https://wiadomo.co/tomasz-piatek-rosyjski-uklad-macierewicza-mafia-putin-gru/