Tomasz Wandas, Fronda.pl: „Al-Andalus – czyli cały półwysep Iberyjski – znów będzie nasz” - napisali bojownicy Państwa Islamskiego po zamachach w Katalonii. Świat natomiast patrzy i jest bezradny. Czy dla Zachodu Europy nie ma już ratunku?
Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego: Jestem przeciwnikiem determinizmu, który zakłada, że wszystko zostało już przesądzone. Myślę, że takie podejście jest dobrą wymówką dla tchórzy i tych, którzy nie mają wizji, co należy zrobić z polityką migracyjną. Wielu ludzi w Polsce zakłada, że nasze dzieci będą żyły w Europie zawładniętej przez islam. Ja tak nie uważam. Moim zdaniem trzeba natomiast w sposób bardzo wyraźny zmienić politykę migracyjną i politykę Unii Europejskiej jako takiej. Bez wyraźnych zmian będziemy mieli do czynienia z powtarzającym się rytuałem: zamach – prawdziwe łzy rodzin ofiar – sztuczne łzy Brukseli ‒ przerażenie, strach pozostałych obywateli Unii Europejskiej.
Czy sprawę da się rozwiązać politycznie?
Niestety już jest tak, że w wielu krajach europejskich elity władzy, partie polityczne stają się zakładnikami muzułmańskiego elektoratu. To głos muzułmanów przesądza dziś w Europie Zachodniej kto będzie posłem, kto będzie rządził. W związku z tym potępia się zamachy, i równocześnie z większą siłą podkreśla się, że nie stoją za nimi muzułmanie, tylko wariaci.
Polska, Węgry, Czechy i Słowacja całe szczęście idą inną drogą. Jak na razie jesteśmy zieloną wyspą i chcemy, aby Unia Zachodnia zmieniła radykalnie swoją politykę w tej kwestii.
Z całego świata spływają kondolencje do Hiszpanii. Przywódcy krajów piszą, że liczą na to, iż sprawcy zostaną należycie ukarani. Czy może być sprawiedliwa kara za zabicie 14 osób i ranienie ponad 100?
Możemy mówić o surowych wyrokach dla tych ludzi, jednak uważam, że większą wagę powinniśmy poświęcić temu, co zrobić, aby uniknąć tych sytuacji w przyszłości. Po pierwsze trzeba uderzyć w zaplecze finansowe zamachowców, po drugie trzeba uderzyć po raz kolejny w radykalnych imamów, którzy w Europie Zachodniej są inspiracją dla terrorystów.
Czy jednak nie jest to zbyt radykalny krok?
Kiedy ostatnio opowiedziałem się, za wyrzuceniem radyklanych imamów z Europy, rozpętała się burza w zachodnich mediach, również w Ameryce. Wtedy mój pomysł wydał się być dla Zachodu zbyt radykalny. Jednak dziś znowu, kolejny kraj został zaatakowany, zginęli w nim ludzie różnej narodowości, nie można bezczynnie na to patrzeć, tylko trzeba podjąć radykalne kroki inaczej sytuacja znów się powtórzy.
Można oczywiście jak najsurowiej karać tych, których się złapie, a także przeprowadzić bardzo szczegółową kontrolę, czy np. nie wiedziały o tym ich rodziny, przyjaciele. Jestem przekonany, że tropy poprowadzą do finansowania tych działań z „zewnątrz”, spoza Europy.
Barcelona odwiedzana jest przez miliony turystów, terroryści uderzyli w najbardziej zatłoczone miejsce. Czy to oznacza, że wszystkie zatłoczone miejsca – te atrakcyjne turystycznie w Europie Zachodniej – powinny zostać zabezpieczone do czasu, kiedy politycy Europy Zachodniej się opamiętają?
Na pewno trzeba zwiększyć bezpieczeństwo tam, gdzie są większe skupiska ludzi. Nie chodzi tylko i wyłącznie o imprezy masowe, mecze czy koncerty. Zabezpieczyć trzeba te miejsca gdzie ludzie przychodzą bądź jako turyści, bądź jako miejscowi każdego dnia. Tak jak przed Parlamentem Europejskim są patrole żołnierzy belgijskich, tak powinno być i w takich miejscach. Jesteśmy w stanie wojny, nie możemy tego ukrywać. Są to rzeczy, które mogą mniej lub bardziej zwiększyć nasze bezpieczeństwo, natomiast aby zapobiegać skuteczniej trzeba sięgnąć głębiej. Źródłem tego zła jest ideologia podszyta religią. My dziś musimy to zło wyciąć u korzeni, a nie tylko leczyć powierzchownie.
* wywiad dla Fronda.pl (18.08.2017)