Prawda ta potwierdzona została już u zarania naszej państwowości przez Mieszka I i Bolesława Chrobrego o czym jakże wymownie przypomniała nam o tym niedawna 1015. rocznica brutalnego zamachu na króla Bolesława Chrobrego 24 lipca 1002 roku....
Wtedy to po negocjacjach w niemieckim Merseburgu z nowym królem Niemiec - Henrykiem II, został on zdradziecko napadnięty przez tzw. „nieznanych sprawców”. Polski król tylko dzięki heroicznemu poświęceniu swoich przybocznych rycerzy z trudem uciekł przez wyłamaną w ostatniej chwili bramę.
Zamach był dziełem nowego króla Niemiec – Henryka II, który w przeciwieństwie do swego poprzednika Ottona III w uniwersalistycznej wizji zjednoczonej Europy (Cesarstwa Rzymskiego), nie widział Polski u boku Francji, Włoch i Niemiec. Henryk II prowadząc wobec Bolesława Chrobrego dwulicową politykę chciał uśpić czujność polskiego króla i przeprowadzić zamach, który ułatwił by mu pozbycie się partnera w sprawach zjednoczonej Europy.
W efekcie jednak doprowadził do długotrwałej, bo ponad 11-to letniej wojny Niemiec z Polską w latach 1003-1005 i 1007-1013 oraz 1015-1018. W jej końcowej fazie Niemcy wraz Rusią zaatakowały Polskę z dwóch stron, jednak ich natarcie ugrzęzło na zachodzie pod Głogowem i Niemczą, zaś na wschodzie pod Brześciem. Niemcy musiały uznać siłę Polski w potwierdzonym 30 stycznia 1018 r. pokoju zawartym w Budziszynie i dostarczyć Polsce oddziały wojska na wyprawę Bolesława Chrobrego przeciwko Rusi w wyniku której Polska 14 sierpnia 1018 r. zajęła Kijów i przywróciła władztwo nad tzw. „Grodami Czerwieńskimi”. Zwieńczeniem zaś rządów Chrobrego było odnowienie w 1025 r. koronacji na króla Polski z 1000 r.
Wszystkie zwycięstaw i bitwy oręża polskiego począwszy od Cedyni poprzez Budziszyn, Nimczę, Głogów, Kijów, Płowce, Grunwald, Kłuszn, Kircholm, Wiedeń po Bitwę Warszawską pokazują, iż tylko własna siła i wielkość Polski gwarantuje Polsce wolność.
Przypominał nam o tym nasz wielki autorytet św. Jan Paweł II, gdy mówił, iż "suwerenność państwa jest głęboko związana z jego zdolnością promowania wolności narodu, czyli stwarzania warunków, które mu pozwolą wyrazić całą swoją własną tożsamość historyczną i kulturalną, to znaczy pozwolą mu być suwerennym poprzez państwo". A będzie to możliwe, gdy będzie osadzona w „głębokim stosunku do wartości”, bo wymaga ona wielu wyrzeczeń, albowiem „prawdziwa wolność.kosztuje”.
Jakże moco te słowa papieskiego nauczania korespondują z niedawno wypowiedzianymi słowami prezydenta Trumpa: "Nasza obronność to nie tylko zobowiązania finansowe – to także zaangażowanie WOLI. Historia Polski uczy nas, że obrona Zachodu nie zależy ostatecznie od pieniędzy, a od woli przetrwania narodu. I tu pojawia się zasadnicze pytanie naszych czasów: czy Zachód ma WOLĘ przetrwać. Czy wystarczająco silnie wierzymy w system naszych wartości, żeby bronić ich za wszelką cenę? Czy darzymy wystarczającym szacunkiem naszych obywateli, żeby bronić granic, w których żyją? Czy starczy nam chęci i odwagi, by bronić naszej cywilizacji w obliczu tych, którzy starają się ją podstępnie unicestwić? Na nic zdadzą się największe gospodarki świata i broń największego rażenia, jeśli zabraknie silnej rodziny i solidnego systemu wartości. Tych, którzy zapomnieli o ich kluczowym znaczeniu, zachęcam do odwiedzenia kraju, który nigdy tego nie zapomniał – niech przyjadą do Polski."
Tu właśnie bowiem w 1020 roku Polacy pokazali, że mamwy siłe WOLI, że Polska wierzy w wartości jakie nas ukształtowały i mamy WOLĘ przetrwania, by wyrażać swą własna tożsamość historyczną i kulturalna poprzez niepodległe państwo, które sami WOLĄ własnego suwerennego i wolnego narodu chcemy kształtować.
Dziś w sierpniu 2017 roku - po bez mała stu latach naszych zmagań o odzyskanie naszej wielkości jaką utracilismy w XVIII wieku - te wyzwania wciąż stają przed nami na nowo. Wciąż zmagamy się z potrzeba bycia wielkim narodem, wielkim państwem, by tylko przetrwać jako suwerenny niepodległy nardód zdolny do samodzielnego kształtowania swojego losu i swojej przyszłości.
Nauczeni bowiem doświadczeniem naszych losów wiemy, iż "bez silnego wojska nie ma niepodległości" , bo "silna armia to jest podstawa; taka armia, żeby nikomu nawet nie przyszło do głowy podnieść na nas ręki", tak jak to było przed wiekami gdy Polska była wielka, zasobna i przepepłniona dumą oraz wolnościa.