Osobista trzeźwość połączona ze wspomnieniami okresu intensywnego używania alkoholu i narkotyków pozwala mi sformułować szkic odpowiedzi na pytanie, zadane mi przez Panią Veritę. Pozwolę sobie zacytować fragment:
„Najlepiej życzyć całego życia trzeźwego, Panie Leszku. … Po drugie...nikt nie zadaje pytania:- dlaczego się pije ? Każdy z osobna jak i całe społeczeństwo MUSI znaleźć odpowiedź na to pytanie !!!!Bez tego nie ruszymy z miejsca. Generalnie jako przyczynę można uznać brak poczucia i brak realnego szczęścia, brak zadowolenia z siebie i sytuacji. …”
Ja pozwoliłem sobie odwrócić pytanie. Dlaczego ludzie nie piją alkoholu? Dla mnie to przede wszystkim kwestia samopoczucia. O ile kiedyś miałem wrażenie że odurzenie w jakiś sposób może mi pomóc, z perspektywy dwudziestu lat bez alkoholu i ćwierćwiecza bez heroiny wiem że było to wyłącznie złudzenie, powodujące oddalenie problemów, które wracały wzmocnione. Wszelkiego rodzaju bóle egzystencjalne przeżywane w młodości zwykle bardzo intensywnie, były wytłumiane w ten sposób, ale ich przyczyny miały podłoże w konstrukcji, którą właśnie wtedy budowałem, w konstrukcji samoświadomości.
Współcześnie umiemy opowiedzieć coś na temat sieci neutronowej, tworzącej nasz mózg. W czasach mojej młodości ta wiedza była już znana, ale wtedy jej interpretacja zdawała się potwierdzać materialistyczny obraz człowieka, jako przypadkowego rezultatu odrębnych od siebie oddziaływań przyrodniczych. Bóg był symbolem opresji a przełamywanie opresji obowiązkiem wolnego człowieka. Tkwiła tam sprzeczność obowiązku tworzącego wolność, ale ta sprzeczność jest elementem dużo później odnalezionej przeze mnie u Luhmanna podwójnej kontyngencji. Błąd tego rozumowania jest dużo bardziej subtelny, dotyczy powiązanej z poszukiwaniem wolności i odczuwania szczęścia intencjonalności
Struktury świadomościowe nie są prostym sumowaniem się fizycznych oddziaływań. Sieć neuronowa, mimo swojej niewyobrażalnej komplikacji nie jest ostatecznym produktem ewolucyjnego działania. Jest jednak istotnym jego elementem. Kiedy system wzbudza sprzężenia wykraczające poza własną wytrzymałość, niedoświadczony operator nie potrafi zastosować sprzężeń korygujących, stosuje więc najprostszy i najszybszy sposób na osłabienie mocy sprzężenia – wypija pewną ilość alkoholu, albo używa inną substancję rozładowującą napięcie.
W miarę rozwoju pojedynczego systemu psychicznego, jakim jest człowiek, wykształca się umiejętność zarządzania sprzężeniami. Jednak czasami umiejętności te są niewystarczające. Dzieje się tak albo dlatego, że umiejętności regulacji sprzężeń są zbyt małe, albo środowisko działania systemu społecznego jest nowe i wymaga nabycia nowych umiejętności sterowniczych. Tak zwykle zdarza się gdy młody człowiek staje wobec zmian w ustabilizowanym trybie życia.
W każdym momencie rozwoju systemu psychicznego problemy psychologiczne zamieniają się w socjologiczne i społeczeństwo zaczyna wywierać wpływ na jednostkę. Wpływ ten niektórzy myśliciele nazwali opresją. Freud uznał że źródłem tej cywilizacyjnej opresji jest sex i od tej chwili cała zachodnia nauka w tym kierunku zwróciła swoją uwagę.
Opresja jednak nie jest jakimś mitycznym smokiem, którego pokonanie umożliwi nam szczęśliwe i beztroskie życie. Tak naprawdę opresja jest systemem algorytmów, pozwalających nam nauczyć się jak uzyskać maksimum dostępnego szczęścia i wolności w warunkach realnych społecznych uwarunkowań. Jeśli nie nauczę się rachunku różniczkowego, nie będę umiał zachwycić się ekstatycznym pięknem teorii względności, ale z tą niepełnosprawnością mogę wieść szczęśliwe i dobre życie. Jeśli nie nauczę się algorytmów funkcjonowania w społeczeństwie na poziomie relacji bezpośrednich z najbliższymi, będę musiał używać środków psychoaktywnych do redukcji nadmiernych sprzężeń i moje życie nie będzie już optymalnie szczęśliwe i dobre.
Odpowiadając na komentarz Pana Sławomira Tomasza Rocha, którego również pozdrawiam. Wino jest potrzebne, pełni ważne funkcje. Moje wpisy o trzeźwości nie są skierowane do wszystkich, jedynie do tych, którzy dostrzegają problem alkoholizmu. Są ludzie pijący czasami alkohol, którzy alkoholikami nie są a nawet nie znają takich ludzi. Alkohol nie jest demonem, demony pojawiają się w naszych umysłach i są realnymi bytami, złożonymi z emergentnych systemów pojęciowych. Ewangelia uczy jak je wypędzać. Ale o tym może kiedyś w przyszłości.
Przepraszam wszystkich komentatorów, że nie odpowiadam zawsze i wszystkim. Spowodowane jest to brakiem czasu, ale również szacunkiem. Nie chcę udzielać odpowiedzi zbywających, wszystko co piszę jest głęboko przemyślane. Czasami jednak nie umiem odpowiedzieć od razu, albo też komentarz jest kontekstualny i odpowiedź zbyt późna jest chybiona. Zawsze jednak czytam uważnie wszystkie komentarze.
Dziękuję za czas poświęcony na przeczytanie i pozdrawiam serdecznie wszystkich czytających.