„Mysz, dlatego, że niegdyś całą książkę zjadła, rozumiała iż wszystkie rozumy posiadła”. Ten cytat bajkopisarza (i biskupa!) Ignacego Krasickiego pasuje jak ulał do holenderskiego komisarza Fransa Timmermansa. Wiadomo: Holandia to sery, myszy lubią sery, itd.
Proszę mi nie zarzucać, że temat sankcji UE przeciwko Polsce, które zapowiada ów lewicowy polityk z Królestwa Niderlandów, pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej traktuję krotochwilnie, lekko, a nie ze śmiertelną powagą. Trudno jednak traktować poważnie kogoś, kto o sytuacji w naszym kraju wypowiada się każdego dnia i o każdej porze dnia i nocy, ale zawsze, podkreślam zawsze(!), bez znajomości faktów i dokumentów. Ba, Timmermans w swoim słowotoku ‒ w imieniu UE ‒ sprawia wrażenie, że nie zna również unijnego prawa. Stąd bajki o konsekwencjach, które rzekomo Polskę mogą spotkać.
Ostatnio wręcz zaszantażował Polskę dając nam... miesiąc na zrobienie tego w wymiarze sprawiedliwości, co się panu z Hagi podoba. Jakby biedak zapomniał, że ta dziedzina nie jest objęta prawem unijnym, tylko leży w gestii poszczególnych krajów UE.
„Robić swoje”, niezależnie od międzynarodowych nacisków.
*komentarz ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (29.07)