Ideologia liberalna nie ma nic wspólnego z wolnością. Jest oparta na przekonywaniu niewolników o konieczności konsumpcji, przy czym konsumpcja nie kończy się na poszczególnych towarach. Idealny liberalny konsument ma konsumować własne życie jako produkt marketingu.
Podczas tego typu konsumpcji klient ma obowiązek nabywać produkty, które zostały starannie dobrane właśnie dla niego, jeśli nie dysponuje wystarczającymi zasobami, ma obowiązek je zdobyć. Oczywiście jedyną sankcją jaka spotyka niewydolnego konsumenta jest poczucie braku satysfakcji. Idealny konsument używa terminu wolość na określenie dostępności dóbr i usług
Aby nie zwątpić w słuszność realizowanego stylu życia, konsument musi odrzucić religię, stawia ona bowiem roszczenia sprzeczne z konsumpcjonizmem. Jako metafizyka wystarczy konsumentowi teść z poczuciem humoru albo zachód słońca, drobne elementy rzeczywistości na razie nie objęte systemem płatności kartą kredytową, dlatego określane jako bezcenne. Oczywiście współczesny konsument nie przypomina Amerykanina z dawnych kawałów, który pytał ile kosztuje Mona Liza. Dzisiejszy konsument wie, że wycena pracy Leonarda dokona się w jakiejś bliżej nieokreślonej przyszłości, w której kod kreskowy z ceną pojawi się w specjalnym chipie wszczepionym w umysł. To będzie raj konsumentów, spełnienie wszystkich marzeń. Po to tworzy się AI.
Idee liberalne sklepały obraz świata na blachę, to co nie jest płaskie, jest dla liberała nieczytelne. Odrzucając koncepcję Boga usunął ze swego sytemu pojęć homeostat. Świat liberała składa się wyłącznie z energomaterii, ta zaś posiada wymierną cenę, taki obraz wyłonił się z nadużywania brzytwy Ockhama. Jednak świat wykreowany w ten sposób jest daleki od sielanki, z tego powodu, że jedyną wartą cokolwiek aktywnością jest walka o władzę, władza zaś jest dobrem absolutnym. Ten, kto ją sprawuje decyduje o kształcie rzeczywistości.
Aby utwierdzić zwolenników swojej ideologii w przekonaniu że postępują słusznie, liberalni kreatorzy tworzą narracje. Ten termin brzmi nowocześnie, jednak tak naprawdę są to motywacyjne bajki, opowieści o szczęściarzach którzy odnieśli sukces. Oczywiście w bajkach nie istnieje struktura rzeczywistości, więc jej odbiorca może odnieść wrażenie że on też może dokonać tego, co osiągnął Bill Gates.
Ale nie jesteśmy skazani na życie w tym płaskim obrazie prawdziwego świata, jeśli poświęcimy temu dużo refleksji, walki i samozaparcia, istnieje szansa że wydostaniemy się na otwartą przestrzeń. Tym właśnie jest wolność.