Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

PO ws. imigrantów osiąga Himalaje hipokryzji

PO ws. imigrantów osiąga Himalaje hipokryzji
źródło: (Pixabay)

Do Polski przybył ojciec Ibrahim Alsabagh, proboszcz jednej z parafii w Syrii. Dziękował on Polakom za pomoc udzielaną syryjskim rodzinom próbującym odbudować swoje życie w tym kraju. Mówił, że potrzeba wiele pomocy tam na miejscu. Tymczasem opozycja i europejscy zachodni politycy starają się nas przekonać, że jedyny sposób pomocy to relokacja uchodźców. Co o tym sądzić?

Prawda jest taka, że gdyby jutro polski rząd zmienił zdanie i oświadczył nagle, że przyjmiemy dajmy na to tysiąc chrześcijan z Syrii, opozycja momentalnie zmieniłaby ton i zaczęłaby twierdzić, że nie można tego zrobić. Wszystko na zasadzie „na złość mamie odmrożę sobie uszy”. Niestety wśród polskiej opozycji występuje ten nietypowy odruch Pawłowa. Gdy rząd jest w jakiejś sprawie na tak, oni są na nie i odwrotnie. Oczywiście jest to zupełnie niemerytoryczne, bo patrząc na sprawę realnie, nietrudno zauważyć, że każdy przyjęty tysiąc imigrantów uruchomi kolejną falę relokacji. To na pewno nie rozwiąże problemów, z jakimi się borykamy.

Każdy taki ruch uruchomi dalszy efekt „śniegowej kuli”?

Ci imigranci, którzy zobaczą, że do Europy można łatwo się dostać, na pewno będą czynić starania, by sprowadzić tu swoich bliskich. Natomiast gdyby Europa jasno zaznaczyła, że drzwi dla masowej migracji są zamknięte, podejście tych ludzi byłoby inne. Nie byliby tak chętni do wyjeżdżania z własnego kraju.

Ale czy rzeczywiście wszyscy ludzie np. w Syrii tak bardzo chcą wyjeżdżać?

Osobiście mam podobne doświadczenia do tych, o których była mowa w kontekście wizyty syryjskiego proboszcza. Swego czasu byłem w dwóch obozach dla uchodźców-chrześcijan w Kurdystanie. Tamtejsi uchodźcy razem z obecnymi tam księżmi mówili zgodnie – my nie chcemy jechać do Europy, my chcemy wracać do Mosulu, tam gdzie jest nasz dom, gdzie nasze rodziny mieszkają od setek lat.

Taka była postawa chrześcijan. A co z muzułmanami?

Postawę uchodźców z Kurdystanu konfrontowałem z postawą muzułmanów, których widziałem w obozach w Jordanii i Libanie. Tamci ludzie z kolei generalnie chcieli jechać do Europy. Oczywiście mówimy tu o tendencji, nie o wszystkich przypadkach, ale ogółem to muzułmanie chcą emigrować ze swojego rodzinnego kraju, chrześcijanie wolą zostać tam, gdzie jest ich dom. Tymczasem próbuje się optować za imigracją i nie mówi się o pomocy tam na miejscu. Jeśli tak dalej pójdzie i chrześcijanie z tamtych stron mogą być zmuszeni do emigracji, a to sprawiłoby przecież, że tereny Syrii, gdzie od wieków istniało chrześcijaństwo, zostałyby wyplenione z przedstawicieli wiary chrześcijańskiej. Nam chyba nie o to chodzi, choć na pewno chodzi o to muzułmanom, więc nie pomagajmy w realizacji islamskiego planu.

Działania postulowane przez UE czy polską opozycję nie rozwiązują więc problemów Syrii, ale tworzą nowe?

Głupie działania niektórych polityków Unii Europejskiej, czy niektórych rządów państw UE mogą doprowadzić jeśli nie do zaniku, to na pewno do ogromnego ograniczenia wspólnoty chrześcijańskiej na Bliskim Wschodzie. Stałoby się to wbrew woli samych wspólnot z tamtego regionu.

Tym samym jak Pan ocenia konsekwentne optowanie przez opozycję za relokacją?

Politycy PO często stosują obrzydliwą, amoralną i żenującą grę. Np. przychodzą do studia telewizyjnego i wyciągają zdjęcia dzieci z Aleppo. Sugerują tym samym, że relokacja w tej chwili dotyczyłaby Syrii, tymczasem jest to zupełne kłamstwo. Obecnie Unia Europejska nie wymaga od nas przyjmowania Syryjczyków, UE wymusza na nas przyjęcie zwykłych imigrantów ekonomicznych. Ludzi, którzy od dwóch lat przebywają w obozach we Włoszech czy innych częściach Europy i żadna strata życia bynajmniej im nie grozi.

Zgadzając się na relokację, nijak więc nie pomożemy Syryjczykom?

Ulegając szantażowi Unii i przyjmując głównie muzułmańskich uchodźców z obozów z Włoch, czy Grecji, ani odrobinę nie ulżymy ludziom w Syrii. Politycy opozycji opowiadając o nich, traktują tych ludzi instrumentalnie i przedmiotowo. Tymczasem gdyby opozycja osiągnęła swój cel, skutek byłby taki, że do Polski przyjechałyby tysiące imigrantów z zupełnie innych miejsc, a co więcej, nie mogliby z Polski wyjechać, musielibyśmy ich tu trzymać siłą zgodnie z wolą UE. Tym samym narracja PO zasługuje na miano prawdziwych Himalajów hipokryzji.

Przyjmując uchodźców zgodnie z życzeniem UE, ulżylibyśmy więc przede wszystkim Unii i jej politykom?

Ulżylibyśmy Włochom, Grecji, a także Niemcom, czy Francji, które mogłyby mówić, że to oni prowadzili skuteczną politykę migracyjną i rozwiązali problem. A tymczasem to my musielibyśmy płacić za błędy Berlina, czy Paryża. Tak być nie może. Nie ma żadnych racjonalnych powodów, aby Polacy wspierali projekt tak radykalnej zmiany Europy.

Dziękujemy za rozmowę. 

*wywiad dla portalu Fronda.pl (27.06.2017)

Data:
Kategoria: Polska

Ryszard Czarnecki

Ryszard Czarnecki - https://www.mpolska24.pl/blog/ryszard-czarnecki

polski polityk, historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII i VIII kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister – członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.