Dojna zmiana

Często zadawane jest mi pytanie, wg jakiego klucza dobieram sobie współpracowników i jaką prowadzę politykę zatrudnieniową w urzędzie, którym zarządzam? Trudno w to uwierzyć, ale przez 15 lat sprawowania funkcji Prezydenta Miasta nie zatrudniłem ani jednej osoby po tzw. znajomości, czy wg jakiegoś klucza przynależności np. partyjnej. Przecież sukces rozwoju naszego miasta zawdzięczam przede wszystkim pracy mojego zespołu ludzi. To dzięki ich zaangażowaniu, wiedzy, umiejętnościom, fachowości... miasto się tak rozwija. Ja zatrudniam i ja biorę za moich współpracowników pełną odpowiedzialność. Jak więc mógłbym zatrudniać tylko po uważaniu wg kryteriów poza merytorycznych?

Kiedy objąłem funkcję prezydenta 15 lat temu w Urzędzie Miasta było zatrudnionych ok. 100 pracowników przy budżecie ok. 50 mln zł. Dzisiaj, po 15 latach, w moim urzędzie jest zatrudnionych… 100 pracowników przy budżecie ok. 180 mln zł.

Tym bardziej nie potrafię pojąc, jak PiS idący do wyborów ze szczytnymi hasłami na sztandarach, bije teraz wszelkie rekordy nepotyzmu, kolesiostwa, korupcji politycznej..., zatrudniając ludzi miernych, biernych ale wiernych wg klucza partyjnego. Przecież to musi się prędzej czy później zemścić, za co wysoki rachunek zapłacimy my wszyscy.

Pani minister Sadurska za wierność partii, z Kancelarii Prezydenta, trafiła do Zarządu PZU z pensją na poziomie 90 000 zł (słownie: dziewięćdziesiąt tysięcy) miesięcznie. Bez kwalifikacji i doświadczenia w zarządzaniu korporacjami, a szczególnie w sektorze ubezpieczeń. Wg polityków PiS ma w PZU pilnować interesów tej partii i jej członków. A miało być inaczej? Miała być dobra zmiana, wyszła dojna zmiana. Dokąd zmierzasz, Polsko???