Kilkanaście dni temu oburzaliśmy się na blokadę spektaklu przez ONR. Wczoraj to Obywatele RP łamali prawo i godzili w wolność wypowiedzi współobywateli – zablokowali ulicę, którą miał maszerować ONR.
Na usprawiedliwienie swojej blokady Obywatele RP twierdzą, że poglądy ONR są tak paskudne, że trzeba blokować ich marsze. ONR, gdy blokował teatr używał dokładnie tej samej logiki: poglądy artystów, są tak paskudne, że trzeba uniemożliwić ich głoszenie. Jedni warci drugich.
Nie ma i nie może być zgody na to, by jedna grupka Polaków, wybierała sobie inną grupkę za cel przemocy politycznej. Ja nie mam prawa zakazać tobie, czytelniku, wypowiadania twoich haseł, a ty mi, moich. Jeśli nie zgodzimy się na tę zasadę, rozsądzić będzie musiała przemoc, wypożyczona od państwa, lub taka bezpośrednia Polak przeciw Polakowi.
Póki co jedni i drudzy usiłują wciągnąć apart państwa w przemoc przeciw wolnej wypowiedzi Polaków. Jedni krzyczą o obrazie narodu i uczuć religijnych, drudzy o mowie nienawiści. Na razie policja zarówno przy blokadzie teatru, jak i blokadzie marszu zachowała się profesjonalnie. Przy niezbędnym minimum siły odblokowała jedno i drugie wydarzenie.
Można i trzeba przekonywać, że przemoc przeciw wolności słowa to zła droga. Można i trzeba też zatrzymać eskalację do przemocy politycznej. W Polsce to wolność powinna być normą A nie zakaz. Należy skreślić z kodeksu karnego wszystkie przepisy przeciw wolności wypowiedzi. I karać tych, którzy przemocą utrudniają innym korzystanie z wolności słowa.
p.s. mam wrażenie, że lewica nie uczy się. Gdyby nie ich blokada, wiekszość z nas by o marszu ONR nie uszłyszała. Podobnie było, z marszem niepodłegłości, który kiedyś gromadził, po 100-200 łysych młodzieńców. Ale, gdy za jego blokowanie wzięła się lewica, to przerodził się w imprezę gromadzącą kilkadziesiąt tysięcy obywateli.