Branża hodowli zwierząt futerkowych w Polsce rozwija się w ostatnim czasie bardzo dynamicznie. Oto kilka liczb:
- W latach 2009-2013 ponad 8-krotnie wzrosła wartość sprzedaży notowana w całym sektorze.
- Produkcja skór z norek, która stanowi lwią część branży, zwiększyła się w latach 2012-2015 o ponad 100% (z prawie 5 mln do 10 mln sztuk).
- Wartość eksportu skór z norek wyniosła w 2015 roku 1,6 mld zł.
- W branży zatrudnionych jest bezpośrednio około 10 tys. osób. Kolejne 40 tys. miejsc pracy powstało w firmach współpracujących z podmiotami zajmującym się hodowlą zwierząt futerkowych.
Autorzy projektu ustawy wprowadzającej zakaz chowu zwierząt w celu pozyskiwania futer podkreślają, że nowe przepisy weszłyby w życie dopiero w 2025 r. Dałoby to firmom funkcjonującym na rynku czas na wygaszenie produkcji. Czy jest jednak sens wprowadzać w życie regulacje, które przyczyniłyby się do unicestwienia nieźle prosperującej branży?
Niektóre kraje, jak na przykład Holandia, zdecydowały się na taki krok. W wielu innych państwach – również w tych bardziej rozwiniętych, gdzie można oczekiwać wyższych standardów ochrony zwierząt – hodowla zwierząt futerkowych jest jednak nadal legalna i rozwija się całkiem nieźle. Potentatem na europejskim rynku jest aktualnie Dania. W 2016 r. kraj ten wyprodukował 18,6 mln skór z norek i był to wynik prawie o mln sztuk lepszy niż rok wcześniej. Inne kraje skandynawskie – z wyjątkiem Finlandii – również systematycznie zwiększają produkcję.
Może zatem zamiast likwidować w Polsce całą branżę powinno przeciwdziałać się konkretnym przypadkom niewłaściwego traktowania zwierząt przez hodowców? Do tego potrzeba mądrych regulacji i odpowiednich mechanizmów ich egzekwowania. Najwyższy czas zacząć poważną, merytoryczna i wolną od ideologicznych wpływów dyskusję na ten temat.