Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

I co teraz będzie?

Powolny, lecz nieustanny upadek Francji widoczny jest bardzo wyraźnie i wydaje się, że zwycięstwo Emmanuela Macrona za dwa tygodnie będzie ostatnim rozdziałem procesu ostatecznego podporządkowania tego państwa "Imperium", czyli faktycznie tym siłom, które najpierw lansowały w USA Hillary Clinton, a następnie w ciągu kilkunastu tygodni doprowadziły do tego, że Donald Trump zaprzeczył w zasadzie wszystkim zapowiadanym przez siebie zmianom i reformom.

Tak jak można było łatwo to przewidzieć za dwa tygodnie we Francji o fotel prezydencki zawalczą Emmanuel Macron i Marine Le Pen. Jest to logiczny ciąg dalszy tego, co się tam dzieje od odejścia generała de Gaulle'a, a w szczególności od końca prezydencji Jacquesa Chiraca i początku prezydencji Nicolasa Sarkozy'ego w 2007. Myślę o procesie całkowitej likwidacji nie tylko suwerenności Francji, którą próbowała utrzymać w oparciu o swoją broń atomową, ogromne zasoby naturalne dzięki posiadanym wciąż terytoriom na całym globie oraz tradycyjne,szerokie wpływy szczególnie w Afryce i na Bliskim Wschodzie.

Powolny, lecz nieustanny upadek Francji widoczny jest bardzo wyraźnie i wydaje się, że zwycięstwo Emmanuela Macrona za dwa tygodnie będzie ostatnim rozdziałem procesu ostatecznego podporządkowania tego państwa "Imperium", czyli faktycznie tym siłom, które najpierw lansowały w USA Hillary Clinton, a następnie w ciągu kilkunastu tygodni doprowadziły do tego, że Donald Trump zaprzeczył w zasadzie wszystkim zapowiadanym przez siebie zmianom i reformom.

Bo w tym wszystkim, jak zwykle chodzi o władzę i o wpływy.

Emmanuel Macron jest dokładną przeciwnością Marine Le Pen. Chociaż stwierdzenie, że "jest" jest nietrafne, gdyż faktycznie on nie JEST tylko ZOSTAŁ STWORZONY. Emmanuel Macron jest kukiełką nie reprezentującą dokładnie żadnej realnej siły we Francji, nie prezentującą żadnego realnego programu. Jest dokładnym odpowiednikiem naszego Ryśka, który SYSTEM wyciągnął z rękawa gdy okazało się, że dotychczasowy układ się skompromitował.

Niektórzy twierdzą, że w drugiej turze będziemy mieli powtórkę tego, co widzieliśmy w listopadzie 2016 w USA. Nie jest to do końca prawdą, choć faktycznie pewnych elementów ówczesnej histerii możemy się spodziewać. Podstawową różnicą jest jednak to, że w USA Hillary Clinton była i nadal jeszcze jest KIMŚ, zaś Emmanuel Macron jest wydmuszką, człowiekiem znikąd.

Czekają nas więc ciekawe dwa tygodnie, podczas których kandydaci, którzy odpadli będą wzywać (bądź nie będą!) do głosowania na Le Pen lub Macrona. Na to wszystko, czego możemy się spodziewać i czego jestem w zasadzie pewien, nałoży się dzika, histeryczna kampania zohydzania Marine Le Pen, będzie mnóstwo wrzasku o faszyzmie, o Hitlerze i takie tam zwyczajowe, kretyńskie bzdury, które są wywlekane gdy tylko pojawia się gdzieś Front National. Będzie wrzask o antysemityzmie, o rasizmie, będą prowokacje. Będzie to w najwyższym stopniu obrzydliwe,tak jak w najwyższym stopniu obrzydliwe będzie patrzenie na to, jak czerwony lewak Melenchon wzywa do głosowania na Emmanuela Macrona, byłego bankiera z banku Rotszylda, który wsławił się w swej krótkiej karierze wyjątkowymi działaniami skierowanymi przeciwko prawom pracowniczym.

Marine Le Pen te wybory przegra, bo SYSTEM słusznie wierzy w to, że ma jeszcze wystarczająco siły poprzez media masowego rażenia, by Macrona przepchnąć. Jednak może się to przełożyć w dość krótkiej perspektywie na całkowitą katastrofę we Francji, bo poczucie nadciągającej wojny domowej jest już tam dość powszechne, a wszelkie działania, które Macron będzie realizował jedynie ją przyspieszą.

Nadchodzą bardzo trudne czasy dla Francji.


Data:
Kategoria: Świat
Tagi: #Francja #wybory
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.