Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Dyplomatyczna afirmacja zamiast "liberum veto"

Reelekcja Donalda Tuska okazała się być wydarzeniem korzystnym powszechnie – to znaczy dla każdego zainteresowanego sprawą wyboru szefa Rady Europejskiej. On sam i jego zwolennicy cieszą się z samego faktu wygranej, ale i przeciwnikom nie brakuje powodów do radości. W istocie trudno już stwierdzić, kto tak naprawdę odniósł wczoraj największy sukces, bowiem niemożliwe stało się możliwe i oto wobec demokratycznego werdyktu Europy w zasadzie nikt, przynajmniej w sferze deklaratywnej, nie został poszkodowany.

Zestawienie beneficjentów uwzględnia odmienne interesy. Wyłączając naturalną satysfakcję prezydenta UE wymieńmy chociażby maskowane umiejętnie zadowolenie prezesa Kaczyńskiego w związku z realizacją makiawelicznego planu, o którym donoszą niektóre media. Zgodnie z patriotyczną interpretacją szefowi PiS-u miała się powieść kolejna intryga. Z kolei lider opozycji bezapelacyjnie zyskał ponad 2 lata świętego spokoju; Grzegorz Schetyna może zatem w równej mierze winszować dawnemu przyjacielowi oraz sobie. Godnie, odważnie i asertywnie zachowała się wczoraj pani premier Szydło, co również stanowi wartość dodaną. Pokazała charakter w trudnej sytuacji, nie ugięła się pod presją, świadcząc o symbolicznej niezłomności polskiego rządu. Klasę zaprezentował również prezydent Duda – oficjalnym złożeniem gratulacji. Na rozszalałej od emocji scenie politycznej głowa państwa dowiodła, że potrafi wznieść się ponad wzajemne pretensje i okazać należny szacunek.

Oczywiście do sielanki jest wciąż jeszcze daleko, stąd szereg drobnych nieprzyjemności. W ludzkiej naturze leży niestety potrzeba ciągłego utwierdzania się w silnym nawet przeświadczeniu, że racja znajduje się po naszej stronie, więc i triumf stosunkiem 27:1 nie wystarczył do pełni radości. Celebrowanie przebiega momentami w stylu nader prowokacyjnym wobec drugiej strony, gdzie, pomimo właściwej narracji, znajduje symptomy sporadycznej goryczy. Wychodząc jednak z założenia, jakie przed laty publicznie poczynił nowo mianowany szef Rady Europejskiej, że tylko „optymizm zmienia świat na lepsze”, należy uznać szczyt unijny za pomyślny w całości.

Na swój sposób zyskali przecież wszyscy – Polacy i Europejczycy, mimo że Polska i Europa z osobna straciły. Tym bardziej warto docenić pozytywy, jeśli nawet w formie odrębnej konkluzji, gdyż afirmacja to dyplomatyczny samograj. W przeciwieństwie do zgoła samobójczej metody „liberum veto”, nad której szkodliwością, szczególnie teraz, nie ma chyba konieczności się rozwodzić.

Data:
Kategoria: Polska
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.