Ten brak elit Polska odczuwa szczególnie w minionym ćwierćwiecza. Mieliśmy "uprzywilejowane kasty" samozwańczo zwące się "elitami", lecz w gruncie rzeczy były to "elity" o mentalność plebejsko-służalczej, bez zakorzenienia w polskości, w polskiej tradycji i kulturze, lansujące "pedagogike wstydu" i "murzyńskość". Ich poziom charakteryzowały żenujące dialogi z podsłuchanych rozmów w restauracji "Sowa i przyjaciele".
Wyrzeczenie się ambicji do nowoczesnej i wielkiej Polski oraz hołdowanie tradycji uniżonej służalczości wobec obcych i silnych - to był ich "znak firmowy" za którym kryła się prywata i szemrane interesiki.
Porównywanie Polski do bezposażnej, nieuropdziwej panny, która w tej sytuacji powinna przynajmniej być w swych umizgach miła i sympatyczna. Mówienie, że polskość to nienormalnmość. Uznanie, że istniejemy tylko "teoretycznie", że po Polsce została "kamieni kupa", to tylko niektóre zaledwie cytaty z całego potoku nowomowy tej "uprzywilejowanej kasty" pseudo-elit, które dziś - pozbawione władzy w kraju - dezawuuja Polskę zagranicą. Wykorszystując nagromadzone przez lata wpływy w mediach dokonują "transferu nienawiści" i pogardy dla Polski jaką bezwzględnie tresowali Polaków, aż wkońcu dostali "czerwoną kartkę". Dziś prowokują, by wyprwadzić ich z boiska, ponownie lekceważąc Polaków i słowa jakich chyba nigdy nie zrozumieli wprowadzając onegdaj stan wojenny - "zło dobrem zwyciężaj".