Jak podała Rzeczpospolita, ma być zapewnione strzelanie dla każdego – Rząd pracuje nad siecią strzelnic w całym kraju przypominających program Orliki z czasów PO. Czy rzeczywiście mamy szykować się do wojny, czy tylko bawić się w wojnę czy tylko ćwiczyć sportowe oko? Powiem szczerze, że jako dziecko biegałem z patykiem przypominającym pistolet i udawałem Janka z "Czterech Pancernych i psa", ale to było dawno, dawno temu i myślałem, że te czasy kreowania ciągłego zagrożenia wojną już minęły.
Nie mam nic przeciwko strzelnicom sportowym, które działają w całym kraju. W Nowej Soli strzelnicę prowadzi LOK od lat. Miasto pomagało i będzie pomagać. Tłumów nigdy tam nie było. Organizowaliśmy do tej pory zawody strzeleckie np. o puchar prezydenta miasta, przy frekwencji 10-20 osób. Ale program rządowy budowy strzelnic przy zaangażowaniu środków publicznych z budżetu Państwa? Nie mamy już innych potrzeb?
A ja jednak wolę, żeby nowosolskie dzieci miały możliwość nauki pływania na bezpiecznym basenie i gry w piłkę na nowoczesnych obiektach sportowych. No cóż.... 500+ i strzelnice z budżetu państwa, jakoś to mi się gryzie. Ale może rzeczywiście ludzie wolą strzelnice zamiast basenów i boisk? Na jedno i drugie pieniędzy może nie wystarczyć. Suweren zdecydował, a teraz decydują politycy w imieniu suwerena.
P.S. Po reakcjach na mój wpis zrozumiałem, że Polacy jednak chcą strzelnic. OK będziemy budować. U nas miał budować strzelnicę prywatny przedsiębiorca, zbuduje Państwo i samorząd z pieniędzy mieszkańców. Przyjmuję to do wiadomości, choć nie do końca rozumiem. Zrobimy to, jeśli jest taka wola narodu, choć jednak z uporem dodam, że ja osobiście wolę piłkę od karabinu.