Prezydent Karnowski nie wskazał w swoim piśmie o wsparcie w sprowadzeniu liczby dzieci , którymi chce się zająć. Nie wyjaśnił formuł określających kogo ma na myśli pisząc „opiekunów i rodziny dzieci”. Z pisma można było wywnioskować ,ze chodzi mu o dzieci bezpośrednio z Aleppo. „Proszę Panią Premier o pilną zgodę na podjęcie działań zmierzających do pomocy dzieciom, których życie jest zagrożone, umożliwienie im pobytu czasowego lub stałego w naszym mieście oraz wskazanie delegowanej osoby na poziomie rządowym, która od strony formalnej poprowadziłaby proces sprowadzenia w trybie pilnym dzieci z Aleppo do Sopotu. Bezbronnym ofiarom wojny z Syrii ze swojej strony zapewnimy schronienie, żywność oraz kompleksową opiekę” . Stąd zapewni odpowiedź o niemożliwości sprowadzenia dzieci z tego regionu („z uwagi na obecną sytuację w Aleppo, a także ze względów na bezpieczeństwo nie ma możliwości prowadzenia ewakuacji z tego miasta znajdującego się już pod kontrolą armii rządowej, ani też bezpośrednio z terenów dotkniętych konfliktem”.)
W mediach pojawia się wtedy informacja sugerująca kompletną znieczulicę rządu Beaty Szydło: rząd nie pozwala prezydentowi Karnowskiemu sprowadzić 10 sierot z Syrii. Dziennikarze słyszą teraz od pana Karnowskiego ,ze chodzi o 10 sierot wraz z opiekunami i rodzinami (sieroty z rodziną?). może o dzieci które wymagają leczenia (czyli na pobyt czasowy ), ale dopuszcza się też pobyt stały …. Media skwapliwie podchwytują liczbę 10 i oskarżają rząd o niechęć do pomocy w leczeniu dziesięciu chorych i okaleczonych przez wojnę –syryjskich dzieci.
Oferta pomocy prezydenta Karnowskiego się uściśla. Jest mowa o 0,5 mln w budżecie miasta zarezerwowanych na cel pomocy, o miejscach w domu dziecka (skądinąd ciekawostka: sopocki Dom Dziecka ma raptem 20 miejsc socjalizacyjnych i 2 interwencyjne).
Trwa medialna awanturka. Do której skwapliwie włącza się prezydent Gdańska. Ostatnio znany już nie tylko z posiadania kilkudziesięciu kont bankowych i 7 mieszkań , ale także jako czynny uczestnik każdego protestu antyrządowego.
Oferta Karnowskiego wparta deklaracjami Pawła Adamowicz ewoluuje w szczegółach. Pojawia się element leczenia szpitalnego dzieci ze wskazaniem na operacje ortopedyczne. Uwiarygadniając rzetelność oferty leczenia złożoną przez sopockiego prezydenta, który na swoim terenie zarządu miastem szpitala leczącego dzieci nie posiada. Adamowicz sugeruje, że pomoc deklaruje PAH-, Tyle, że Janina Ochojska temu zaprzecza.
Prezydent Adamowicz używa armaty przeciwko rządowi : Adamowicz przypomniał, że "polskie dzieci - wychudzone, schorowane opuszczające Syberię, Kazachstan w latach 1941-42 wraz z armią gen Andersa - otrzymywały pomoc m.in. w Iranie, Iraku, w Południowej Afryce, Australii, a więc to byłaby też taka moralna spłata długu zaciągniętego w latach 40. ubiegłego wieku”.
Łyżka dziegciu dla biurokratów rządowych z MSWiA:
w odpowiedzi do Jacka Karnowskiego użyto kompletnie zbędnego argumentu (słusznego w innych sytuacjach związanych z uchodźcami z terenu Syrii) o potencjalnym, niebezpieczeństwie w organizacji działań pomocowych dla dzieci. Co słusznie zauważyła pani premier Beata Szydło, żądając wyjaśnienia od swoich urzędników.
Gdyby Jacek Karnowski i Paweł Adamowicz mieli czyste intencje pomocy w sposób naturalny określiliby od razu zakres pomocy: ile dzieci ma przyjechać , z iloma opiekunami. Gdzie można ich umieścić , skąd środki na pobyt i leczenie itp. Taki prosty plan , który robi każdy gospodarz domu, zapraszając do niego gości.
Mam nieodparte wrażenie graniczące z pewnością, że Jacek Karnowski wraz z Pawłem Adamowiczem pracują głównie nad własnym wizerunkiem medialnym oraz próbują (jak się da ) oszpecić intencje rządu Beaty Szydło. Za którym nie przepadają. Co jest tajemnicą poliszynela. Tym razem użyli do wojenki propagandowej dzieci z Aleppo. I to jest i brzydkie i smutne.
P.S. Mam tylko nadzieje, że na bazie brzydkich intencji może wyrosnąć coś, co efektywnie pomoże syryjskim dzieciom.