Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Da capo al fine

"obrońcy demokracji" wciąż nie mogą pogodzić się z utratą władzy i bez końca podejmują coraz bardziej żałosne próby zdestabilizowania porządku

                                         Da capo al fine 

Poseł Szcz. - dyżurny pajacyk, jak zawsze w "eleganckim" okolicznościowym anturażu powiatowego cyrulika dostał od losu swoje pięć minut i stał się od razu nową ikoną w panteonie zasłużonych obrońców demokracji. Udało mu się swoim nieprzystojnym zachowaniem sprowokować Marszałka Kuchcińskiego do emocjonalnej, nieco przesadnej reakcji.

"Panie Marszałku Kochany" - retoryczna figura tego, pożal się Boże, wybrańca Narodu ,  wypowiedziana w szyderczym i w protekcjonalnym tonie, zaadresowana, bądz co bądz, do drugiej osoby w państwie miała ewidentnie za cel urazić, obrazić i umniejszyć osobę oraz ważny urząd przez nią piastowany.

Trudno było nie podzielać emocji Marszałka, tym bardziej, że nadawca, dyżurny facecjonista opozycji, jest ze swej natury raczej lichego pokroju. To wyglądało trochę tak jakby szeregowiec lekceważąco próbował poklepać po ramieniu generała.....

No i stało się... Marszałek nie wytrzymał, wykluczył posła Szcz.. a zdesperowana opozycja natychmiast wykorzystała okazję. Szturmem wzięła strategiczny przyczółek marszałkowskiego fotela i rozpoczęła permanentną okupację posiedzeniowej sali i „ spontaniczne” wiecowanie w okołosejmowej przestrzeni publicznej , epatując nas  nachalnie i do znudzenia swoim „bohaterskim” happeningiem.

Marzy się naszej totalnej opozycji całkowity paraliż Sejmu, uliczna rewolta i przejęcie władzy . Zaprzyjażnione z opozycją , żeby nie powiedzieć „zblatowane”, jej dyżurne "autorytety", nieustannie certyfikują i nakręcają akcje opozycjonistów a to tym , że jedynym rozwiązaniem jest już tylko „goła siła” a to znowu tym, że skończyć się to wszystko musi „nieuniknionym rozlewem krwi”...etc.

Nasi dzielni opozycjoniści przekonani o tym, że władza należy się im „jak psu kość” i że racja może być tylko po ich stronie, są dodatkowo utylizowani przez mądrzejszych od nich i lepiej zorientowanych . Przy każdej więc okazji i każdym sposobem prowokują i szukają upragnionego „guza”.

Są w istocie i z założenia prawie bezkarni chociaż jak głoszą , w kraju zapanował już niepodzielnie totalitaryzm. Ich media, jakoby na cztery spusty „zakneblowane”, głoszą jednak i trąbią, wszem i wobec, o dramatycznych ograniczeniach w zakresie wolnego obiegu obowiązkowej dezinformacji . Nikt jakoś opozycjonistów nie zamyka więc się nasi „męczennicy za sprawę” sami dobrowolnie zamknęli w sali posiedzeń i siedzą czekając z utęsknieniem aż ich, co daj Boże, ktoś wreszcie „posadzi”.

 Bohaterscy herosi walki o demokrację , nasze nieodżałowane ofiary „zamordyzmu”, biesiadując przy skąpym świetle nagrobnego znicza, spożywają z apetytem „tradycyjny wigilijny pasztet”....Protestując „rotacyjnie” zabawiają się na całego i miast tworzyć projekty ustaw i je uchwalać ,serwują sami sobie i nam wieczorki recytatorsko- wokalne..... ….....

"Nie zna granic ni kordonów" ten cynizm, egoizm, megalomania i zgnilizna moralna a wszystko to razem serwowane jest nam w gęstej zawiesinie "totalnej" głupoty...

.Tymczasem,  Ryszard Lwie Serce „rotuje” ze swoją partyjną koleżanką w słonecznej Portugalii......

Data:
Kategoria: Polska
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.