Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Głupi i głupszy po polsku, czyli: to się wzięło i porobiło.

Głupi i głupszy po polsku, czyli: to się wzięło i porobiło.
źródło: mPolska24.pl

Jak donosi Onet za GWP , szef największego stowarzyszenia sędziów polskich stwierdził, że sędziowie nie będą „respektować” orzeczeń TK, które w ich ocenie będą wadliwe. Tym samym zakończył się dogmatyczny spór między rządzącymi, a środowiskiem sędziowsko-prawniczym co do możliwości rozstrzygania o ważności orzeczenia TK  przez organ nieupoważniony ustawowo . Utrwaliła się więc najnowsza interpretacja art. 7 Konstytucji, którą można by  wyrazić m/w tak:” Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa, o ile służy to realizowaniu przez nie swoiście pojmowanej zasady słuszności.” 

Nie ma wiec wątpliwości, że Państwo Sędziowie uznali prawo Rządu do niepublikowania wadliwych orzeczeń TK!

Co do ewentualnych dalszych wniosków płynących z tej wypowiedzi już takiej jasności nie ma. Myślę wszak i myślę i nie mogę nijak sobie wyobrazić , jak ta „nierespektacja” miała by wyglądać i czym skutkować?:

- sytuacja I :” PiS” uchwala ustawę. Opozycja wspierana przez środowisko sędziowskie zaskarża ją do TK. Ten w „nieakceptowanym” składzie orzeka, że wszystko jest zgodne z Konstytucją. Sędziowie więc w swym orzecznictwie negują istnienie zaskarżonych zapisów ustawy i wydają rozstrzygnięcia tak, jakby norm nie było. Ale po latach zmienia się opcja polityczna (także w apolitycznym TK ) i powtarza się procedowanie w sprawach budzących wątpliwości. Tylko , że punkt widzenia już się zmienił i to co było złe dla Jasia-oponenta jest dobre dla Jasia-decydenta (osoba fizycznie wciąż ta sama). TK ponownie więc  orzeka o zgodności kwestionowanych zapisów z Ustawą Najwyższą. I co teraz? Co zrobić z tymi wszystkimi bezprawnymi wyrokami?

-sytuacja II: Sąd w P. (np. Pcim Dolny) zwraca się do TK aby ewentualnie potwierdził jego zastrzeżenia co do zgodności aktu normatywnego z Konstytucją, czy ustawą . Pech chce , że Trybunał uznaje wątpliwości sądu, ale czyni to w „ niewłaściwym” składzie. Wówczas , jak rozumiem sędzia orzeka wbrew swojemu poczuciu sprawiedliwości – ot tak, na znak protestu!

I można by stwierdzić , że nic głupszego powiedzieć w tym temacie się nie da, gdyby nie riposta Ministra Ziobry, który postraszył sędziów postępowaniem dyscyplinarnym. Chyba nie wiedział biedak , że postępowania dyscyplinarne sędziów prowadzą sami sędziowie. Niemal widzę oczyma duszy te masowe nagany, przeniesienia i degradacje.

P.S. Myślę , że za parę lat białymi krukami okażą się egzemplarze Kodeksów „aktualizowane” czerwonym długopisem przez poszczególnych sędziów.

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #
Komentarze 2 skomentuj »

sytuacj III: część sędziów uznaje wyroki TK, część nie. W zależności do którego sędziego trafi sprawa będzie sądzona wg różnych przepisów. A skoro mogą to robić sędziowie to np. dlaczego nie inne podmioty? Np. urzędy? Albo ci którzy sprawy przegrali? I albo ktoś towarzystwo zdyscyplinuje, albo mamy bałagan i destabilizację.

Tak. Potencjalne sytuacje można by mnożyć. Niestety (stety?) możliwość pozornie bezkarnego nierespektowania prawa ustanowionego (i opublikowanego np. w Dzienników Ustaw ) mają chyba tylko sędziowie.I choć każdy sędzia wie , że jeśli będzie szedł z prądem swego środowiska, to nie ma raczej szans by za swoje bezprawie poniósł odpowiedzialność karną (stąd ta ich buta i arogancja), to już widmo odpowiedzialności cywilnej(odszkodowawczej) sprawi, że nikt z nich nie odważy się samodzielnie i oficjalnie stanowić prawa, w oparciu o które będzie orzekał. Więc są to jedynie czcze i w dodatku idiotyczne pogróżki i nic innego nie pozostaje tym , którzy nigdy nie pogodzili się z faktem, że formalnie podlegają Konstytucji i ustawom, jak postępowanie w sposób, jaki miał miejsce do tej pory. Czyli jeśli jakiemuś sędziemu w wydaniu pożądanego wyroku będą przeszkadzały jakieś dwa przepisy prawa, to uda , że jednego nie zauważył, a drugiego nie zrozumiał. Niestety ten "protest" sędziów trwa już od 1944 roku i recepty na to póki co nie ma.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.