Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Odrodzenie Liberum Veto

Dzień dzisiejszy może być dniem historycznym dla dziejów polskiego parlamentaryzmu. Możemy mieć bowiem do czynienia z próbą przywrócenia do życia podstawowej instytucji sejmów okresu I RP czyli Liberum Veto.

Odrodzenie Liberum Veto

Liberum Veto było prawem, które pozwalało jednemu posłowi zerwać sejm, a podjęte uchwały nie były wcielane w życie. Było to prawo które wywalczył demokratyczny ruch egzekucyjny obawiając się przewagi magnatów. Prawo przez długi czas pozostawało martwe, póki nie użył go jeden z posłów, a marszałek Fredro nie uznał tego prawa za obowiązujące. Prawem ususu instytucja Liberum Veto stała się odtąd realnie obowiązującą i to tę instytucję obwinia się za upadek I RP. W XVIII w. była ona bowiem nagminnie używana przez zwalczające się frakcje polityczne i doprowadziła do paraliżu najwyższej władzy czyli sejmu.

Jak widać PO i Nowoczesna w obliczu końca kadencji prezesa Rzeplińskiego postanowiła sięgnąć po kolejną metodę paraliżowania władzy. Jeżeli zastosuje tę metodę konsekwentnie to może doprowadzić wreszcie do zmuszenia PiS do tego o co opozycja walczy od dawna, a czego PiS wystrzega się jak może: do użycia władzy przeciw legalnym opozycyjnym organizacjom politycznym. To mogłoby dać przyjaciołom PO i .N spoza PL asumpt do działania i użycia kolejnych argumentów, jeśli nie administracyjnych to na pewno politycznych.

PiS stoi więc prze trudnym wyborem: uznanie żądań opozycji, bardzo łagodnych dałoby jej bowiem wiatr w żagle, i niewątpliwie prowadziłoby do eskalacji podobnych akcji. Stworzyłoby też niebezpieczny usus dla przyszłych parlamentów i przyszłych opozycji, tudzież grup interesów. 

Zaś użycie siły prowadzić będzie na pewno do strat wizerunkowych, a być może również do uruchomienia niebezpiecznych dla państwa polskiego mechanizmów zewnętrznych.

Najrozsądniejszym wyjściem wydawałyby się rozmowy i zawarcie jakiegoś kompromisu. Tyle, że jaki mógłby to być kompromis? Moim zdaniem nieprzypadkowo tak zmasowana akcja opozycji zbiega się czasowo z aresztowaniami ważnych postaci z kręgu PO: b. senatora Piniora, dyrektora sądu apelacyjnego w Krakowie (a jest juz wniosek o zmianę prezesa sądu), jak też akcji organów ścigania sięgających po PO-owskich prezydentow wielkich miast (Lublin, Łódź, Gdańsk, reprywatyzacja warszawska), na razie zarzuty nie należą do najpoważniejszych i przypominają zwiad, co będzie gdy do działań włączą się armaty? Do opinii publicznej przebijają się zeznania prokuratorów i sędziów z Amber Gold, na jaw wychodzi, na razie tylko, bulwersujący bałagan przy sprawach smoleńskich.  Z drugiej strony prospołeczna polityka PiS doprowadzić może do trwałych przemian w elektoratach. To mogą być więc ostatnie chwile, gdy PO i tzw. Salon utrzymać może porównywalne do PiS poparcie społeczne. Tym bardziej, że przytłumienie, bo nie zamknięcie, strumieni państwowych pieniędzy powodować może znaczące osłabienie związanych z PO instytucji, i dyskomfort życia dotychczasowych beneficjentów transformacji (tzn musieliby zbliżyć się do poziomu życia średniej obywateli). Gdyby PiS wygrał wybory samorządowe mogłoby to oznaczać istotny kryzys tych instytucji jak i ich dotychczasowej tkanki biologicznej. Bo i pieniądze z Zachodu poszłyby za tymi, którzy de facto dzierżą władzę. 

Temat kompromisu może być więc tylko jeden: ograniczenie przez PiS akcji sanacyjnej w instytucjach państwowych, czyli zastopowanie tzw. programu Cela+. Wcześniej czy później rezygnacja z tego programu oznaczać będzie dla PiS albo wyborczą porażkę albo scalanie sie z obozem Salonu. 

Zwolennicy teorii spiskowych, a ja do takich należę, zwrócą też uwagę, na fakt, że protesty opozycji mają miejsce w momencie gdy realne staje się odebranie pozycji uprzywilejowanej w państwie funkcjonariuszom służb specjalnych PRL.

Przed kierownictwem politycznym PiS niełatwa decyzja: iść na zwarcie, zawrzeć kompromis czy próbować odwlec ostateczną decyzję. Czasu nie ma dużo, bo budżet musi być uchwalony przed końcem roku. W innym wypadku prezydent może rozwiązać parlament. Może to też być pretekst dla ogłoszenia secesji przez z misterią budowane alternatywne państwo Salonu. Rachityczne jeśli chodzi o poparcie w społeczeństwie, lecz mocne jeśli chodzi o poparcie zagranicznych instytucji finansowo-politycznych.

Moim zdaniem czas na kluczową konfrontację jeszcze nie nadszedł, systematycznie wypuszczane są jednak balony próbne sprawdzające sprawność i model działania pisowskiej administracji jak i lojalność kluczowych służb mundurowych (skąd nagła dymisja gen. Różańskiego mianowanego przez B. Komorowskiego, a w perspektywie dymisje kolejnych generałów z tego zaciągu?).

Próbując zaś spojrzeć z odległej perspektywy, to trudno oprzeć się analogiom między czasami dzisiejszymi a schyłkiem XVIII w. Pytanie, czy konkluzja fraszki Kochanowskiego o Polaku, co i przed szkodą i po szkodzie głupi zachowa aktualność.

Data:
Kategoria: Polska
Komentarze 1 skomentuj »

Kochanowski - to nie tylko fraszki. Są także jego pieśni, między innymi ta "O spustoszeniu Podola".
Poza tym niemal wszystko się zgadza. Tylko , że funkcjonowanie państwa, to nie tylko polityka, a z gospodarką może być różnie. Doświadczenie uczy , że można 25 lat żyć na kredyt, ale logika podpowiada, że nie można tego robić wiecznie. Ponieważ 2017 to termin wypełnienia wielu naszych zobowiązań akcesyjnych, to przełom 2017/2018 może być bardzo ciekawy. Szkoda , że nie ma raczej szans , by moja rodzina była wówczas bardzo daleko stąd. "O nierządne królestwo i zginienia bliskie..." - to też Kochanowski i też nie z fraszki.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.