Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Niezręczność ekshumacji

Gdyby Edward Murphy miał przyjemność śledzenia poczynań PIS w sprawie smoleńskich ekshumacji, najpewniej ująłby swój komentarz w kolejnym prawie Murphy’ego, które mogłoby brzmieć następująco: jeśli ta partia ma jakąkolwiek możliwość popełnienia grubej niezręczności, zrobi to.

Mateusz Kijowski własną piersią będzie bronić ciał ofiar katastrofy przed sprofanowaniem (i ja mu wierzę), jego KOD-owcy nakręcają się, krzycząc o smoleńskim szaleństwie, część rodzin broni się na gruncie prawnym, próbując zablokować ekshumacje, w wyniku czego jedni prawnicy swoje twierdzą, inni swoje. To się raczej nie ma prawa udać, bo prokuratura klarownie wyjaśniła, że prawo jest w tym wypadku po jej stronie, ale grubą awanturę – w najgorszym do pomyślenia wariancie na cmentarzach – mieć będziemy.

Ekshumacje są zasadne, a państwo polskie ma nie tylko prawo, ale i obowiązek możliwie najpełniej wyjaśnić katastrofę smoleńską. W tej konkretnej, bardzo delikatnej i wrażliwej sprawie mamy jednak konflikt dwóch wartości – interes jednostki versus interes wspólnoty.

Nie jest to w dziejach konflikt ani nieznany, ani nowy, ani nietypowy, ani szczególny, cała ewolucja państwowości dokonywała się niejako w ramach tego konfliktu, kiedy państwowość autorytarna/policyjna liberalizowała się i zmieniała swój charakter, rozszerzając prawa jednostki kosztem ograniczania praw wspólnoty. Po jednej stronie stoi więc wrażliwość rodzin ofiar, które nie zgadzają się na ekshumacje i nie chcą, żeby spoczynek ich bliskich został w jakikolwiek sposób zakłócony, po drugiej stoją instytucje państwa, których obowiązkiem jest wykonać staranne ekshumacje, bo tego wymaga racja stanu – katastrofa smoleńska nie była w końcu prywatną wycieczką.

Takiego konfliktu wartości często nie da się rozwiązać tak, żeby obie strony były w pełni zadowolone. Zwykle jakieś dobro trzeba poświęcić. Jednak w tej konkretnej, powtórzę, że bardzo wrażliwej i delikatnej  sprawie, można działać bardziej bądź mniej zręcznie, a prokuratura, już na tym etapie upierając się przy ekshumacjach wszystkich i od razu, działa w sposób najmniej zręczny z możliwych.

Cóż by się takiego stało, gdyby w pierwszej kolejności ekshumowane zostały te ofiary, których rodziny wyrażają zgodę? Odpowiedni eksperci mogliby szczątki dokładnie zbadać, zobaczyć, czy ciała zostały pomylone, czy też nie, czy są jakieś ślady materiałów wybuchowych, czy też nie. I później – gdyby okazało się na przykład, że odkryto nieprawidłowość A, nieścisłość B lub substancję C – przeprowadzić kolejne ekshumacje, uzasadniając je bardzo klarownie i logicznie. Że są konieczne, bo należy wyjaśnić wiele ważnych kwestii, wymaga tego interes publiczny i polska racja stanu, na co wskazujemy, bo odkryliśmy A, odkryliśmy B, odkryliśmy C.

Nic by się nie stało, tym bardziej, że na ekshumację nie wyraża zgody tylko 17 z 83 rodzin. PIS nie miałby teraz niepotrzebnej i gorszącej awantury, antyPIS miałby wielki problem z uzasadnieniem potencjalnej niepotrzebnej i gorszącej awantury, opinia publiczna miałaby sprawę wyjaśnioną, potrzebne badania byłyby wykonane, władza nie poniosłaby kosztów wizerunkowych, a sprawa smoleńska nie dostałaby kolejnego ciosu. Prawda, że proste? Ha, gdyby to wszystko było takie proste, Edward Murphy nie musiałby wymyślać swoich praw.

Data:
Kategoria: Gospodarka

Tomek Laskus

Tomek Laskus - https://www.mpolska24.pl/blog/tomek-laskus

Student UW
Twitter: https://twitter.com/tomeklaskus
Facebook: https://www.facebook.com/t.laskus

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.